Remisami 2:2 zakończyły się dwa najciekawsze poniedziałkowe mecze 26. kolejki piłkarskiej ekstraklasy - derby Górnika Zabrze z Ruchem Chorzów oraz spotkanie Jagiellonii Białystok z Wisłą Kraków. W sobotę zwycięstwa odniosły lider Legia i wicelider Lech.
Bohaterem 103. Wielkich Derbów Śląska okazał się strzelec dwóch goli dla Ruchu Grzegorz Kuświk (w sumie ma już 12 goli w tym sezonie), jednak piłkarze Górnika za każdym razem potrafili odpowiedzieć wyrównującą bramką. Najpierw Błażej Augustyn, a w 85. minucie Roman Gergel.
W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę zobaczył piłkarz Ruchu Michał Helik. Po tej sytuacji doszło do poważnych przepychanek z udziałem piłkarzy obu drużyn i niektórych członków sztabu szkoleniowego.
W tabeli Ruch pozostał na przedostatnim miejscu (28 pkt), a Górnik jest siódmy (36).
Identyczny wynik padł w Białymstoku. Tam gospodarze wyrównali na 2:2 jeszcze później, bo w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry. Obie bramki dla Jagiellonii zdobył Patryk Tuszyński, a dla Wisły - Paweł Brożek i Wilde-Donald Guerrier.
Brożek strzelił w poniedziałek 117. gola w ekstraklasie i wciąż zajmuje 13. miejsce w elitarnym "Klubie 100". Do dwunastego w klasyfikacji wszech czasów Macieja Żurawskiego traci już tylko cztery trafienia. W obecnym sezonie napastnik Wisły na już 14 bramek, dzięki czemu zrównał się z prowadzącymi Flavio Paixao i Mateuszem Piątkowskim.
W innym poniedziałkowym spotkaniu Korona Kielce pokonała u siebie Górnika Łęczna 2:0. Bohaterem gospodarzy był Jacek Kiełb, który w 66. minucie zdobył efektowną bramkę, a niedługo później asystował przy golu Kamila Sylwestrzaka.
Dzięki zwycięstwu dobrze spisujący się w rundzie wiosennej kielczanie awansowali - właśnie kosztem ekipy z Łęcznej - na dziewiąte miejsce (34 pkt). W tym roku podopieczni Ryszarda Tarasiewicza jeszcze nie doznali porażki.
W tabeli na prowadzeniu pozostała Legia Warszawa (49 pkt), która wciąż o trzy punkty wyprzedza Lecha Poznań. Zespoły lidera i wicelidera ekstraklasy grały w sobotę. Podopieczni Henninga Berga wygrali u siebie z Piastem Gliwice 2:0, a wicelider Lech Poznań pokonał na wyjeździe PGE GKS Bełchatów 2:1.
Legia zrewanżowała się gliwiczanom za jesienną porażkę 1:3. Prowadzenie objęła po golu Michała Kucharczyka w 26. minucie. W drugiej połowie podwyższył Orlando Sa. Portugalczyk zdobył 11. bramkę w sezonie.
Gliwiczanie w siedmiu ostatnich spotkaniach - licząc ćwierćfinały Pucharu Polski - ponieśli sześć porażek i raz zremisowali. W tabeli mają już tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Lech do spotkania w Bełchatowie przystąpił kilka dni po niespodziewanej porażce w Pucharze Polski z drugoligowymi Błękitnymi Stargard Szczeciński (1:3). Tym razem "Kolejorz" spisał się zgodnie z oczekiwaniami kibiców.
W pierwszej połowie prowadzenie gościom dał Muhamed Keita. W 72. minucie wyrównał Łukasz Wroński, ale bardzo szybko drugą bramkę dla Lecha zdobył Paulus Arajuuri. Tym samym pracę w Bełchatowie od porażki zaczął trener Marek Zub, który po poprzedniej kolejce zastąpił Kamila Kieresia.
- Mamy wielkanocne święta i mamy też wielkanocny wynik, bo na podwórku na taki rezultat się mówiło - jajo do jaja - podsumował sobotni bezbramkowy remis ze Śląskiem Wrocław szkoleniowiec Podbeskidzia Bielsko-Biała Leszek Ojrzyński.
Mecz na Dolnym Śląsku nie był wielkim widowiskiem, a z wyniku mniej zadowoleni prawdopodobnie są wrocławianie. Śląsk ma wysokie aspiracje, ale w tym roku - jako jedyny w lidze - jeszcze nie odniósł zwycięstwa.
Pięć goli zobaczyli natomiast kibice na stadionie Cracovii. Gospodarze pokonali Lechię Gdańsk 3:2. Tym samym goście doznali pierwszej w tym roku porażki.
Cracovia trzykrotnie obejmowała prowadzenie. Po golach Marcina Budzińskiego i Denissa Rakelsa z rzutu karnego wyrównywali, odpowiednio, Piotr Grzelczak i Stojan Vranjes (obaj po bardzo efektownym strzałach). Bez odpowiedzi pozostało dopiero trafienie Piotra Polczaka, pierwsze po powrocie do ekipy "Pasów" po kilku latach występów w lidze rosyjskiej.
We wtorek kolejkę zakończy spotkanie Zawisza Bydgoszcz - Pogoń Szczecin.
(PAP)
Reklama