Z końcem czerwca upłynęły dwa ważne terminy dla chicagowskiego szkolnictwa publicznego. Jeden z nich dotyczył wpłaty na poczet funduszu emerytalnego nauczycieli, drugi ich kontraktu. Pogłębiły się problemy finansowe i administracyjne oświaty.
Kuratorium oświatowe (Chicago Public Schools, CPS) miało do 30 czerwca zdeponować 634 mln dol. na koncie emerytalnym pedagogów i dotrzymało terminu, ale zapowiedziało zwolnienia 1 400 osób. Uregulowania należności wymagała ustawa stanowa o reformie emerytalnej, która przewiduje odsetki za spóźnienie, ale CPS nie stać było na zapłacenie kar. Na razie nie wiadomo, jak CPS poradzi sobie z poważnym kryzysem finansowym.
Rahm Emanuel odrzucił ofertę gubernatora Bruce’a Raunera, który chciał przyspieszyć wypłaty funduszy stanowych na rzecz chicagowskiej oświaty. Emanuel stwierdził, że nie pomoże to CPS, a może nawet zaszkodzić, bowiem zmusi kuratorium to zaciągnięcia kolejnych pożyczek.
30 czerwca wygasł również kontrakt pedagogów o warunkach pracy. Kilka dni wcześniej załamały się negocjacje w sprawie nowej umowy chicagowskich nauczycieli, choć nie żądają oni podwyżek płac, a tylko polepszenia warunków pracy i złagodzenia biurokratycznych przepisów.
Po tym jak kuratorium (Chicago Public Schools, CPS), nie zgodziło się na żadne ustępstwa i zagroziło, że zwolni trzy tysiące nauczycieli i zwiększy liczbę uczniów w klasach, związek zawowodwy (Chicago Teachers Union, CTU) przerwał negocjacje. Burmistrz Rahm Emanuel zaapelował do związkowców, by jak najszybciej podjęli rozmowy z CPS.
(ao)