O ogromnym szczęściu mogą mówić mieszkańcy domu w okolicy lotniska Midway w Chicago. Mały samolot, który wbił się w budynek o godz 2.42 nad ranem, częściowo go zniszczył o kilka cali mijając łóżko śpiących domowników. Pilot zginął na miejscu.
Samolot Aero Commander 500 wystartował z Midway ok. godz. 2.30 w nocy. To miał być krótki lot, pilot planował wylądować na Chicago Executive Airport w Wheeling, na północno-zachodnich przedmieściach.
Tuż po starcie pilot zgłosił wieży kontrolnej problemy z silnikiem, po czym zawrócił, próbując awaryjnie wylądować na lotnisku Midway. Nie doleciał - maszyna rozbiła się ok. ćwierć mili od pasa startowego, w okolicy ulic S. Knox i W. 65. Samolot wbił się w dom: niszcząc salon i jadalnię, przebił się do piwnicy. Zaalarmowani hałasem sąsiedzi zobaczyli sterczący z dachu ogon maszyny.
Rzeczniczka Federalnej Administracji Lotnictwa Cywilnego (Federal Aviation Administration) Elizabeth Corey potwierdziła zebrane przez reporterów NBC5 informacje o szczegółach katastrofy.
Dwie starsze osoby, mieszkańcy zniszczonego domu, nie odniosły żadnych obrażeń. Pilot, początkowo uznany za zaginionego, zginął na miejscu.
Trwa usuwanie skutków katastrofy, jak również wyjaśnianie jej przyczyn.
(gd)
fot.YouTube
Reklama