Piękny, o oryginalnej architekturze, zbudowany z białego kamienia kościół św. Heleny nie robi z zewnątrz wrażenia bardzo dużego; wchodzących pierwszy raz zaskakuje jednak swoją wielkością. Na frontonie znajduje się figura Jezusa z napisem „I am the Way, the Truth, the Life” – jestem drogą, prawdą, życiem. Obok kościoła stoi pomnik św. Jana Pawła II, pierwszy w Ameryce, postawiony w 2001 r. ze składek Polonii. Jego twórcą jest wybitny polski rzeźbiarz Czesław Dźwigaj.
Jedna z najstarszych polskich parafii w Chicago, działająca od ponad 100 lat pod wezwaniem św. Heleny, znajduje się u zbiegu Augusta Blvd i Oakley Blvd. Tam właśnie, w dawnej polskiej dzielnicy zwanej Trójkątem Polonijnym, została ustanowiona w 1913 r. Miała służyć potrzebom duchowym katolików amerykańskich polskiego pochodzenia w rejonie wyznaczonym ulicami North, Lincoln i Kedzie oraz torami linii kolejowej Northwestern, należącym dotychczas do parafii Świętych Młodzianków.
U zbiegu ulic Augusta i Oakley zakupiono teren, którego istniejącą zabudowę wyburzono, pozostawiając dwa nowe budynki – na plebanię i zakon. Kamień węgielny gmachu mieszczącego kościół i szkołę poświęcił w listopadzie 1913 r. biskup Paweł Rhode, a ukończony kompleks oddano do użytku w sierpniu 1914 roku. Parafia liczyła wówczas 190 rodzin, działały w niej Koło Różańcowe Kobiet i Sodalicja Młodych Pań. Szkoła, prowadzona przez siostry felicjanki, rozpoczęła działalność z 312 uczniami.
W 1925 r. stanął nowy budynek z kościołem – w zamierzeniu tymczasowym – na parterze i klasami szkolnymi na piętrze. Zamiar budowy większego kościoła udało się jednak zrealizować dopiero w 1964 roku.
Kiedy w roku 1938 parafia obchodziła srebrny jubileusz, w szkole św. Heleny uczyło 29 sióstr felicjanek, w kościele śpiewało 5 chórów oraz działało 30 różnego rodzaju grup i stowarzyszeń.
Pierwszym proboszczem był ks. Piotr Pyterek, który pełnił tę funkcję przez 43 lata. Kiedy po jego śmierci parafię obejmował w 1956 r. ks. prałat Stanisław Piwowar, konkretyzowały się plany budowy nowej świątyni. Dzięki ofiarności i pracy rąk coraz liczniejszych parafian została ukończona i oddana do użytku 8-klasowa szkoła, a w 1958 r. rozpoczęto przygotowania do budowy nowej plebanii i kościoła z 1100 miejscami siedzącymi.
Św. Helena żyje w sercach Polaków, nawet tych, którzy tu zaczynali swoje nowe amerykańskie życie, ale wyprowadzili się dalej. Dlatego przybywają w święta i podczas specjalnych wydarzeń"
Jak opowiada proboszcz, ks. Franciszek Florczyk, 1 marca 1963 r. ks. Piwowar poświęcił kamień węgielny, a niespełna dwa lata później, przed samym Bożym Narodzeniem, 20 grudnia 1964 r. poświęcenia ukończonej świątyni dokonał kard. Albert Meyer. W ubiegłym roku parafia uroczyście świętowała jubileusz 50-lecia obecnego kościoła.
Okolica zmienia się, Polaków jest w niej coraz mniej – jedni wracają do Polski, wielu wyprowadza się na przedmieścia. Jednak ks. Florczyk, który rok temu martwił się sytuacją parafii, dziś podkreśla pozytywne zmiany i patrzy w przyszłość z dużym optymizmem.
Dzielnica – dawniej ulokowana w Trójkącie Polonijnym – oficjalnie należy do śródmieścia; jest zamożna, piękna i bezpieczna, ceny domów i mieszkań są bardzo wysokie. Przybywa w niej młodych rodzin, również amerykańskich – ludzi wykształconych, z dobrą pracą. I coraz więcej jest ich w kościele.
W parafii dużo się dzieje i przybywa wiernych. W wyniku październikowego liczenia, które prowadzone jest we wszystkich parafiach katolickich, okazało się, że w tym roku na mszach niedzielnych jest przeciętnie ponad 300 osób, więcej niż w roku ubiegłym. W parafii rejestrują się młode małżeństwa z dziećmi, a więc rosną przyszli uczniowie dla szkoły, liczącej obecnie 450 uczniów. Chodzą do niej nawet dzieci innych wyznań, bo nauczanie stoi na wysokim poziomie, a kosztuje znacznie mniej niż w niedalekim śródmieściu. W kościele jest odprawiana raz w miesiącu anglojęzyczna msza św. dla rodzin.
