Konwencja o zapobieganiu przemocy stanowi, że kobiety jej doświadczające powinny być uznawane za ofiary prześladowań i obejmowane ochroną międzynarodową; z tego względu jest bardzo ważna dla kobiet ubiegających się o status uchodźcy - przekonuje UNHCR.
W ubiegły czwartek Senat poparł ustawę zezwalającą na ratyfikację Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Decyzja Senatu oznacza, że teraz konwencję może ratyfikować prezydent. Wcześniej jednak musi podpisać ustawę, w której parlament wyraził na to zgodę. Ma na to 21 dni od dnia jej przedstawienia (termin ten upływa 27 marca).
Konwencja budzi liczne kontrowersje; jej przeciwnicy obawiają się, że uderzy w tradycyjnie rozumianą rodzinę, a także polską tradycję i religię. Obawy budzą głównie zapisy o konieczności wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn oraz o tym, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja lub tzw. „honor" nie mogą być uznawane za usprawiedliwiające akty przemocy.
Maria Pamuła z polskiego przedstawicielstwa Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców w rozmowie z PAP zwraca jednak uwagę, że konwencja – bez względu na toczące się wokół niej spory ideologiczne – jest szczególnie ważnym dokumentem chroniącym kobiety, które ubiegają się o nadanie statusu uchodźcy z powodu przemocy ze względu na płeć.
Wiele zapisów konwencji odnosi się do kobiet z innych kręgów kulturowych niż nasz, które jednak mieszkają w naszym kraju, np. poszukując w Polsce schronienia przed prześladowaniami w ojczyźnie. Dlatego z punktu widzenia cudzoziemek, a szczególnie uchodźczyń, konwencja jest niezwykle ważna.
"Konwencja zawiera dwa artykuły odnoszące się wprost do osób ubiegających się o status uchodźcy - art. 60 i art. 61. Jeden z nich mówi o tym, że ofiary przemocy ze względu na płeć powinny być uznawane za ofiary prześladowania w rozumieniu konwencji genewskiej, czyli o statusie uchodźców. A drugi stanowi, że takie osoby nie powinny być wydalane przez państwo, w którym szukają schronienia. Więc jeśli taka kobieta przyjechałaby do Polski, wykazałaby, żeby była w kraju pochodzenia ofiarą przemocy, to Polska nie mogłaby jej zawrócić do tego do kraju" - wyjaśnia Pamuła.
Jak zaznaczyła, cudzoziemki ubiegające się o status uchodźcy, przyznają, że boją się zgłaszać przemoc, ponieważ ich sytuacja jest niestabilna. "Jeśli ktoś jest w procedurze, każdego dnia może otrzymać decyzję negatywną i zostać odesłany do kraju pochodzenia. A tam już rodzina odpowiednio się zajmie kobietą, która odważyła się +prać rodzinne brudy+ na zewnątrz. Po przyjęciu konwencji takiej kobiety nie będzie można wydalić, dlatego między innymi ona jest tak istotna" - przekonuje Pamuła.
Podkreśla, że kiedy pojawia się u nas cudzoziemka i prosi o ochronę międzynarodową np. dlatego, że grozi jej przymusowe małżeństwo lub jest ofiarą przemocy domowej, jej wniosek nie musi być uwzględniony. Po wejściu w życie konwencji będzie to przesłanka, by przyznać jej status uchodźcy.
Pamuła dodała, że obecnie tego rodzaju decyzje są uznaniowe, choć i tak jej zdaniem jest duży postęp. "Jeśli chodzi np. o okaleczenie narządów płciowych czy małżeństwa dzieci - są to kwestie uznawane przez polskie władze jako przesłanki do objęcia ochroną międzynarodową. Ale nie zawsze i nie w każdym przypadku, różnie już bywa np. jeśli chodzi o przemoc czy zmuszanie do małżeństwa osoby dorosłej" - zaznaczyła ekspertka.
Według niej rzadko ochroną międzynarodową obejmowane są kobiety z grupy społecznej zwanej westernized women, czyli kobiety ze świata muzułmańskiego, chcące żyć na sposób zachodni - pracować uczyć się, podejmować samodzielne decyzje. "Konwencja pozwoli na szersze rozumienie przemocy, wprowadzi np. do polskiego prawa pojęcie przemocy ekonomicznej" - przypomina Pamuła.
Zwróciła uwagę, że cudzoziemki doznające przemocy, zwłaszcza starające się o statusu uchodźcy, których sytuacja jest niepewna, są w szczególnie trudnym położeniu. System pomocy dla ofiar przemocy nie jest dla nich dostępny, choćby ze względu na barierę językową.
"Nasza stażystka próbowała się dodzwonić na infolinię dla ofiar i porozmawiać w innym języku niż polski - nie udało się. Do tego dochodzą różnice kulturowe i fakt, że taka kobieta nie ma wsparcia rodziny i społeczeństwa. Zauważmy, że to osoba z obcego kraju, która nie me sieci społecznej. Ona się nie ukryje u swojej siostry, ciotki czy koleżanki, ona potrzebuje bezpiecznego miejsca, gdzie znajdzie schronienie" - mówi Pamuła.
"Mamy nadzieję, że konwencja pomoże budować system przeciwdziałania i pomocy ofiarom, tak żeby rzeczywiście uwzględniał potrzeby cudzoziemek" - dodała.
Konwencję podpisało 37 z 47 państw Rady Europy, w tym 23 z 28 należących do Unii Europejskiej. Ratyfikowało ją 16 krajów, w tym 9 będących członkami UE.
Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r. W kwietniu ub. roku Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy.
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
Agata Szczepańska(PAP)
fot.European Parliament/Flickr
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama