Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 04:36
Reklama KD Market
Reklama

Powrót Szpilki, debiut Sulęckiego



W piątek podczas gali bokserskiej w UIC Pavilion Artur Szpilka zmierzy się w wadze ciężkiej z Ty Cobbem, a Maciej Sulęcki z Darrylem Cunninghamem. W walkach wieczoru tytułów mistrzów świata bronić będą Anthony Dirrel i Daniel Jacobs.

Dla Szpilki będzie to trzecia walka w Chicago. Dwie poprzednie stoczył z Mike Mollo wygrywając przez nokaut. Dla Sulęckiego będzie to amerykański debiut.

Szpilka w ubiegłym roku walczył tylko dwa razy, za to z przeciwnikami zdecydowanie bardziej utytuowanymi, od tego, z którym przyjdzie mu się zmierzyć w piątek. W Madison Square Garden w Nowym Jorku przegrał z Brayantem Jenningsem, tym samym, który w sobotę zmierzy się z Władimirem Kliczko. Dziesięć miesięcy później niespodziewanie wygrał w Krakowie z Tomaszem Adamkiem.

40 letni Ty Cobb, za wyjątkiem siły fizycznej, niczym specjalnym nie imponuje. Może wprawdzie pochwalić się 18. zwycięstwami, ale też powstydzić aż sześcioma porażkami. Jest to dorobek znacznie uboższy od tego, jaki jest w statystykach Polaka, który przegrał tylko ze wspomnianym Jenningsem, a pozostałe 17 pojedynków rozstrzygnął na swoją korzyść, w tym 12 przez nokaut.

Cobb nie wygrał z nikim liczącym się w światowym boksie. Miał szansę zaistnieć w 2010 roku walcząc z Deontayem Wilderem, ale aktualny mistrz świata WBC, prawie wysłał go do nieba, ciężko nokautując już w pierwszej rundzie pojedynku.

To wszystko sprawia, że faworytem piątkowej potyczki będzie Szpilka, chociaż on sam zapewnia, że daleki jest od lekceważenia przeciwnika. Istotne dla niego będzie również to, że jest to pierwsza walka po podpisaniu kontraktu menadżerskiego z Alem Haymonem. Ma również nowego trenera Ronnie Shieldsa, z którym trenował w Houston i pewnie będzie chciał zaprezentować się przed nim z jak najlepszej strony.

Od tego, jak Szpilka wypadnie w piątek, zależeć też będzie jego przyszłość. Polak nie ukrywa, że ma ambicje walczyć z najlepszymi. Wygrana z Cobbem jest przepustką do miejsc w których walczy elita. Już teraz pogromca Tomasza Adamka myśli o walce z Chrisem Arreolą, która mogłaby dojść do skutku podczas gali, na której Marko Huck będzie walczyć o mistrzostwo świata z Krzysztofem Głowackim. Wspomina również o Steve Cunninghamie, chociaż wydaje się, że jest to raczej historia nie na teraz.

Jest jeszcze jeden powód, by wybrać się w piątek do UIC Pavillion. Będzie tam obecny Andrzej Fonfara. Lepszej okazji, by zobaczyć pogromcę Julio Chaveza Jr. i pogratulować mu zwycięstwa nie można sobie wymarzyć.

Dariusz Cisowski

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama