Sobotni wieczór 21 listopada jednym kojarzyć się będzie z pierwszym atakiem zimy, innym pozostanie w pamięci jako przyjacielskie spotkanie przy winie. W zwykle zbyt ciasnej, choć tego wieczoru w sam raz, kameralnej sali Art Gallery Kafe, goście i artyści po raz dziewiąty obchodzili świeto młodego francuskiego wina.
To coroczne święto Beaujolais Nouveau w Europie przypada na trzeci czwartek listopada, a w Chicago na trzecią sobotę. W latach 50. stało się lokalną tradycją barów dawnego Lyonu. Oferowano wówczas w sprzedaży młode cierpkie wino z bieżącego rocznika z regionu Beaujolais. Za sprawą dobrych działań marketingowych moda na spożycie takiego wina rozpowszechniła się na całym świecie. Popularność święta młodego wina wzrosła pod koniec lat 70. i 80. Na grunt amerykański przeniesiono je kilkanaście lat temu. Ku uciesze chicagowskiej Polonii od 9 lat obchodzone jest w Art Gallery Kafe.
Goście przywitani lampką wina, serem Brie i winogronami z chęcią zajmowali miejsca przy stolikach, by w chwile potem dać się oczarować nastrojowi miejsca i francuskiej piosenki, a po drugiej lampce często okazywało się, że to wino nie jest takie złe. Lecz to nie tylko młode wino było główną atrakcją tego wieczoru. Z radością zostali przez gości powitani aktorzy amatorzy „Teatrzyku bez rutyny”, a jeszcze większymi brawami przyjęto znane, francuskie piosenki z nowymi tekstami autorstwa Anny Radzikowskiej.
Oprócz niej na scenie wystąpili Ewa Tomszak i Grzegorz Chiliński z akompaniamentem dwóch doborowych gitarzystów czyli Macieja Pańczyka oraz Jerzego Barnasia. Muzycznie całość przygotował Sławek Bielawiec, a schludną i składną konferansjerką zajął się Wiesław Gogacz.
W programie nie zabrakło więc starych, dobrych francuskich hitów Aleja Pól Elizejskich, Jeśli nie istniałabyś i w końcu „Padam… Padam…”, a wszystkie z nowymi, świeżymi słowami odwołującymi się do naszej polonijnej rzeczywistości. Było też wspomnienie tragicznych wydarzeń w Paryżu sprzed paru dni i wówczas nie zabrakło arcyciekawego wykonania i jakże emocjonalnego nowego tłumaczenia piosenki Leonarda Cohena „Partyzant”.
Czy udało się choć przez parę chwil zamienić pomieszczenia Art Gallery Kafe w małą, przytulną francuską kawiarenkę? Mogli o tym przekonać się ci, którzy pomimo pierwszych uderzeń burzy śnieżnej, przybyli na to spotkanie. Pozostali będą musieli poczekać na przyszły rok, by skosztować młodego wina i starych szlagierów.
Tekst i zdjęcia: Dariusz Lachowski
Reklama