Krzysztof Włodarczyk i Krzysztof Głowacki wkrótce będą walczyli o tytuły mistrzów świata w wadze junior ciężkiej. "To najsilniejsza kategoria w kraju, a oni obaj nie są bez szans" - uważa walczący w tej samej wadze bokser z Kościerzyny Nikodem Jeżewski (9-0-1).
Włodarczyk (Sferis KnockOut Promotions), który był już czempionem organizacji IBF i WBC, 22 maja stoczy rewanżową walkę w Moskwie z Rosjaninem Grigorijem Drozdem (39-1). Poprzednio spotkali się we wrześniu ubiegłego roku, zwyciężył Drozd i tym samym odebrał Polakowi (49-3-1) pas prestiżowej World Boxing Council. Z kolei Głowacki (Konspol Boxing Promotions, 24-0) stanie przed życiową szansą - 12 czerwca ma boksować w Stanach Zjednoczonych z broniącym tytułu WBO Niemcem Marco Huckiem (38-2-1).
- Włodarczyk jest przez wielu ekspertów skreślany, a tymczasem to taki pięściarz, który potrafi podnieść się jak Fenix z popiołów. Na pożarcie jechał do mistrza olimpijskiego z Pekinu Rachima Czakijewa, a jednak zwyciężył. Potrafi wiele przyjąć, ale w najgorszych momentach ma atut w postaci lewego sierpowego. Dużo wskazuje na to, że spore szanse na zdobycia pasa ma też Głowacki. Huck już swoje zarobił w ringu, ma jakieś problemy osobiste i być może zlekceważy Krzyśka, podchodząc do pojedynku jakby bił się z kimś nieznanym, z ulicy. Z drugiej strony między nimi jest zatarg od czasów juniorskich, kiedy chcieli się bić poza ringiem, więc możliwe, że tamto wydarzenie sprzed lat zmotywuje też Niemca - powiedział Jeżewski (Tymex Boxing Promotion).
W niedalekiej przeszłości bezkustecznie o najważniejsze trofea w kat. junior ciężkiej rywalizowali Paweł Kołodziej i Mateusz Masternak (o pas tzw. tymczasowy), blisko walki mistrzowskiej jest również Łukasz Janik. Kilka tygodni ogłoszono nawet, że zmierzy się z pogromcą Kołodzieja Rosjaninem Denisem Lebiediewem, lecz do tej konfrontacji dojdzie najwcześniej za kilka miesięcy. W "kolejce" czekają młodzi Michał Cieślak (7-0) i Jeżewski.
- Waga cruiser, czyli junior ciężka, jest najsilniejsza w naszym kraju. Oczywiście, ja też mam podobne ambicje, jak koledzy. Od ostatniej walki, wygranej na punkty z doświadczonym Łukaszem Zygmuntem, wzmocniłem się fizycznie i sporo zmieniłem w swoim treningu. Kibice zobaczą innego Nikodema Jeżewskiego, nie będę już agresywnym pitbullem ganiającym po ringu za rywalem. W moich poczynaniach będzie więcej spokoju, wyrachowania, mądrości - dodał 23-letni zawodnik, promowany przez Mariusza Grabowskiego.
Jeżewski na co dzień trenuje w Trójmieście pod okiem Rafała Kałużnego. Ma za sobą sparingi z Włodarczykiem, Masternakiem czy Łukaszem Rusiewiczem. Kolejną zawodową walkę stoczy w połowie maja w Bydgoszczy.
- Na tym etapie kariery wciąż buduję swój rekord i pozycję w krajowym boksie. Między mną i najmocniejszymi rodakami nie ma złej krwi, ale z czasem przyjdzie moment na konfrontowanie umiejętności. Z pewnością sympatycy boksu na to czekają - dodał Jeżewski, najczęściej wspólnie trenujący z bokserem wagi ciężkiej Marcinem Rekowskim (w piątek wieczorem wystąpi na gali w Gliwicach z Nigeryjczykiem Gbengą Oloukunem).
(PAP)
Reklama