Gol Szweda Markusa Kruegera w 117. minucie gry zapewnił hokeistom Chicago Blackhawks wyjazdowe zwycięstwo 3:2 w drugim spotkaniu finału Konferencji Zachodniej ligi NHL. W rywalizacji play off do czterech wygranych jest remis 1-1. Trzeci mecz w czwartek w Chicago.
Aż trzech dogrywek było potrzeba, by wyłonić lepszego w drugim starciu tych zespołów. Mecz świetnie rozpoczęli goście, którzy wykorzystując dwa okresy gry w liczebnej przewadze w siódmej minucie prowadzili już 2:0, a na listę strzelców wpisali się Andrew Shaw i Słowak Marian Hossa.
Kontaktowego gola Ducks zdobyli po kolejnych trzech minutach i strzale Andrew Cogliano. Na wyrównanie czekali jednak aż do końcówki drugiej tercji, kiedy Kanadyjczyk Corey Perry pokonał swojego imiennika Crawforda, który w całym meczu popisał się 60 udanymi interwencjami.
W drugiej dogrywce Shaw ponownie umieścił krążek w bramce gospodarzy, ale uczynił to niczym rasowy piłkarz, bo... głową. Choć niemal wszyscy hokeiści "Czarnych Jastrzębi" wyjechali na lodowisko i zaczęli fetować sukces, to sędziowie trafienia nie zaliczyli, gdyż zgodnie z przepisami "gol nie może być zaliczony, jeśli zawodnik drużyny atakującej pośle go do siatki w inny sposób niż kijem".
Rozstrzygnięcie nastąpiło w 116. minucie i 12. sekundzie gry. Po strzale z dystansu duński golkiper ekipy z Anaheim Frederik Andersen odbił krążek przed siebie, ale Krueger z bliska skierował go do siatki.
Remis 1-1 jest także po dwóch konfrontacjach w finale Wschodu, w którym rywalizują New York Rangers i Tampa Bay Lightning. Trzeci mecz w środę w Tampa na Florydzie.
(PAP)
Reklama