Jeszcze na początku marca, obywatelski kandydat na prezydenta RP Paweł Kukiz miał problemy, aby dotrzymać terminu 21 marca na zebranie 100 tysięcy podpisów pod swoją kandydaturą. Dzięki wolontariuszom i społecznym akcjom nagłaśnianym w Internecie, ostatecznie udało mu się zebrać niemalże 200 tysięcy podpisów. Kandydat, którego początkowe poparcie oscylowało w granicach 3-5 proc., 10 maja zajął trzecie miejsce w wyścigu do prezydenckiego fotela, z poparciem ponad 3 milionów obywateli. - Dziękuję Wam! Jesteście wielcy i wspaniali! Sam jestem nikim. Jeśli naszym znakiem będzie uczciwość i patriotyzm - wygramy Polskę. Jeśli choć cząstkę tego zgubimy- zdradzimy przyszłe Pokolenia. To ogromna odpowiedzialność. Święcie wierzę, że podołamy. Teraz chwila odpoczynku. I zaraz potem dalej - po Polskę dla obywateli. Po naszą Polskę. Nasz skarb - takimi słowami Paweł Kukiz podziękował swoim wyborcom za oddane głosy. Do kogo tak naprawdę niezależny, bezpartyjny kandydat na najwyższy urząd w państwie kierował swoje podziękowanie? Portret socjologiczny statystycznego wyborcy Kukiza jest wbrew pozorom dość niejednoznaczny.
Kandydat wkurzonych
Okazuje się, że najwięcej głosów Paweł Kukiz otrzymał wśród mieszkańców wsi, bo aż 32,4 procent. Najmniej, bo tylko 11,8 proc. poparcia uzyskał w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców. Aż 41,2 proc. elektoratu to osoby z wykształceniem wyższym i ludzie młodzi, 40,3 proc. wyborców Kukiza znalazło się w przedziale wiekowym 18-29 lat. Ponad 30 proc. elektoratu Pawła Kukiza to dawny elektorat Janusza Palikota, czyli elektorat sprzeciwu. Wyborcę rockmana można by określić w trzech słowach: wykształcony, młody, wkurzony. I jest jeszcze coś, co wszystkich tych ludzi bezwzględnie ze sobą łączy, jest to protest wobec ciągnącego się od 2007 roku konfliktu dwóch największych partii – PO i PiS, a także mocny sprzeciw wobec obecnie rządzącej koalicji.
Zwykle przed wyborami uaktywnia się grupa społeczna, która szuka kandydata mającego być alternatywą dla istniejącego układu politycznego, a niekoniecznie z powodu jego szczególnych zalet czy programu. Tę wizję zmiany snuje Kukiz, przekonując ludzi swoją charyzmą, prawdziwością i szczerością - cechami których nie znajdziemy wśród rasowych polityków. Kukiz jest atrakcyjny także poprzez swoją odmienność. Nie ma kierowcy czy asystenta, dociera do wyborców własnym samochodem. Na spotkaniach pojawia się w t-shircie i dżinsach, do ludzi zwraca się „kochani” lub „przyjaciele”, nie troszczy się o dyplomatyczny język, nie zatrudnia stylistów i specjalistów od PR.
Antysystemowy trybun ludowy
Czym jeszcze Paweł Kukiz, rockman w dżinsach i skórzanej kurtce porwał społeczeństwo i zjednoczył ludzi? Przede wszystkim swoimi antystemowymi hasłami i apolitycznym patriotyzmem. Kukiz uważa, że Polska "idzie w przepaść" i cały czas jest "państwem podległym, nie podmiotem polityki światowej, a jej przedmiotem". Rozwiązaniem na to mają być jednomandatowe okręgi wyborcze. Domaga się zmiany ustroju politycznego Polski, bezpośredniej odpowiedzialności polityka przed obywatelami, zmiany Konstytucji, aby „nie służyła klanom partii urzędniczych”. Według niego demokracja w Polsce istnieje tylko teoretycznie, co w konsekwencji prowadzi do zagrożenia dla całego narodu.
