Chicago jest miastem pełnym komarów. Wynika to z rankingu firmy Orkin zajmującej się eksterminacją wszelkiego rodzaju owadów i insektów. W zestawieniu znaleźliśmy się na drugim miejscu wśród dużych miast amerykańskich. Wyprzedza nas tylko Atlanta.
Specjaliści zwracają uwagę, że komary to nie tylko dokuczliwe owady powodujące swędzące bąble na skórze. To także roznosiciele poważnych chorób. W USA od lat problemem jest wirus Zachodniego Nilu przenoszony między innymi przez komary. W zeszłym roku w Illinois zakażone zostały nim 42 osoby, z czego cztery zmarły.
Teraz mamy kolejny kłopot z chorobą o egzotycznej nazwie Chikungunya. To tropikalna choroba wirusowa, występująca głównie w południowej Azji i wschodniej Afryce podobna do dengi i przenoszona właśnie przez komary.
Początkowo zakażenie wirusem powoduje objawy podobne do grypowych, pojawia się także wysypka i świąd. Gorączka zwykle ustępuje w ciągu kilku dni, ale zdarzają się przedłużające się miesiącami bóle i zapalenia stawów, trwające nawet przez lata.
W tym roku w Stanach Zjednoczonych zdiagnozowano już ponad 70 przypadków zakażeniem tym wirusem. (mm)