Chicagowski Departament Policji w oficjalnym oświadczeniu zaprzeczył zarzutom brytyjskiej gazety "The Guardian", jakoby zatrzymani w ośrodku Homan Square przebywali tam niezgodnie z prawem oraz byli bici i pozbawieni możliwości kontaktu z adwokatem.
Komunikat CPD stanowi odpowiedź na wtorkowy artykuł, który ukazał się na łamach brytyjskiego "The Guardian". Policja argumentuje, że w żadnym wypadku nie używa się siły podczas przesłuchań podejrzanych przetrzymywanych w Homan Square, a adwokaci mają w każdej chwili dostęp do swoich klientów. Przypomina, iż w tym samym gmachu mieści się policyjny wydział ds. przestępczości zorganizowanej, jednostka antyterrorystów SWAT oraz laboratorium balistyczne CPD.
− CPD ściśle przestrzega prawa i przepisów regulujących proces przesłuchiwania podejrzanych i świadków w Homan Squre i w każdej innej placówce CPD. Jeśli w każdym z tych ośrodków prawnicy chcą odwiedzać swoich klientów i z nimi rozmawiać, to mają taką możliwość. W Homan Square znajduje się też magazyn zewidencjonowanych dowodów, gdzie można odzyskać swoją własność − mówi Martin Maloney, rzecznik CPD.
Brytyjska gazeta, która porównuje Homan Square do tajnych więzień CIA, cytuje wypowiedzi kilku prawników oraz Briana Churcha, jednego z członków tzw. NATO3. Terminem NATO3 określa się trójkę mężczyzn, którzy w ubiegłym roku zostali skazani na kary więzienia za posiadanie materiałów wybuchowych i rzekome przygotowywanie koktajli Mołotowa przed szczytem NATO w Chicago w 2012 roku. Skazani otrzymali wyroki od 5 do 8 lat pozbawienia wolności.
Na łamach "The Guardian" Church zarzuca, że w Homan Square prez 17 godzin był przetrzymywany w kajdankach i odmówiono mu prawa do widzenia z adwokatem.
− Zarzuty o używaniu siły podczas przesłuchań są fałszywe i nie znajdują potwierdzenia w faktach − zapewnił Maloney. (ak)
Na zdjęciach: protesty podczas szczytu NATO w Chicago w 2012 roku. fot.John Smierciak/EPA
Reklama