Na kilka godzin przed wygaśnięciem budżetu resortu bezpieczeństwa narodowego i wbrew przywództwu partii, Republikanie w Izbie Reprezentantów zablokowali przyjęcie ustawy, która o trzy tygodnie miała przedłużyć finansowanie tego ministerstwa.
Za przyjęciem ustawy głosowało 203, a przeciw 224 kongresmenów, w tym 51 Republikanów, mimo że ustawę poddał pod głosowanie przewodniczący tej Izby Republikanin John Boehner. Żądają oni natychmiastowego uchylenia dekretów imigracyjnych prezydenta Baracka Obamy.
Ustawa miała pozwolić na uniknięcie grożącego od soboty tzw. shutdownu, jak określa się w USA częściowe wstrzymanie pracy rządu z powodu braku środków finansowych i dać parlamentarzystom więcej czasu na uzgodnienie stałego rozwiązania, do końca roku budżetowego. W ustawie nie znalazły się zapisy o uchyleniu dekretów imigracyjnych Obamy, ale przywództwo Partii Republikańskiej obiecywało swym członkom, że partia nie zrezygnują z walki w tej sprawie w toku dalszych negocjacji.
Jak komentują amerykańskie media, wynik głosownia jest "szokującą porażką" Boehnera. Na razie nie wiadomo, jakie kroki podejmie przewodniczący Izby. Nie wykluczone, że jeszcze do północy spróbuje poddać pod głosowanie kolejną ustawę, np. zapewniającą finansowanie resortu bezpieczeństwa narodowego na tylko jeden tydzień, licząc, że skłoni to kongresmenów do jej poparcia.
Resort bezpieczeństwa narodowego odpowiada m.in. za walkę z terroryzmem na terenie kraju czy ochronę granic i jest jednym z największych ministerstw USA. Zatrudnia około 230 tys. pracowników. Jeśli Kongres nie osiągnie do końca dnia porozumienia w sprawie dalszego finansowania tego resortu, to od soboty ponad 30 tys. pracowników zostanie wysłanych na bezpłatne urlopy. Ogromna większość - prawie 200 tys. osób, których pracę uznaje się za niezbędną, w tym strażnicy graniczni oraz agenci bezpieczeństwa na lotniskach - musiałaby stawić się do pracy, ale za darmo.
Jak ostrzegał w czwartek szef resortu Jeh Johnson, taka sytuacja odbiłaby się na pracy ministerstwa, zarówno jeśli chodzi o walkę z terroryzmem, jak i zdolności do działań w odpowiedzi na katastrofy naturalne. "To ważne, by na czas finansować odważną i heroiczną pracę naszych ludzi" - powiedział.
Głosowanie w sprawie budżetu resortu bezpieczeństwa kraju jest niezbędne, gdyż przyjęta w grudniu ustawa o wydatkach rządu federalnego w roku budżetowym 2015 wyjątkowo gwarantowała środki na ten resort tylko do końca lutego br. Republikanie wymusili takie rozwiązanie, licząc, że w nowym Kongresie, gdzie mają od stycznia większość, będą w stanie za pomocą budżetu wywierać większą presję na Obamę, by zmusić go do rezygnacji z jego dekretów imigracyjnych.
Chodzi o ogłoszone w listopadzie ubiegłego roku przez Obamę dekrety, w wyniku których ok. 5 mln nielegalnych imigrantów może ubiegać się o prawną ochronę przed deportacją. Zdaniem Republikanów Obama nadużywa swej władzy, a dekrety oznaczają "amnestię" dla nielegalnych imigrantów.
Z inicjatywy Republikanów Izba Reprezentantów już w styczniu przyjęła budżet dla resortu bezpieczeństwa narodowego (obejmującego federalne agencje odpowiedzialne za politykę imigracyjną) w wysokości 40 mld USD, ale z zastrzeżeniem, że nie można tych środków wydać na realizację dekretów imigracyjnych Obamy. Demokraci oskarżyli Republikanów o granie "bezpieczeństwem narodowym" dla realizacji celów politycznych w czasach, gdy rosną różnego rodzaju zagrożenia, i zablokowali przyjęcie podobnej ustawy w Senacie.
Ostatecznie, Republikanie w Senacie ustąpili i zagłosowali w piątek za budżetem resortu bezpieczeństwa w czystej postaci (bez ograniczeń imigracyjnych), uznając, że nie można pozwolić na brak finansowania tak kluczowego ministerstwa. W Izbie Reprezentantów zasiada proporcjonalnie znacznie więcej niż w Senacie radykalnych konserwatystów związanych z ruchem Partii Herbacianej (Tea Party), którzy wykluczają rezygnację z postulatu uchylenia dekretów imigracyjnych Obamy.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
Na zdjęciu: John Boehner fot.Pete Marovich/EPA
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama