Afroamerykański multimilioner Willie Wilson, który niedawno przegrał wybory na burmistrza Chicago, oświadczył, że zamierza wysunąć swą kandydaturę na prezydenta Stanów Zjednoczonych i nawet dopełnił już wstępnych formalności.
Wilson przedłożył już władzom federalnym dokumenty koniecznie do powołania komitetu, który oceni szanse wyborcze potencjalnego kandydata z ramienia Partii Demokratycznej.
Zdaniem Wilsona, podstawową różnicą między nim a demokratką Hillary Clinton jest to, że on "reprezentuje ludzi, a ona partię".
Jak twierdzi Wilson, chciałby "pomagać" , ponieważ dla niego "Ameryka była dobra". Zanim przybył do Chicago pracował na plantacji bawełny na południu kraju. Teraz mieszka w luksusowym apartamencie nad jeziorem Michigan.
Biznesmen zbił fortunę na dystrybucji sprzętu medycznego. Jest znany Afroamerykanom z całego kraju dzięki udziałowi w telewizyjnym programie gospel, który nadawany jest we wszystkich 50 stanach.
Wilson zamierza zbierać fundusze kampanijne przez internet, choć kampanię na burmistrza Chicago finansował z własnej kieszeni. Uplasował się na trzecim miejscu z 10 procentami głosów, mimo że podczas debat kandydackich zaprezentował oderwany od rzeczywistości program oraz silny południowy akcent.
Niektórzy prominentni Afroamerykanie obawiają się, że Wilson przyniesie wstyd ich społeczności, gdy wystąpi w debacie prezydenckiej.
(ao)