Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 22:39
Reklama KD Market
Reklama

Spadek w USA. Jak go szukać?



W ubiegłym roku 2,5 mln osób w Stanach Zjednoczonych uzyskało ponad 2 mld dol. z roszczeń o pozostawioną własność prywatną. Średnia wypłata wyniosła 800 dol., najwyższa przekroczyła 6,1 mln dolarów. Wystarczy odnaleźć przodków i ich majątek. Tylko jak to zrobić?

Historia poszukiwań przodków Grażyny Frączkowskiej i Marii Puszczak zaczęła się podobnie. Obie kobiety wiedziały, że ich dziadkowie, choć w różnym czasie, wyjechali do Ameryki. Obaj pokonali ocean, przybijając w końcu do tego samego portu w Nowym Jorku. Jak jednak potoczyły się ich dalsze losy, wnuczki dowiedziały się dopiero po latach, dzięki długim, bo wielomiesięcznym, ale skutecznym poszukiwaniom.

Pierwsze przymiarki

– Znałam tylko imię i nazwisko. Wiedziałam, gdzie się dziadek urodził, ale nawet nie było wiadomo kiedy. Od czegoś jednak poszukiwania przodka trzeba było zacząć – mówi p. Grażyna. Znakomitym punktem wyjścia okazał się portal ancestry.com. To nie jedyny portal umożliwiający badania genealogiczne, ale chyba najbogatszy. Korzystanie z zasobów tego internetowego archiwum jest wprawdzie płatne, ale kilka razy w roku, np. przy okazji Święta Zmarłych czy Święta Pracy ancestry.com udostępnia część swych zasobów bezpłatnie. – Taki bezpłatny dostęp można było uzyskać całkiem niedawno przy okazji Dnia Weterana, 11 listopada. Był to jednak tylko dostęp do archiwów militarnych – wyjaśnia Frączkowska.

I właśnie jeden z takich bezpłatnych weekendów przyniósł pierwsze sukcesy. Udało się uzyskać dostęp do list pasażerów tzw. ship manifests – statków przywożących imigrantów, głównie z Europy do Ameryki. Na jednej z list znalazł się dziadek Frączkowskiej, Feliks Julecki, choć przyjęty do Ameryki pod nieco zmienionym nazwiskiem Feliks Ulecki vel. Julecka. Do dziś nie wiadomo, co zmiana nazwiska miała oznaczać, ale Frączkowska dowiedziała się, że jej przodek zobaczył Statuę Wolności w grudniu 1927 r. z pokładu MS Polonia. W przyszłości chce się zająć powodami zmiany nazwiska dziadka.

Pierwsze ślady

Informacją, dotyczącą terminu przybycia do Stanów Zjednoczonych nie dysponowała Puszczak. Ustalanie losów dziadka Stefana Puszczyka zaczęło się od niewielkiego dokumentu przypadkiem znalezionego w sieci – karty rejestracyjnej do wojska. W 1942 r. Stefan Puszczyk został wprawdzie zarejestrowany do wojska, ale służby wojskowej nigdy nie odbył. Fakt ten potwierdziło centralne archiwum wojskowe National Personnel Records Center, Military Personnel Records w St. Louis w Missouri.

Zasoby tego przepastnego archiwum zawierają dane o przebiegu służby wojskowej każdego członka amerykańskich zbrojnych.

Puszczak miała szczęście. Udało się jej wyszperać kartę rejestracyjną, która umożliwiła poznanie adresu Stefana w Elmwood Park w Illinois. Co z kolei pozwoliło znaleźć dane ze spisu powszechnego (United States Federal Census), które można wyszukać na kilku ogólnie dostępnych portalach, w tym na ancestry.com. – Bezpłatny dostęp do tego tak potrzebnego do poszukiwań portalu oferuje każde archiwum federalne czy stanowe. Wystarczy złożyć wizytę w jednej z tych placówek w metropolii chicagowskiej – radzi Puszczak.

