Justyna Kowalczyk została wybrana zawodniczką roku 2014 i 20-lecia Polskiego Stowarzyszenia Sportu Kobiet. Za nią uplasowały się Otylia Jędrzejczak i Renata Mauer-Różańska. Wyniki ogłoszono podczas poniedziałkowej gali w Centrum Olimpijskim w Warszawie.
Medalistka igrzysk i mistrzostw świata w biegach narciarskich przybyła na jubileuszową uroczystość mimo przeziębienia.
- Wyróżnienie od Polskiego Stowarzyszenia Sportu Kobiet to dla mnie wyjątkowa nagroda. Szkoda, że nie mogłam jej odebrać w gronie... mężczyzn, którym zawdzięczam moje sukcesy. Tych panów na scenie powinno się znaleźć przynajmniej siedmiu – zaczynając od mojego ojca, przez trenera, po serwismenów - powiedziała Kowalczyk.
Jak wyjawiła, dziwne to jest dla niej uczucie bycia w gronie laureatek, które były idolkami jej młodości.
- Gdy byłam dziewczynką, a w telewizji leciała transmisja z zawodów, to nikomu nie pozwalałam zmieniać kanału. Oglądałam wszystkie dyscypliny, jakie tylko pokazywano. Zresztą nadal siedzę przykuta do telewizora, jak tylko trwają wielkie imprezy - wspomniała.
Przyznała, że do dziś pamięta emocje, jakie towarzyszyły jej, gdy Renata Mauer-Różańska zdobywała trofea.
- Gdy ja odnosiłam pierwsze sukcesy i nie marzyłam jeszcze o olimpijskich medalach, to moja rówieśniczka Otylia Jędrzejczak walczyła już o trofea najważniejszych imprez, a ja bardzo to przeżywałam i ją dopingowałam. Dzisiaj... wyprzedziłam ją w rankingu na zawodniczkę 20-lecia PSSK - powiedziała Kowalczyk, która laureatką została w wyniku głosów oddanych przez dziennikarzy 40 redakcji sportowych.
Wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka, która wręczała nagrody wraz z podsekretarzem stanu w ministerstwie sportu Dorotą Idzi, prezesem PKOl Andrzejem Kraśnickim, doradcą prezydenta RP Kajetanem Broniewskim, wcześniej spotkała się z członkiniami stowarzyszenia.
- Polskie sportsmenki są wspaniałe. Dostarczają nam tylu emocji, wrażeń, wzruszeń – może nawet większych niż mężczyźni. Dają znakomity przykład młodym pokoleniom. Trzeba się więc zastanowić, czy problemy ich dotyczące są wystarczająco dostrzeżone, doceniane, odpowiednio podejmowane. Dlatego chciałabym zaproponować pani Otylii Jędrzejczyk współpracę - zadeklarowała.
Wanda Nowicka, która znana jest z tego, iż przywiązuje dużą wagę do żeńskich nazw zawodów, zwróciła także uwagę, że w języku polskim nie istnieje odpowiednik męskiej nazwy słowa „sportowiec”. Jej zdaniem określenie "sportsmenka" jest sztucznym tworem.
Jędrzejczak, prezeska PSSK, wśród kolejnych działań wymieniła organizację pokazowych lekcji wychowania fizycznego.
- Do hal sportowych w Słupsku, Włocławku i Łodzi zaprosimy uczennice tamtejszych szkół. Wybitne zawodniczki ze stowarzyszenia, na czele z mistrzynią świata w szpadzie z 2005 roku Danką Dmowską-Andrzejuk, przeprowadzą zajęcia dedykowane dziewczynom – poinformowała.
W opinii absolwentki stołecznej AWF atrakcyjnie przeprowadzone lekcje są gwarantem, że uczennice nie będą zwalniać się z wuefu.
- Jeżdżę dużo po szkołach i widzę, jak dzieciaki fajnie reagują na ciekawe formy zajęć. O ile chłopakom nauczyciel rzuci piłkę i oni grają, o tyle dziewczyny są bardziej wymagające i chętniej ćwiczyłyby na wuefie, gdyby w programie był fitness, taniec czy zumba – oceniła.
Zdobywczyni trzech medali olimpijskich w Atenach oraz ośmiu mistrzostw świata i 15 Europy wspomniała także o działaniach stowarzyszenia mających na celu zwiększenie liczby kobiet zasiadających w zarządach związków sportowych.
- Przepisy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wskazują, że minimum 30 procent w składzie kierowniczym federacji sportowych powinny stanowić panie. W Polsce te liczby wynoszą obecnie 10-12 procent. Chcemy, by ten odsetek rósł jak najszybciej i osiągnął wreszcie światowe standardy – powiedziała Jędrzejczak.
Specjalistka stylu motylkowego, która trzykrotnie ustanawiała rekord świata, zaznaczyła jednak, że daleko jej do „wojującej feministki”.
- Akcentując wartość kobiet nie chcemy dzielić sportu, ani patrzeć przez pryzmat problemów, czy dyskryminacji. Współpracujemy z wieloma mężczyznami, często podkreślając, jak są ważni i potrzebni – dodała.
Polskie Stowarzyszenie Sportu Kobiet ma status organizacji wspierającej Polski Komitet Olimpijski. Powstało z inicjatywny jednej z najwybitniejszych lekkoatletek w historii Ireny Szewińskiej i Marii Kwaśniewskiej-Maleszewskiej – zmarłej w 2007 roku medalistki berlińskich igrzysk (1936), oszczepniczki i koszykarki.
Po Szewińskiej stery organizacji przejęła w 2002 roku Idzi, wielokrotna medalistka mistrzostw świata i Europy w pięcioboju nowoczesnym, a w 2014 - Jędrzejczak.
Zawodniczki 20-lecia PSSK wybrane przez dziennikarzy 40 redakcji sportowych:
1. Justyna Kowalczyk (biegi narciarskie)
2. Otylia Jędrzejczak (pływanie)
3. Renata Mauer-Różańska (strzelectwo)
4. Agnieszka Radwańska (tenis)
5. Anita Włodarczyk (lekkoatletyka/rzut młotem)
6. Kamila Skolimowska (lekkoatletyka/rzut młotem)
7. Małgorzata Glinka (siatkówka)
8. Sylwia Gruchała (szermierka)
9. Małgorzata Dydek (koszykówka)
10. Maja Włoszczowska (kolarstwo górskie)
Zawodniczka Roku 2014 wybrana przez zarząd Polskiego Stowarzyszenia Sportu Kobiet (ten tytuł przyznawany jest od 2004 roku): Justyna Kowalczyk;
wyróżnienia: Anita Włodarczyk, druz˙yna łyżwiarek szybkich z igrzysk w Soczi (Katarzyna Bachleda-Curuś, Natalia Czerwonka, Katarzyna Woźniak, Luiza Złotkowska), Katarzyna Kłys (judo), Kamila Lic´winko (lekkoatletyka/skok wzwyż), Iwona Matkowska (zapasy).
Pierwszy raz w historii zarząd przyznał tytuł Juniorka Roku 2014. Uhonorowano nim Elz˙bietę Wójcik (boks) i wyróżniono Ewę Swobodę (lekkoatletyka/sprint) oraz Natalię Strzałkę (zapasy). (PAP)