Trzy brązowe medale 33. halowych mistrzostw Europy zdobyli w sobotę w Pradze polscy lekkoatleci: Kamila Lićwinko (KS Podlasie Białystok) w skoku wzwyż - 1,94, Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław) na 400 m - 46,26 i Piotr Lisek (OSOT Szczecin) w skoku o tyczce - 5,85.
Lićwinko przyjechała do stolicy Czech z najlepszym tegorocznym wynikiem na świecie 2,02. O2 Arena nie sprzyjała jednak skoczkiniom. Wszystkie bardzo się męczyły, a na nawierzchnię już po eliminacjach narzekała Polka.
- Szkoda tej próby na 1,97, ale to dla mnie nagroda za bardzo udany sezon – powiedziała.
Szóste miejsce w konkursie zajęła Justyna Kasprzycka (AZS AWF Wrocław), która osiągnęła wynik 1,94, ale dopiero w trzeciej próbie. - Kolejny raz zdarza się tak, że moja wysokość dawała medal, ale nie dla mnie – mówiła zawiedziona.
Triumfowała Rosjanka Maria Kuczina – 1,97. Jako druga rywalizację zakończyła Włoszka Alessia Trost – także 1,97.
Lisek, podopieczny Wiaczesława Kaliniczenki, był wymieniany wśród kandydatów do podium, ale sam był zaskoczony, że należało uzyskać tak dobry rezultat na brąz – 5,85.
- To mój pierwszy medal w seniorskiej imprezie, dlatego ten dzień zapamiętam do końca życia – powiedział z radością. Na trybunach dopingowała go mama, wujostwo i dziewczyna.
Rozczarowany czwartą lokatą (5,80) był Robert Sobera (AZS AWF Wrocław). - Jestem zły, bo nie miałem odpowiednich tyczek, by skoczyć wyżej. Szkoda, bo miejsce tuż za podium jest zawsze najgorsze – skomentował.
Zgodnie z przewidywaniami ekspertów najlepszy był Renaud Lavillenie. Francuz atakował trzykrotnie własny rekord świata, ale trzykrotnie zrzucił poprzeczkę zawieszoną na 6,17. Złoto dał mu skok na 6,04.
Na podium po raz pierwszy w seniorskiej karierze w biegu indywidualnym stanął także Rafał Omelko. Zawodnik AZS AWF Wrocław był trzeci na 400 m z rekordem życiowym 46,26. - Polubiłem właśnie zawody w hali – śmiał się mierzący 195 cm sprinter.
Tuż za nim linię mety minął Łukasz Krawczuk (WKS Śląsk Wrocław), którego czas - 46,31 – jest najlepszym w jego karierze. Złoto wywalczył Czech Pavel Maslak – 45,33, a srebro Belg Dylan Borlee – 46,25.
Piąta w pchnięciu kulą była Paulina Guba (OKS Start Otwock) – 17,47. „Formę chyba zostawiłam w pokoju” – powiedziała. Triumfowała Węgierka Anita Marton – 19,23.
Zawiedziona była także ambitna 19-latka Sofia Ennaoui (LKS Lubusz Słubice), która dobiegła jako szósta na 3000 m – 8.56,77. Najszybsza była Rosjanka Jelena Korobkina – 8.47,62.
Siódmy na tym samym dystansie był Łukasz Parszczyński (Podlasie Białystok) – 7.50,11. Wygrał reprezentant Turcji Ali Kaya – 7.38,42.
Rewelacyjnie radzi sobie w siedmioboju Paweł Wiesiołek. Zawodnik Warszawianki w czterech konkurencjach poprawił trzy rekordy życiowe. Na 60 m - 7,03, w dal skoczył 7,63, kulę pchnął na 14,32, a wzwyż uzyskał 1,98. To właśnie tu nie udało mu się pobić „życiówki”, ale i tak z dorobkiem 3372 pkt zajmuje trzecie miejsce.
Prowadzi Rosjanin Ilja Szkurienjow - 3512, drugi jest Niemiec Arthur Abele – 3411. Tuż za Polakiem jest Czech Adam Helcelet - 3345 pkt.
W niedzielę wieloboiści wystąpią w trzech konkurencjach: biegu na 60 m przez płotki, skoku o tyczce i biegu 1000 m.
Złote medale w sobotę wywalczyli jeszcze: w skoku w dal kobiet Serbka Ivana Spanovic – 6,98, w trójskoku mężczyzn Portugalczyk Nelson Evora – 17,21 i w biegu na 400 m kobiet Ukrainka Natalia Pyhyda – 51,96.
Do finału 800 m bez żadnych problemów awansowali Joanna Jóźwik (AZS AWF Warszawa) i Marcin Lewandowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz). Oboje zapowiedzieli w niedzielę walkę o złoto i nie są bez szans.
(PAP)
Reklama