Koszykarze Chicago Bulls pokonali na wyjeździe Milwaukee Bucks 120:66 i awansowali do półfinału play off Konferencji Wschodniej ligi NBA. W rywalizacji do czterech zwycięstw triumfowali 4-2. Ich następnym rywalem będzie ekipa Cleveland Cavaliers.
Bulls wygrali trzy pierwsze mecze, ale później zamiast szybko skończyć rywalizację, dwukrotnie ulegli "Kozłom". W czwartek nie dali już jednak rywalom najmniejszych szans. "Byki" po pierwszej kwarcie prowadziły 34:16, a w połowie meczu 65:33. Zwycięstwo w play off różnicą 54 punktów jest trzecim najwyższym w historii NBA. Tylko cztery punkty dzieliło Bulls od rekordu.
W drużynie z Chicago najskuteczniejszy był Mike Dunleavy, który zdobył 20 punktów. W poprzednim meczu nie trafił ani razu, co jest niezmiernie rzadkie u koszykarzy wyjściowego składu. Tym razem pięć z siedmiu rzutów znalazło drogę do kosza w tym cztery za trzy punkty.
Pau Gasol uzyskał 19 punktów, Jimmy Butler 16, a Derrick Rose, który w pierwszej kwarcie na pięć rzutów nie trafił ani razu, ostatecznie zakończył mecz z dorobkiem 15 oczek.
- Wszystko wygląda znacznie lepiej, kiedy piłka wpada do kosza - ocenił krótko trener Bulls Tom Thibodeau.
Wśród pokonanych żaden koszykarz nie uzyskał nawet dziewięciu punktów. Zupełnie niewidoczni byli Khris Middleton i Michael Carter-Williams, którzy przesądzili losy piątego meczu.
Porażka z Bulls była dla Bucks najbardziej dotkliwą w historii klubu
- Będziemy lepsi. Moi zawodnicy w play off zdobyli cenne doświadczenie, a dzisiejsza porażka niczego nie zmienia. Nieważne, czy przegrywasz jednym punktem, czy 40. Przegrałeś i musisz się z tym uporać - powiedział szkoleniowiec Bucks Jason Kidd.
Jego podopieczni w tym sezonie i tak spisali się znacznie lepiej niż się spodziewano. W poprzednich rozgrywkach Bucks byli najgorsi w całej lidze, wygrali tylko 15 z 82 spotkań. Kidd objął drużynę latem i uzyskał z nią bilans 41-41.
Bulls rywalizację z Cavaliers rozpoczną od dwóch wyjazdowych meczów. Pierwszy zaplanowano na poniedziałek.
(PAP) (DC)
Reklama