„Św. Helena żyje w sercach Polaków – zapewnia ks. proboszcz – nawet tych, którzy tu zaczynali swoje nowe amerykańskie życie, ale wyprowadzili się dalej. Dlatego przybywają w święta i podczas jakichś specjalnych wydarzeń. Jestem kapelanem wielu grup, szczególnie kół góralskich, m.in. Stowarzyszenia Polskich Twórców Ludowych. Jak któreś z kół przybywa, bo ma jubileusz czy inną okazję, to w kościele jest dwa razy więcej ludzi”.
Uczestnictwo w życiu parafii nie ogranicza się do udziału w nabożeństwach, ważna jest też działalność skupionych przy niej stowarzyszeń. Najstarsza organizacja parafialna to Klub Złotego Wieku, złożony ze starszych pań, emerytek, które regularnie się spotykają na modlitwę i refleksję duchową. Do istniejących od dawana grup należą Stowarzyszenie Najświętszego Imienia i modlitewna grupa różańcowa. Modlą się każdego dnia przez cały rok, są codziennie na porannej mszy. „Mamy tradycję pięknych nabożeństw, jak majowe, różaniec w październiku, w każdy pierwszy piątek miesiąca adorację Najświętszego Sakramentu” – przypomina ksiądz.
We wrześniu został rozpoczęty – pod kierunkiem moderatora z archidiecezji – program Transformacji Parafii, prowadzony we wszystkich parafiach diecezji. Są to modlitewne rekolekcje i katecheza, przyjrzenie się różnym wymiarom życia. Od kilku miesięcy działa anglojęzyczna grupa młodzieży i młodych dorosłych. Spotyka się też grupa młodych rodziców z dziećmi w wieku 2, 3 i 4 lat. Ich celem jest katechizacja dzieci, wprowadzanie ich w zwyczaje i tradycje kościelne.
Ważnym wydarzeniem było powołanie polonijnej grupy Rycerzy Kolumba. Jest to najstarsza katolicka organizacja męska, licząca ponad 130 lat, założona przez młodego kapłana w New Heaven w Connecticut, a dzięki Janowi Pawłowi II działająca już w Polsce. W niedzielę 18 października odbyła się uroczysta instalacja Pierwszej Polonijnej Rady Rycerzy Kolumba im. św. Jana Pawła II przy parafii św. Heleny w Chicago. Taka jest jej oficjalna nazwa. Ksiądz Florczyk, który jest kapelanem rady, mówi o niej z prawdziwą dumą. „Uczestnikiem można zostać tylko przez polecenie, więc ja też musiałem je dostać. Mamy w tej chwili 10 mężczyzn, ale słyszę o następnych kandydatach”.
Z kościołem św. Heleny sąsiaduje Wioska Ukraińska (Ukrainian Village), z którą układa się zgodna współpraca, zwłaszcza przy okazji prowadzonych co roku historycznych procesji. „Jedna z nich to procesja Zmartwychwstania Pańskiego. Jest adoracja, grób, czuwanie, święcenie pokarmów, o godz. 6 rano uroczysta rezurekcja, którą w tym roku odprawił ks. bp Andrzej Wypych, a następnie procesja ulicami parafii. „Niewielka to może przestrzeń – mówi ksiądz – ale jest duch ekumeniczny. Mamy dwa bloki od kościoła katedrę grekokatolicką, jeden blok w drugą stronę katedrę prawosławną, a dalej inny kościół grekokatolicki. Pięknie współpracujemy, bo procesja idzie z dźwiękiem trąbek i śpiewem, Amerykanie przecierają oczy, a my idziemy dookoła katedry i wracamy”.
Procesja Bożego Ciała idzie do 4 ołtarzy. Jeden z nich przygotowują grekokatolicy na frontonie swojej katedry. Diakoni po ukraińsku prowadzą tę pierwszą stację – czytania, śpiewy, modlitwy.
Trzecia procesja – fatimska – odbywa się w październiku do 5 ołtarzy i pierwsza stacja jest też w katedrze grekokatolickiej, a ostatnia zawsze przy pomniku św. Jana Pawła II.
Pięknym corocznym wydarzeniem – ogromnie widowiskowym dla okolicznych mieszkańców – jest spotkanie motocyklistów z kilku polskich i amerykańskich klubów, którzy zjeżdżają się zawsze w ostatnią niedzielę kwietnia. Oddają hołd św. Janowi Pawłowi II i proszą o błogosławieństwo boże na nowy sezon. Mają mszę św., modlą się przy pomniku świętego, proszą, żeby sezon był bezpieczny. Na przejazd dostają od miasta eskortę policyjną. W tym roku było ponad 200 motorów.
Wszystko to sprawia, że przerwany został proces zadłużania się parafii, który jeszcze niedawno niepokoił księdza. Długu nie przybywa, a oczekiwane jest jego zmniejszanie. Prowadzone są różne programy i spotkania z udziałem Amerykanów – m.in. opłatek, święconka, stół św. Józefa. To buduje wspólnotę, ale też pomaga parafii. Pomaga przetrwać.
Krystyna Cygielska
Więcej informacji o parafii można znaleźć na stronie: http://www.sthelenparish.net/wp-pl/
Zdjęcia: Krystyna Cygielska, arch. parafii