Pomocne archiwa

Dalsze kroki prowadzące do odtworzenia historii rodziny Puszczak skierowała do Archives Department przy urzędzie Clerk of the Circuit Court w powiecie Cook. Departament przechowuje wszelkie dokumenty sądowe sięgające jeszcze czasów pożaru Chicago. Wcześniejsze strawił ogień.

– Nasze archiwa są dostępne dla wszystkich, którzy prowadzą badania genealogiczne. Trzeba tylko pamiętać, że komputeryzowanie kartotek rozpoczęliśmy na początku lat 80. ubiegłego wieku. Wcześniejsze dokumenty wciąż są dostępne w tradycyjnej postaci. Część z nich jest przechowywana w kilku filiach naszego archiwum, dlatego też na ich dostarczenie na biurko badacza trzeba czekać nawet kilka dni – wyjaśnia Phil Costello, rzecznik sądowych archiwów powiatu Cook.



W tym archiwum Puszczak dokonała kolejnego wielkiego odkrycia. Udało się jej uzyskać petycję o naturalizację małżonki Stefana, Anny, z roku 1946. – W owym czasie procedurę naturalizacyjną przeprowadzały sądy okręgowe i w archiwach tych instytucji należy szukać dokumentów – zapewnia nasza rozmówczyni. A w petycji kolejne rewelacje o rodzinie Puszczyków: nowy adres zamieszkania, adresy dzieci, czy dane świadków potwierdzających tożsamość petentki.

Takimi sukcesami nie mogła pochwalić się Frączkowska. Zdecydowała się na skorzystanie z tradycyjnych zasobów zmagazynowanych w amerykańskich archiwach. Złożyła więc wniosek o wydanie kopii wizy imigracyjnej skierowany do internetowego katalogu Urzędu ds. Obywatelstwa i Usług Imigracyjnych (USCIS) w Departamencie Bezpieczeństwa Kraju. Archiwum zawiera ponad 5 mln wniosków wizowych z lat 1924–1944, dokumenty naturalizacyjne z lat 1906–1956 i wnioski o przyznanie prawa stałego pobytu złożone przed 1 maja 1951 roku.

– Aby złożyć podanie o otrzymanie kopii historycznego wniosku wizowego czy dokumentu naturalizacyjnego, nie trzeba nawet znać dokładnych numerów tych dokumentów. Podanie jak największej liczby danych krewnego pozwoli naszym archiwistom w miarę możliwości na odnalezienie poszukiwanych dokumentów. W zależności od formatu przechowywanych kartotek uzyskanie takiej kopii to koszt od 20 dol. do 35 dol. – mówi Lynda K. Spencer, szef Wydziału Genealogii USCIS.

Po trzech miesiącach od złożenia podania Frączkowska mogła studiować nie tylko kolorową kopię wizy i wniosku wizowego, ale też kilku towarzyszących jej dokumentów. – To dla mnie skarbnica wiedzy o dziadku – mówi nasza rozmówczyni. Podkreśla jednak, że najważniejsze jest towarzyszące wydanej wizie zdjęcie jej przodka. – Oglądając fotografię, uroniłam niejedną łzę wzruszenia. Widziałam ogromne podobieństwo między mną a dziadkiem – ten sam profil twarzy, te same oczy. Największą jednak radość sprawiłam mojej mamie, która po raz pierwszy mogła zobaczyć własnego ojca. Płakałyśmy obie.

Dokumenty wizowe wykazały, że Feliks Ulecki vel Julecka osiedlił się w East Rutherford w New Jersey. Jak się dalej potoczyły jego losy, wciąż nie wiadomo. Poszukiwania grobu Feliksa na miejscowych cmentarzach nie przyniosły rezultatu. Miejsce ostatniego spoczynku dziadka Frączkowskiej nie jest więc znane. Nie wiadomo też, gdzie szukać ewentualnego spadku, ale – jak zapewnia – poszukiwania trwają.

