Były piłkarz reprezentacji Polski Andrzej Juskowiak uważa, że brak Jakuba Błaszczykowskiego wśród powołanych na mecz eliminacyjny mistrzostw Europy 2016 z Irlandią (29 marca w Dublinie) jest bolesny dla skrzydłowego Borussii Dortmund.
- To dla mnie spore zaskoczenie, że Kuba został teraz pominięty. Przecież do meczu z Irlandią jest jeszcze sporo czasu, a dwa, trzy tygodnie w profesjonalnym futbolu to wiele treningów i kilka meczów ligowych. W tym czasie można bardzo poprawić swoją dyspozycję. Jeżeli Kuba zagra w najbliższych meczach Bundesligi, to nie widzę powodu, aby brakowało go w kadrze - powiedział Juskowiak.
Błaszczykowski dochodzi do dawnej dyspozycji po tym, jak w styczniu ub.r. zerwał więzadła krzyżowe. Do gry w Borussii Dortmund wrócił po blisko rocznej przerwie.
- W moim przekonaniu Kuba w reprezentacji zawsze dawał z siebie wszystko. Jeżeli grał, to był wyróżniającym się zawodnikiem. Jego przebojowość, szybkość i ciąg na bramkę przydałyby się naszemu zespołowi. Jeżeli nawet nie od początku spotkania z Irlandią, to byłby wartościowym zmiennikiem. Przeciwko zmęczonemu przeciwnikowi na pewno byłby groźny, bo potrafi przebijać się na skrzydle - podkreślił Juskowiak.
Pod nieobecność Błaszczykowskiego funkcję kapitana reprezentacji Polski przejął Robert Lewandowski. Według nieoficjalnych informacji, właśnie obawa o ewentualny spór pomiędzy tymi graczami mogła być głównym powodem decyzji Nawałki.
- Kuba na pewno nie zasłużył na to. On sam odcina się od jakichkolwiek komentarzy. Miałem wrażenie, że trwały przygotowania, aby nie było wielkiego szoku w przypadku braku powołania dla Błaszczykowskiego, kiedy jest do dyspozycji. To było dobrze przygotowane. Z punktu widzenia piłkarza to bardzo bolesna sytuacja i nie jest to dla niego łatwe. Przecież przez wiele lat był kapitanem i nagle się go odsuwa. Oczywiście kontuzja i długotrwały powrót do sprawności jest jakimś wytłumaczeniem - ocenił były gracz m.in. Lecha Poznań, Sportingu Lizbona, czy VfL Wolfsburg.
Do reprezentacji wracają natomiast obrońca Tereka Grozny Marcin Komorowski i skrzydłowy FC Koeln Sławomir Peszko.
- Powiedzmy sobie szczerze – Sławek miał już wiele szans. Być może akurat na mecz z Irlandią Peszko będzie pasował selekcjonerowi do jego koncepcji. Czasami trenerzy decydują się powołać gracza tylko na jeden, konkretny mecz, bo widzą szansę wykorzystania jego umiejętności w starciu z konkretnym rywalem. Natomiast trener Adam Nawałka już kilkakrotnie pokazał, że ma nosa do powołań. Tak przecież było z Sebastianem Milą, który w meczu z Niemcami udowodnił swoją wartość. Selekcjonerowi trzeba pozostawić komfort wyboru, bo do tej pory rzadko się mylił - zakończył Juskowiak.
(PAP)
Reklama