Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 09:51
Reklama KD Market

Żywa córka czy martwy syn?

Kolejna transseksualna nastolatka popełniła samobójstwo. Na rodziców, którzy nie potrafili zaakceptować seksualności swojego dziecka, posypały się gromy. Tymczasem to nie wina państwa Alcorn. Za zagubieniem dziewczyny uwięzionej w chłopięcym ciele, za jej odrzuceniem przez najbliższych stoją religijne przekonania i ukształtowany przez nie światopogląd oraz ci, którzy z Biblią w ręku głoszą niepodważalne prawdy.

Trzy dni po Bożym Narodzeniu siedemnastolatka z Ohio popełniła samobójstwo, wchodząc wprost pod rozpędzoną ciężarówkę. Na portalu społecznościowym zostawiła pożegnalną notkę. Leelah, która urodziła się jako Josh, była osobą transseksualną – od dziecka czuła się jak dziewczynka, fizycznie i metrykalnie pozostając chłopcem. Josh dopiero w wieku 10 lat dzięki Internetowi odkrył naturę swojej płciowej tożsamości, wtedy narodziła się Leelah. Jej seksualność wzbudziła sprzeciw rodziców, którzy uparli się, że musi żyć jako chłopiec. W pożegnalnej notce dziewczyna pisze: „Nie smućcie się, tak będzie lepiej. Moje życie nie jest nic warte, bo jestem transseksualna”.

Na rodziców posypały się gromy potępienia, obwiniające ich o brak tolerancji, dopuszczenie do sytuacji ostrego kryzysu i spowodowanie śmierci nastolatki. Internauci i komentatorzy nie kryją oburzenia, że matka Leeli w dalszym ciągu mówi o niej „Josh”, „chłopiec”, „syn”. Rodzice zostali uznani winnymi śmierci Leeli. Tak najłatwiej. Myślę, że brak tu taktu i delikatności. Ci ludzie stracili dziecko, które targnęło się na własne życie. To wielka tragedia. To, o czym Alcornowie mówią teraz w mediach, to efekt szoku. Na żałobę, zadanie sobie potrzebnych pytań o prawdziwe przyczyny tragedii dopiero nadejdzie czas. Czy lepiej jest mieć żywą córkę czy martwego syna? Na to pytanie państwo Alcorn będą musieli sobie odpowiedzieć. Być może zadadzą je swojemu pastorowi. Idę o zakład, że usłyszą: „Bóg tak chciał”.

Zrzucanie winy na państwa Acorn jest krzywdzące. Gdyby absolutnie nie byli w stanie znieść seksualności swojego syna, który po latach cierpień dowiedział się w końcu, że jest osobą transpłciową, wyrzuciliby go z domu. Tak się nie stało, matka mówi: „Kochaliśmy go bezwarunkowo, to był dobry chłopak”, dodając przy tym: „Nie mogliśmy tego (transseksualizmu) zaakceptować z powodów religijnych”. Bezwarunkowa miłość w tym przypadku kończy się w momencie przekroczenia tabu. Będziemy cię kochać i tolerować, dopóki będziesz dobrym heteroseksualnym chrześcijańskim chłopcem. Zrobimy wszystko, żeby ci pomóc, synku. Zaprowadzimy cię do kościelnego terapeuty, który każe ci, pod groźbą ognia piekielnego, stłamsić w sobie budzącą się kobiecość. Powiemy ci, że nie wolno się tak czuć, że się mylisz, bo Bóg nie popełnia błędów. Poza tym będziemy gorąco się modlić, by zdrowy rozsądek, poprzez łaskę Bożą, spłynął na ciebie, nasze seksualnie zagubione dziecię. Zrobimy, co w naszej mocy.

Czy mogli zrobić więcej? Nie sądzę. Możesz dać drugiemu człowiekowi tylko tyle, ile sam masz. Mówiąc językiem kolokwialnym – wyżej d…y nie podskoczysz. Bardzo ciężko jest wznieść się ponad swoje przekonania, przekroczyć siebie do punktu, kiedy ludzka godność jest ważniejsza niż werset ze starożytnej księgi. Zabawne, że nie udało mi się odnaleźć wzmianek, jakoby Biblia wspominała o osobach transpłciowych. Potępia homoseksualizm jako grzech śmiertelny, ba, nakazuje karanie go śmiercią. W sumie trzeba się cieszyć, że rodzice nie zaciukali syna pedała grabiami. Dyrektywy chrześcijańskie, przynajmniej te obowiązujące w konserwatywnej Ameryce, jasno określają sposoby postępowania wobec osoby nieheteroseksualnej lub transpłciowej. Należy, szanując jej człowieczeństwo, absolutnie nie tolerować jakichkolwiek seksualnych praktyk, eksperymentów i przekonań. Josh chciał, aby rodzice wydali mu zgodę na płciową transformację. Odmówili, w zgodzie ze swoimi sumieniami.

W środku nocy 28 grudnia Leelah wyszła z rodzinnego domu w Kings Mills i poszła na drogę krajową numer 71. Tam ciężarówki jeżdżą bardzo szybko.

Próby samobójcze podejmuje ponad 40 proc. młodych transseksualistów. To zatrważająco dużo. Możemy dalej udawać, że problemu nie ma, że to lobby LGBT rozdmuchuje sprawę, żeby zatuszować realnie istniejące problemy, na przykład dyskryminację Kościoła. Jakoś nie słyszałem, żeby zaszczuci klerycy i prześladowani kapłani rzucali się z wież kościołów. Dla tych, dla których ten felieton to kolejna próba zamachu na ich religijność i zastępczy temat: macie rację, po co zawracać sobie głowę małym pedałkiem z Ohio, skoro już w niedzielę swoje szatańskie harce zaczyna złodziej Owsiak.

Ostatnie zdanie w pożegnalnej notce Leeli Alcorn brzmiało: „Naprawcie to społeczeństwo”.

Grzegorz Dziedzic

Na zdjęciu: "Selfie" Leelah Alcorn fot.Facebook
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama