Oszustom, którzy posługują się ojczystym językiem ofiar, łatwiej się wkraść w ich zaufanie, a anglojęzycznym łatwiej je zastraszyć, użyć fortelu i wyprowadzić w pole. Przestępcy wiedzą też, że seniorzy z reguły darzą szacunkiem przedstawicieli władzy i starają się być dobrymi obywatelami – mówi nam Jim O’Grady, szef policji Harwood Heights. W ostatnim czasie w Norridge i Harwood Hights pojawili się oszuści mówiący po polsku. Ich ofiarami są polonijni seniorzy.
Mieszkająca w Norridge pani Jadwiga odbiera telefon. Mówiąca po polsku osoba błaga o pomoc. Z dramatycznego apelu emerytka dowiaduje się, że jej synowa trafiła do aresztu i natychmiast potrzebuje gotówki na kaucję. Telefonująca osoba zapewnia, że nie będzie musiała fatygować się na komisariat, bo po pieniądze zaraz przyjdzie do niej przedstawiciel policji. Na progu domu w ciągu kilku minut zjawia się elegancko ubrany mężczyzna, który zapewnia imigrantkę w jej ojczystym języku, że wszystko będzie dobrze. Kobieta nawet nie sprawdza jego personaliów. Daje gotówkę, którą mężczyzna wkłada do papierowej torby. W sumie kilkanaście tysięcy dolarów. Szybko odjeżdża ratować synową pani Jadwigi. Sytuacja pachnie oszustwem na odległość. Tyle tylko, że nasza bohaterka uświadamia to sobie zbyt późno. Telefonuje do synowej, która jest w domu, a nie za kratkami.
– Gdyby zadzwoniła do synowej minutę wcześniej, nie straciłaby pieniędzy. Zawsze powinniśmy być zaalarmowani, gdy ktoś wywiera na nas presję, straszy nas jakimiś okropnymi konsekwencjami, domaga się natychmiastowego przekazania pieniędzy i robi wszystko, abyśmy nie mieli czasu skontaktować się z rodziną czy z władzami. Trzeba przerwać taką rozmowę i zatelefonować do kogoś, kto mógłby zweryfikować przedstawioną nam wersję zdarzeń – wyjaśnia detektyw Brian Loughran z policji w Norridge, na północno-zachodnim przedmieściu Chicago.
Na celowniku naciągaczy: seniorzy i imigranci
Polka wpadła w pułapkę często stosowaną przez naciągaczy. Zwykle przynętą jest wnuczek lub wnuczka, tym razem była to synowa. – Przestępcy żerują przede wszystkim na osobach starszych, ponieważ wiele z nich trzyma w domu duże ilości gotówki, ma silną potrzebę przestrzegania prawa, łatwo ulega presji i niechętnie wnosi formalną skargę na policję. A gdy nie ma raportu policyjnego, śledztwo zostaje umorzone. Seniorzy, którzy stali się ofiarami oszustów, zwykle chcą ten fakt zataić przed swoimi rodzinami. Obawiają się utraty samodzielności i umieszczenia w domu opieki – konstatuje detektyw Loughran.
Niedawno pisaliśmy w naszej gazecie o oszustwach „na wnuczka” popełnionych na seniorach polskiego pochodzenie mieszkających w północno-zachodniej dzielnicy Chicago. Mimo ostrzeżeń powtarzanych często na naszych łamach, wciąż dochodzi do kolejnych incydentów.
Seniorzy, którzy stali się ofiarami oszustów, zwykle chcą ten fakt zataić przed swoimi rodzinami. Obawiają się utraty samodzielności i umieszczenia w domu opieki"
Z Markiem Dobrzyckim, kierującym polonijną agencją pomocową, Centrum Informacyjnym ZNP w Chicago, skontaktował się niedawno polski imigrant, którego matka, mieszkanka północno-zachodniej dzielnicy, została naciągnięta na wyjątkowo dużą kwotę. – Ten człowiek był załamany, ponieważ łupem oszustów padło aż 140 tys. dol., cały dorobek życia jego matki. Nawet nie wiedział, że trzymała w domu takie pieniądze. Niestety matka nie skontaktowała się z nim po telefonie pewnej Polki, która najwyraźniej była dobrą aktorką i wybłagała tak duże pieniądze „na adwokata”, bo rzekomo była w ciężkich tarapatach, po spowodowaniu wypadku. Poradziłem mu, by niezwłocznie skontaktował się z policją i poprosił o sporządzenie raportu – podkreśla Dobrzycki.
Oszustom, którzy posługują się ojczystym językiem ofiar, łatwiej się wkraść w ich zaufanie, a anglojęzycznym łatwiej je zastraszyć, użyć fortelu i wyprowadzić w pole. – Przestępcy wiedzą też, że seniorzy z reguły darzą szacunkiem przedstawicieli władzy i starają się być dobrymi obywatelami. Dlatego często oszuści podszywają się pod policję czy służby komunalne. Mówią np., że są z wodociągów i muszą wejść do domu, by sprawdzić instalację wodną. Idą z gospodarzem do piwnicy, a w tym czasie ich wspólnicy rabują z innych pomieszczeń cenne przedmioty i gotówkę – mówi Jim O’Grady, szef policji Harwood Heights, gdzie też odnotowano liczne przypadki wyłudzenia pieniędzy od starszych osób, w tym także polskiego pochodzenia.
Nie wpuszczaj do domu nieznajomych
O’Grady ostrzega przed wpuszczaniem do domu nieznajomych, nawet jeśli się podają za pracowników firm usługowych czy służb miejskich i mają na sobie odpowiednie mundury czy uniformy. Tego rodzaju wizyty są zawsze wcześniej zapowiedziane. Podejrzenia powinna budzić każda osoba, która staje na naszym progu bez wcześniejszego umówienia. – Żadna komenda policji nigdy do nikogo nie dzwoni, żeby uzyskać pieniądze na kaucję. Jeśli ktoś rzeczywiście jest aresztowany, ma prawo do wykonania telefonu i to właśnie ta osoba będzie dzwonić do swojej rodziny, a nie ktoś inny w jej imieniu, prosząc o pieniądze. Policja zawsze pozwala aresztowanemu na użycie telefonu w tym celu – wyjaśnia O’Grady.
Doinformuj się, wnieś skargę
Szef policji w Harwood Heights zachęca emerytów i ich rodziny do uczestniczenia w darmowych szkoleniach, które w tym miasteczku odbywają się dwa razy w miesiącu, a które uczą, jak rozpoznać oszustów i jak się przed nimi ustrzec. Podobne bezpłatne kursy odbywają się również w innych miejscowościach oraz w Chicago. Informacje na temat terminów spotkań można uzyskać w lokalnych komisariatach policji.
Nasi rozmówcy apelują też, by osoby, które padły ofiarami oszustów, niezwłocznie zameldowały o tym policji, by ta mogła wszcząć dochodzenie. W przeciwnym razie oszuści będą dalej bezkarnie grasować i naciągać kolejne ofiary. Mieszkańcy Norridge powinni telefonować pod numer: (708) 453 4770, Harwood Heigths: (708) 867 4353 i północno-zachodniej dzielnicy Chicago, do komendy dystryktu 16. – (312) 742 4480 lub 17. – (312) 742 4410.
Alicja Otap
a.otap@zwiazkowy. com