Zasoby Social Security

Druga z naszych bohaterek natrafiła na dokumenty, tym razem z urzędu Social Security, pokazujące inną ciekawą rzecz. Już w latach 50. XX w. Stefan Puszczyk chyba postanowił się zamerykanizować i wraz z całą rodziną zmienił nazwisko na Puschyk. Pewnie też dla ułatwienia pisowni i wymowy. Oficjalnie skrócił imię do Steve. Jednak dla jego syna George'a nie było to wystarczające. Jak potwierdzają dane z urzędu Social Security, jakiś czas później skrócił nazwisko o kolejne litery do Pusch. I z takim nazwiskiem zmarł w Kalifornii. W lokalnej gazecie udało się krewnym znaleźć nekrolog George'a. Okazało się, że zmarł bezpotomnie. Siostry Stella i Helen odeszły z tego świata w metropolii chicagowskiej. Poszukiwania za pośrednictwem National Association of Unclaimed Property Administrators nie doprowadziły do odnalezienia spadku po dziadku Stefanie.

Polonijne źródła

W obu rodzinnych śledztwach badaczki nie skorzystały z pomocy chicagowskiego Muzeum Polskiego w Ameryce ani działającego przy tej placówce kulturalnej Polskiego Towarzystwa Genealogicznego Ameryki (Polish Genealogical Society of America). A szkoda.

– Mamy dość duże zasoby, dotyczące szczególnie historii Polonii. Dysponujemy indeksem nekrologów znalezionych w „Dzienniku Chicagowskim”, które są zarejestrowane na mikrofilmach. Obejmują one okres od końca XIX wieku do lat 70. XX w. Mamy również przechowywane na mikrofilmach daty urodzin wiernych z kościołów pw. św. Trójcy, św. Stanisława Kostki i Jana Kantego. Ponadto możemy udostępnić do wglądu dokumenty rekrutacyjne do armii Hallera oraz indeks roszczeń ubezpieczeniowych ze Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego – wyjaśnia Iwona Bożek, kierowniczka biblioteki i kustosz zasobów specjalnych w MPA. Przypomina, że to właśnie w siedzibie muzeum w każdą środę odbywają się spotkania genealogów polonijnych, którzy chętnie przyjdą z pomocą wszystkim zainteresowanym poszukiwaniami przodka czy członka rodziny.

Jak zapewnia kustosz, wszystkim osobom z Polski zainteresowanym badaniami muzeum może udzielić pomocy, a w razie trudniejszych przypadków skieruje do specjalistów działającego od 1978 r. Polskiego Towarzystwa Genealogicznego Ameryki. – Pobierana przez ekspertów opłata nie jest wysoka, ale ich pomoc może okazać się nieoceniona – mówi Bożek.

Szczególnie,  że wiedza o naszych krewnych i poznanie ich historii może okazać się cenniejszym spadkiem niż zostawiony przez nich majątek.

Andrzej Kazimierczak

[email protected]



Adresy internetowe pomocne w genealogicznych poszukiwaniach:

ancestry.com

genealogy.com

www.uscis.gov/genealogy – link „Make a Genealogy Request” – dostępne są dawne wnioski wizowe, dokumenty naturalizacyjne, karty stałego pobytu

www.vetrecs.archives.gov – dokumentacja służby wojskowej amerykańskich weteranów

vital.records@cookcounty,il.gov – metryki urodzenia, akty zgonu, małżeństwa i inne dokumenty mieszkańców powiatu Cook

Clerk of the Circuit Court, Archives Department, 50 W. Washington, Room 1113, Chicago, IL 60602, tel. (312) 603-6601 – dokumenty sądu okręgowego powiatu Cook

[email protected] – Polish Genealogical Society of America (Polskie Towarzystwo Genealogiczne Ameryki

2 3

2 3


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama