Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 7 października 2024 00:15
Reklama KD Market

Gdzie w Chicago najbezpieczniej?

/a> fot.Ewa Malcher


W Chicago, gdzie  niemal codziennie dochodzi do strzelanin, w których giną ludzie, ciągle znajdują się oazy bezpieczeństwa i spokoju. W dzielnicach Edison Park, Forest Glen, North Park, Mount Greenwood – na północny i południu miasta – od ponad trzech lat nie odnotowano ani jednego morderstwa. Żyje się tam spokojnie i dostatnio.

Wymienione okolice wyróżniają się też pod względem bardzo niskich wskaźników innych przestępstw, popełnionych z użyciem przemocy. Dla przykładu w Edison Park w latach 2012-2014 dokonano tylko jednego gwałtu, a w Forest Glen – dwa. W tym czasie w North Park nawet nie odnotowano żadnych poważnych przestępstw, jedynie 13 włamań do domów.


Jak wynika z analiz przeprowadzonych przez gazetę „Chicago Sun-Times”, cztery najbezpieczniejsze dzielnice mają duży procent właścicieli domów, a roczne dochody mieszkańców są wyższe od przeciętnej.  Dodatkowo w wymienionych okolicach mieszka ponad 12 tys. chicagowskich policjantów.


Aż 90 proc. populacji Mount Greenwood mieszka we własnych domach. To najwyższy wskaźnik spośród 77 dzielnic. Na drugim miejscu z 88 proc. uplasował się Forest Glen, Edison Park zajmuje szóstą lokatę z wynikiem 80 procent. Średnia dla całego miasta Chicago wynosi 46 procent.


Najwyższe zarobki w mieście ze średnią ponad 89 tys. dol. rocznie ma Forest Glen, Mount Greenwood zajmuje trzecie miejsce − 86,5 tys. dol. i szóste Edison Park − więcej niż 81 tys. dolarów. Średnia zarobków dla całego Chicago wynosi niecałe 47,5 tys. dolarów.


North Park plasuje się dopiero na 22. miejsce pod względem przeciętnej zarobków i 28. pod względem liczby właścicieli domów.


Radna May O’Connor, której 41. okręg obejmuje Edison Park, uważa, że mieszkańcy bezpiecznych dzielnic mają silne poczucie wspólnoty, obserwują pilnie okolicę, pomagają sobie wzajemnie i wyczuleni są na wszelkie nieprawidłowości, na które natychmiast reagują.


Socjolog z Uniwersytetu Yale, Andrew Papachristos,  który mieszka w Chicago i bada zjawiska związane z przestępczością, podkreśla, że w zamożnych dzielnicach nigdy nie rozwinęły się organizacje przestępcze, które w ubogich rejonach załatwiają wszystkie konflikty przy pomocy broni palnej. Aż jedna trzecia męskiej populacji biednych dzielnic − takich jak West Austin czy Englewood − trafia do więzienia za poważne przestępstwa, a po wyjściu na wolność nie może znaleźć pracy. I na tym polega − w opinii socjologa − błędne koło ubóstwa i przestępczości, z którego trudno się wyrwać.


(ao)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama