Prezydent Rosji Władimir Putin zadeklarował, że jego kraj gotów jest współpracować z każdym prezydentem, którego wybierze naród amerykański, gdyż Moskwa i Waszyngton, nie bacząc na rozbieżności między sobą, mają wspólny porządek dzienny.
Putin powiedział to w nadanym w sobotę wywiadzie dla telewizji państwowej Rossija. Rozmowę z prezydentem stacja nagrała w czwartek, po jego dorocznej telekonferencji z rosyjskimi obywatelami.
"Będziemy współpracować z dowolnym szefem państwa amerykańskiego, którego wybierze naród amerykański. Wszak współpracujemy nie z konkretną osobą fizyczną, lecz wielkim i bardzo wpływowym w świecie krajem" - oznajmił Putin.
Przyznał, że między Rosją i USA występują rozbieżności w różnych kwestiach, a jako przykład wymienił problemy w sferze bezpieczeństwa, w tym spór o system obrony przeciwrakietowej. "Jednocześnie mamy wiele spraw, które nas łączą, zmuszają do współpracy" - zauważył, dodając, że ma na myśli m.in. walkę z międzynarodową przestępczością i terroryzmem.
"Mamy wspólny porządek dzienny. Gotowi jesteśmy współpracować z każdym prezydentem, który zostanie wybrany" - oświadczył Putin.
Poproszony o skomentowanie doniesień z Izraela, iż kraj ten, w odpowiedzi na sprzedaż Iranowi przez Rosję rakietowych systemów przeciwlotniczych S-300, może zacząć dostarczać broń Ukrainie, prezydent odparł, że doprowadziłoby to jedynie do dalszego rozlewu krwi.
"Myślę, że jest to kontrproduktywne, jeśli chodzi o broń śmiercionośną. Dlatego, że doprowadzi to tylko do kolejnej spirali konfrontacji, do większych ofiar w ludziach. A rezultat będzie taki sam" - wskazał. Putin zaznaczył wszelako, że władze Izraela mają prawo postępować według własnego uznania. "Będzie to wybór izraelskich władz" - dodał.
Odpowiadając na inne z pytań, prezydent nie wykluczył uznania przez Rosję dwóch zbuntowanych regionów Ukrainy - Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL). Podkreślił jednak, że mówienie o tym dzisiaj byłoby kontrproduktywne. "Nie chciałbym mówić o tym teraz. Dlatego, że bez względu na to, co powiem, wszystko może się okazać kontrproduktywne. Będziemy się przyglądać realiom" - oznajmił.
Podczas czwartkowej telekonferencji Putin przekonywał, że dostawy systemów S-300 do Iranu nie zagrożą Izraelowi. Zaznaczył, że są to systemy "stricte obronne". Zdaniem prezydenta dostawy S-300 do Iranu, "jeśli mieć na uwadze sytuację w regionie, w tym w Jemenie, są +czynnikiem powstrzymującym+".
Poniedziałkowa decyzja prezydenta Rosji, który podpisał dekret, zezwalający na eksport S-300 do Iranu, wywołała krytykę i zaniepokojenie ze strony Izraela, USA i Unii Europejskiej. Zakaz dostaw tego sprzętu do Iranu obowiązywał od 2010 r. i był konsekwencją embarga nałożonego na Teheran przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.
Według niektórych rosyjskich ekspertów, w tym Pawła Felgengauera z niezależnej "Nowej Gaziety", S-300 to systemy o podwójnym przeznaczeniu i są w stanie razić również cele naziemne, mogąc przenosić głowice o wadze do 145 kg na odległość do 120 km. Felgengauer utrzymuje, że podczas manewrów wojskowych w Rosji były używane do symulowania ataków taktyczną bronią jądrową.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)
Reklama