Sporą niespodzianką był wyborczy sukces Pawła Kukiza wśród amerykańskiej Polonii. W Chicago, gdzie głosowało najwięcej Polaków, Kukiz zajął drugie miejsce, otrzymując 838 głosów, wyprzedzając Bronisława Komorowskiego, który zdobył 730 głosów. W Nowym Jorku Kukiz był trzeci z 16-procentowym poparciem. Associated Press wyjaśnia, że „wyzwanie arystokracie uosabiającemu polskie tradycje rzucił były punk-rockowiec, którego nazwisko wymawia się tak jak „ciasteczka” (cookies) śpiewający dawniej w zespole Piersi”. Wśród Polonii w Irlandii na Kukiza oddano aż 57,1 proc. głosów! Podobnie w Wielkiej Brytanii 53,4 proc. oraz Holandii 52,3 procent. Za jego sukcesem na Wyspach stoi intensywna kampania wyborcza, podczas której osobiście przekonywał Polaków do swojej kandydatury. Zgromadzonych zapewniał, że szansą na powrót do Polski, jest zmiana obecnego systemu i wprowadzenie nowego, opatego na jednomandatowych okręgach wyborczych. O imigrantach mówi, że: „to nie oni zdradzili kraj wyjeżdżając, to politycy w Polsce ich do tego zmusili”. Przypomina, że w krajach takich jak USA czy Wielka Brytania, obywatele mają większy wpływ na to, co się z nimi dzieje: "W Polsce tak naprawdę od 1989 roku 10-15 procent społeczeństwa trzyma za mordę pozostałe osiemdziesiąt parę".
Co dalej panie Kukiz?
Kto tak na prawdę stoi za Kukizem? On sam przedstawia siebie jako kandydata bezpartyjnego, niezależnego, bez struktur zaplecza politycznego. Jest jednak coś, co stoi za Pawłem Kukizem i co tak naprawdę dało początek ogromnej fali poparcia. Jest to ruch społeczny Zmieleni.pl, stworzony przez samego Kukiza - obecnie porównywany z amerykańską Tea Party, która dziś jest potężną siłą w Kongresie i która również wyrosła na fali społecznego niezadowolenia przeciwko administracji George'a Busha i Baracka Obamy. Jeśli ruch społeczny Zmieleni.pl chce odegrać jakąkolwiek rolę na polskiej scenie politycznej, musiałby się przekształcić w samodzielną partię polityczną. Czy wtedy cieszyłby się społecznym zaufaniem na dotychczasowym poziomie? Czy antysystemowcy wejdą w system w jesiennych wyborach parlamentarnych? A jeśli tak, to czy po to by próbować rozsadzić go od środka, czy ugrzecznić się w koalicjach?
Eksperci uważają, że Paweł Kukiz wygrał w konkurencji kandydatów populistycznych, antysystemowych, radykalnie prawicowych. Tabloidy krzyczały tytułami: „Rockman Paweł Kukiz na prezydenta się nie nadaje!”. Adam Michnik wyraził się chyba najbardziej dobitnie pisząc, że „Głosy oddane na Pawła Kukiza wskazują na to, że wielu z nas chce zamienić porządek demokratyczny na tłum obecny na koncercie rockowym. Paweł Kukiz ma tyle wspólnego z ewentualnym prezydentem RP, ile ja z Elvisem Presleyem.”
Paweł Kukiz nie poparł dotychczas żadnego kandydata w II turze wyborów, ale bez względu na to jak rozłożą się głosy jego elektoratu, w Polsce coś pękło. Widać, jak wielka jest potrzeba zmian i jak wielkie jest społeczne niezadowolenie. Kukiz ujawnia swój plan.: „Wygramy jesienią, zmienimy Konstytucję i przywrócimy Polskę obywatelom” – mówił, zapowiadając start w wyborach do Sejmu. Wielu z jego obecnych jak i przyszłych wyborców, mogłoby dziś zaśpiewać razem ze swoim kandydatem: „Wierzę w to, że przyjdzie czas, wierzę w to, że zmieni się. Wierzę w to, że ty i ja obudzimy nowy dzień". Obecnie trwa zacięta walka o elektorat Kukiza w II turze wyborów. On sam jest szczerze zaskoczony, bo nagle okazuje się, że „Jesteśmy najbardziej pożądaną przez kandydatów na urząd Prezydenta RP grupą elektoratu. Do tej pory byliśmy bowiem wszyscy tak przez jedną, jak i drugą opcję lekceważeni. Ale OK". Na kogokolwiek wyborcy oddadzą swój głos, pozycja Kukiza nie jest zagrożona i wydaje się, ze jesiennych wyborach parlamentarnych otrzyma on jeszcze większe społeczne poparcie.
Dorota Maziarz
Reklama