Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz kontynuują świetną passę. Zamykające 26. kolejkę ekstraklasy spotkanie z Pogonią Szczecin zakończyli wygraną 2:1. Tym samym w siedmiu spotkaniach rundy wiosennej zdobyli już 17 punktów i jak do tej pory stracili zaledwie dwie bramki.
Natomiast piłkarze ze Szczecina ponieśli ósmą z rzędu wyjazdową porażkę. Dla trenera Jana Kociana to pierwsze niepowodzenie z bydgoskim zespołem. Wcześniej trzy razy wygrywał i raz zremisował.
Pierwszą groźną akcję w 10. minucie spotkania przeprowadzili gospodarze. Pewnie prowadzący lewą stroną piłkę Alvarinho dośrodkował prosto na wbiegającego w pole karne Bartłomieja Pawłowskiego, a ten uderzył głową niewiele ponad poprzeczką bramki Radosława Janukiewicza. Sześć minut później tuż przed polem karnym faulowany był Pawłowski. Do piłki podszedł Alvarinho i pewnym uderzeniem w prawy górny róg umieścił piłkę w bramce Pogoni.
Bydgoszczanie przez kolejne minuty dominowali na boisku spychając Pogoń do defensywy. Podopieczni trenera Kociana sporadycznie przebijali się pod pole karne rywala. Swoją szansę mieli w 30. minucie po faulu na Marcinie Robaku. Ten jednak fatalnie przymierzył i piłka poleciała wysoko nad poprzeczką bramki Grzegorza Sandomierskiego.
Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy Cornel Predescu strzałem z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza Pogoni, ten jednak był na posterunku. Szczecinianie nieco częściej atakowali na połowie Zawiszy, nie byli jednak w stanie skutecznie wykończyć swoich akcji.
Po zmianie stron Pogoń zdecydowanie przyspieszyła, chcąc wyrównać stan pojedynku. Po szybkim wykonaniu rzutu wolnego w 54. minucie Rafał Murawski uderzył z dystansu, a piłka niewiele co minęła poprzeczkę bramki Zawiszy. Cztery minuty później tuż przy słupku niedokładnie zagrał głową Adam Frączczak, co uchroniło bydgoszczan od straty bramki.
Nie brakowało także groźnych kontr gospodarzy, choć w tej części gry to oni nie mieli szczęścia przy ich wykańczaniu. Po błędach obrońców Zawiszy w 65. minucie dwie szanse na wyrównanie dzięki świetnym interwencjom Sandomierskiego nie wykorzystali Murawski i Frączczak.
Niepozorna akcja podopiecznych Mariusza Rumaka w 70. minucie przyniosła im podwyższenie prowadzenia. Piłka po dośrodkowaniu Alvarinho z lewej strony odbiła się od poprzeczki bramki Pogoni i trafiła wprost pod nogi wbiegającego z prawej Jakuba Świerczoka, który chwilę wcześniej wszedł na boisko. Ten nie zastanawiając się długo potężnym strzałem z woleja umieścił ją w siatce Janukiewicza.
Goście nie poddawali się i próbowali zdobyć kontaktowego gola. Sztuka ta udała się w doliczonym czasie gry. Po błędzie bydgoskich obrońców w polu karnym bramkę na otarcie łez zdobył Robak i pojedynek zakończył się zwycięstwem Zawiszy 2:1.
(PAP)
Reklama