Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 06:28
Reklama KD Market
Reklama

Ekstraklasa piłkarska - Lech coraz bliżej Legii

 



Piłkarze Lecha Poznań, po zwycięstwie nad Śląskiem Wrocław 1:0, zbliżyli się na dwa punkty do prowadzącej w tabeli ekstraklasy Legii Warszawa. Lider w przedostatniej kolejce rundy zasadniczej w piątek zremisował w Chorzowie z Ruchem 0:0.

Lechici przystępując do meczu ze Śląskiem wiedzieli, że Legia straciła punkty w Chorzowie. Do przerwy 22 145 kibiców nie oglądało goli, ale w drugiej połowie szalę zwycięstwa na stronę gospodarze przechylili... Finowie. W 57. minucie prowadzenie zapewnił "Kolejorzowi" Kasper Hamalainen. To jego dziewiąte trafienie w tym sezonie, a ósme przed poznańską publicznością. W 84. rezultat ustalił Paulus Arajuuri.

Zespół trenera Macieja Skorży po dwóch remisach zdobył komplet punktów i w tabeli zbliżył się na dwa do Legii. Gdyby ta różnica utrzymała się po zaplanowanej na środę ostatniej kolejki głównej części sezonu, to - po redukcji dorobku o połowę, co zakłada regulamin rozgrywek - przed dodatkowymi siedmioma spotkaniami obrońcy tytułu mieliby nad Lechem tylko punkt przewagi (27 wobec 26).

Stołeczna drużyna w piątek, mimo znacznej przewagi i rzutu karnego, nie potrafiła pokonać w Chorzowie broniącego się przed spadkiem Ruchu. To już trzecie kolejne wyjazdowe spotkanie, w którym zawodnicy prowadzeni przez Norwega Henninga Berga nie zdobyli gola.

- Z naszej kreatywnej, kombinacyjnej gry mogę być zadowolony, z wyniku - nie. Ale jeżeli będziemy kontynuowali tę drogę, to jestem dobrej myśli - powiedział Berg.

Najlepszą okazję zmarnował w 34. minucie Guilherme. Po faulu Rolanda Gigołajewa na Łukaszu Broziu sędzia podyktował "jedenastkę", lecz uderzenie Brazylijczyka obronił Matus Putnocky. Słowak już po raz trzeci obronił wiosną karnego. "Niebiescy" nie przegrali czwartego meczu z rzędu, ale ten punkt niewiele poprawił ich sytuację w tabeli.

Na dole tabeli jest dużo ciekawiej niż na szczycie, gdzie jedyną zagadką pozostaje, czy Lech zdetronizuje Legię. Obok Ruchu, o pozostanie w ekstraklasie jeszcze długo walczyć będzie kilka drużyn.

Najgorzej wygląda sytuacja Zawiszy, który w piątek przegrał w Bydgoszczy z Cracovią 0:3. Porażka była wyjątkowo kosztowna dla gospodarzy, gdyż pierwsza na wiosnę na swoim stadionie, druga z rzędu i w dodatku z rywalem, który też walczy o przedłużenie pobytu w krajowej elicie.

W przypadku gości zadziałał efekt "nowej miotły". "Pasy" po raz pierwszy prowadził bowiem Jacek Zieliński, który w poniedziałek zastąpił Roberta Podolińskiego.

- To zwycięstwo jest dla nas ważne z psychologicznego punktu widzenia, gdyż w tabeli niewiele nam daje. Dostaliśmy jednak pozytywnego kopa i pokazaliśmy, że Cracovia umie grać w piłkę i może wygrywać - zauważył Zieliński.

Jego drużyna, po drugim w sezonie wyjazdowym sukcesie, awansowała na 12. pozycję w tabeli, ale nad strefą spadkową, którą otwiera PGE GKS, ma tylko trzy punkty przewagi.

Bełchatowianie w sobotę zremisowali z Jagiellonią Białystok 0:0 i był to ich pierwszy punkt po serii sześciu porażek. Po raz pierwszy też nie przegrali pod wodzą Marka Zuba. "Dla nas ten punkt może być bardzo ważny w końcowym rozrachunku" - przyznał szkoleniowiec gospodarzy.

Znacznie lepszy bilans w roli trenera Pogoni ma Czesław Michniewicz. Przejął ekipę ze Szczecina 9 kwietnia i... jeszcze nie stracił punktu. Sobotnie 3:1 z Górnikiem Zabrze to trzecie z rzędu zwycięstwo "Portowców", dzięki któremu przesunęli się oni na piątą pozycję, a jeszcze niedawno dawano im marne szanse na miejsce w górnej ósemce przy podziale tabeli na dwie grupy.

Los Pogoni zależy m.in. od wyników niedzielnych potyczek Piasta Gliwice z Podbeskidziem Bielsko-Biała, Lechii Gdańsk z Górnikiem Łęczna i Wisły Kraków z Koroną Kielce, gdyż trzy z tych drużyn również chce trafić do czołowej ósemki. Poza tym w ostatniej kolejce szczecinian czeka wyjazdowe starcie z Legią.

W związku z tym, że następna kolejka odbędzie się już w środę, w tym tygodniu wyjątkowo ekstraklasa nie będzie grać w poniedziałek.

(PAP)

 

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama