Za nami najstraszniejszy dzień roku. Amerykańska zabawa halloweenowa, tak chętnie zaadoptowana przez społeczność polonijną, zaowocowała sporą ofertą imprez, z której naprawdę trudno było wybrać najlepszą.
Na pomysłowość motocyklistów zawsze można liczyć. W siedzibie Sokół Riders w minioną sobotę mroczną atmosferę i halloweenowy klimat uświetniła obecność wielu przebranych gości. Wśród kobiecych kostiumów zachwyt budziła piękna gejsza, dama w bieli i cała plejada diablic i anielic. Męskie przebrania to przeważnie czarne charaktery i typy spod ciemnej gwiazdy. Można było zamówić bezpłatne badanie u doktora Mengele, a średniowieczny kat oferował bezbolesne ścięcie głowy.
Ciekawie było także w zaprzyjaźnionej sali bankietowej, gdzie bawili się przyjaciele i kibice zespołu Wisłoka Dębica. Drużyna zrezygnowała jednak w ostatniej chwili z udziału w zabawie, przygotowując się do niedzielnego pojedynku z Igloopolem. Niestety mecz przegrali. Stracili więc podwójnie – świetną zabawę i ligowe punkty.
Natomiast jeden z najdłużej otwartych polonijnych klubów, pękał w szwach. Setki melomanów, którzy przybyli po koncercie w Copernicus Center szybko nadwątlili zapasy klubowej piwniczki. Świetna muzyka i doskonale zaopatrzony bar sprawiły, że ulotne chwile w najstraszniejszą i najdłuższą noc przeminęły w mgnieniu oka.
A oto kilka migawek z polonijnych zabaw…
Tekst i zdjęcia: Artur Partyka
Reklama