Belissarius już nic nie napisze...
Zmarły w tym tygodniu redaktor Piotr Domaradzki był przede wszystkim dziennikarzem, dla którego pisanie było prawdziwą pasją. Niewielu z nas pamięta, że jeszcze na początku lat 80. ubiegłego wieku jako etatowy pracownik Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”, będąc specjalistą ds. informacji i wydawnictw został oddelegowany do Koła Kombatantów „Solidarności” celem redagowania i wydawania pism tej komórki. Był w 1981 r. redaktorem pisma „Szaniec” oraz wydawnictwa „Bellona”, a także pisma Koła Miłośników Kresów Wschodnich „Roxolanie”. Był współwydawcą podziemnego pisma „Solidarność Gdańsk”, wydawcą podziemnej publikacji „Nie” i redaktorem naczelnym pisma NSZZ „S” „CDN”. Był autorem wielu publikacji politycznych i historycznych.
Działacz solidarnościowego podziemia z przyczyn politycznych wraz z całą rodziną został zmuszony do emigracji. Początkowo do Francji, a potem do Stanów Zjednoczonych. Osiedlił się w Chicago.Jego artykuły redakcyjne na łamach „Dziennika Związkowego” wspierające działania Solidarności w Polsce i nawołujące do organizowania zagranicznej pomocy spotykały się z licznym odzewem w kręgach amerykańskiej Polonii. To również dzięki jego licznym apelom Kongres Polonii Amerykańskiej był w stanie wysyłać do Polski kolejne transporty z pomocą żywnościową i medyczną.
Po niespełna 2 latach Piotr odszedł z gazety, by podjąć pracę na innym polu zawodowym. Powrócił do redakcji w 1998 r. przyznając, że w minionych 11 latach pisaniem zajmował się „tylko sporadycznie”, chociaż działalności społeczno-politycznej nie zaniechał. Wspólnie z red. Wojciechem Wierzewskim założył i organizował polonijny panel dyskusyjny „Dialog '96", poświęcony ważnym wydarzeniom kulturalnym i politycznym w kręgach amerykańskiej Polonii.
Red. Domaradzki powrócił do sekretarzowania redakcji, by w 2009 objąć obowiązki redaktora naczelnego, które pełnił do przejścia na emeryturę w 2013 roku. Do końca nie pozwolił, by jego – jak oceniali czytelnicy – lekkie i jednocześnie wyważone pióro nie zardzewiało. Parając się codziennym dziennikarstwem znajdował jeszcze czas i siły, by pisać artykuły do internetowej Wikipedii. Napisał ich dziesiątki, większość poświęcając swej ulubionej dziedzinie – historii wojskowości. W sieci podpisywał się jako Belissarius. Red. Domaradzki odszedł w pierwszym tygodniu listopada. Bellissarius już nic nie napisze...
Andrzej Kazimierczak
Wikipedia żegna red. Domaradzkiego
W osobie Piotra Domaradzkiego polska Wikipedia traci wspaniałego redaktora i dobrego przyjaciela.
Wikipedyści to dziwna społeczność. Piszemy hasła największej encyklopedii świata, wspólnie tworzymy największy projekt edukacyjny w historii, ale dla siebie nawzajem pozostajemy niemal anonimowi. Rzadkimi wyjątkami są ci wikipedyści, którzy swoją pracą zdobyli sobie szacunek, zaufanie i podziw. Piotr Domaradzki, przyjaciołom z Wikipedii znany jako Belissarius, był takim właśnie filarem społeczności, osobą, która swoją pracą służyła za przykład dla innych.
W polskiej Wikipedii działał od blisko dekady. W tym czasie za jej pośrednictwem podzielił się ze światem tysiącami godzin swojej pracy: współtworzył blisko 11 tysięcy haseł, w których wykonał blisko 110 tysięcy edycji. To spektakularny wkład pracy, niewielu mogło mu dorównać. Wśród pisanych przez niego haseł znalazło się przeszło 20 artykułów na medal, czyli haseł uznanych przez społeczność za najlepiej napisane, najbardziej profesjonalnie uźródłowione i najbardziej wartościowe spośród 1,1 miliona wszystkich artykułów polskiej Wikipedii. Jedna z wikipedystek ukuła nawet na jego cześć rzeczownik pospolity – „belissariusy”, oznaczające hasła tak dobre, że dyskusja nad przyznaniem im medalu jest czystą formalnością.
Ostatni jego artykuł (o wojnach między Anglią i Francją o panowanie nad Ameryką) otrzymał medal 24 października, dwa dni po wypadku. Belissarius już się o tym nie dowiedział. Ale wiedza, którą podzielił się ze światem, pozostanie dostępna dla wszystkich ludzi na Ziemi.
Natalia Szafran-Kozakowska i Krzysztof Machocki
stowarzyszenie Wikimedia Polska
Reklama