Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 28 listopada 2024 07:33
Reklama KD Market

Janik przegrał w 9. rundzie walkę z Drozdem o pas mistrza świata WBC



Łukasz Janik przegrał przez techniczny nokaut w dziewiątej rundzie walkę z Rosjaninem Grigorijem Drozdem o tytuł bokserskiego mistrza świata federacji WBC w wadze junior ciężkiej. Pojedynek odbył się w Moskwie.

Pierwotnie rywalem Drozda miał być Krzysztof Włodarczyk, któremu Rosjanin odebrał pas World Boxing Council w ubiegłym roku. Ze względu na kłopoty zdrowotne pięściarz z podwarszawskiego Piaseczna musiał się wycofać, a jego miejsce zajął Janik. Oficjalna decyzja o zmianie przeciwnika dla zawodnika gospodarzy zapadła przed tygodniem.

Pochodzący z Jeleniej Góry Janik nie ukrywał, że miał niewiele czasu na przygotowania, stoczył bardzo mało rund sparingowych, ale zgodził się przyjąć propozycję, bowiem - jak mówił - to życiowa szansa, która może się nie powtórzyć. I nie tylko jeśli chodzi o możliwość wywalczenia tytułu mistrzowskiego prestiżowej organizacji, ale i zarobienie znaczących pieniędzy. Oficjalnie żadne sumy nie zostały podane, jednak Polak stwierdził, że wystarczy na "kupno mieszkania, samochodu oraz urlop z dziewczyną".

Przebieg pojedynku pokazał, że Janik nie pojechał do rosyjskiej stolicy tylko po wypłatę. Walczył bardzo ambitnie, starając się w miarę możliwości przeciwstawić ofensywnie boksującemu Drozdowi. O takich pięściarzach jak Janik mówi się, że zostawili serce w ringu. Nie sprawdziły się przewidywania niektórych ekspertów, którzy stawiali na jego przegraną w początkowych rundach, jak to było w przypadku innych Polaków walczących o światowe tytuły Pawła Głażewskiego, Pawła Kołodzieja i Andrzeja Wawrzyka.

W każdej odsłonie piątkowej potyczki Janik wielokrotnie klinczował, ratując się w ten sposób przed uderzeniami Drozda. Nie mógł sobie pozwolić na otwartą rywalizację, gdyż groziłoby to szybkim nokautem. Polski pięściarz starał się też umiejętnie schodzić z linii ciosów, chociaż sam też próbował atakować, nie walczył tylko na "wstecznym".

Ciekawie zrobiło się w piątej rundzie, kiedy doszło do pierwszej ostrzejszej wymiany ciosów - Janik skontrował prawym sierpowym, a Drozd posłał lewy hak na szczękę, a następnie na dół. Podopieczny trenera Fiodora Łapina odczuł te uderzenia, ale przetrzymał kryzys i co jakiś czas dalej starał się odgryzać czempionowi.

W siódmej rundzie po serii uderzeń polski zawodnik był liczony. Siłą charakteru i niesamowitą ambicją dotrwał do gongu. Po ośmiu starciach przegrywał jednogłośnie na kartach wszystkich sędziów; w liczbie ciosów Rosjanin prowadził 237-152. W dziewiątej Drozd zaatakował ze zdwojoną siłą, Janik przyjmował kolejne bomby, aż sędzia Ian John-Lewis przerwał nierówną walkę.

Janik poniósł trzecią porażkę w zawodowej karierze, ale z pewnością wstydu nie przyniósł. Na jego koncie jest też 30 wygranych, choć z nikim ze światowej czołówki. Broniący tytułu Drozd odniósł 40. zwycięstwo; wcześniej z Polaków pokonał nie tylko Włodarczyka, ale w pojedynku o mistrzostwo Europy także Mateusza Masternaka. Jedyną przegraną rosyjski bokser zanotował w 2006 roku.

Na tej samej gali zwycięstwa przed czasem odnieśli inni pięściarze gospodarzy występujący w wadze junior ciężkiej - mistrz olimpijski z Pekinu Rachim Czakijew (23-1) pokonał Juniora Anthony'ego Wrighta (13-1-1), a Dimitrij Kudriaszow (18-0) wygrał z Vikapitą Meroro. Kudriaszow nosi wymowny przydomek "Rosyjski Młot" - żaden z jego rywali nie dotrwał do końca walki.

(PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama