Chociaż pozostało jeszcze parę tygodni jesieni, pierwsze przejawy zimy dały się nam już we znaki. Szczęśliwie w naszych okolicach to tylko niskie temperatury, ale na północy kraju mocno posypało. Najwyższa więc pora przygotować sprzęt do zimowych zmagań.
Silnik
Dobrze jest zacząć od sprawdzenia, czy elektryczna nagrzewnica w naszym silniku nadal pracuje. Dla mniej zorientowanych – każdy ciągnik powinien być wyposażony w nagrzewnicę (ang. engine heater), która podczas zimowych postojów podłączona jest za pomocą kabla elektrycznego do zewnętrznego źródła prądu. Nagrzewnica ogrzewa cały blok silnikowy i dzięki temu po dłuższym postoju możemy łatwiej odpalić silnik. Zdarza się, że ciężarówki zakupione w południowych stanach nie są wyposażone w nagrzewnice (nie było potrzeby instalowania), więc radzimy to sprawdzić, aby uniknąć niemiłych niespodzianek. Jednak w przypadku trudności dobrze jest mieć pod ręką płyn do rozruchu silnika (ang. starting fluid), który wtryskujemy do kanałów filtra powietrza, wywołując sztuczny zapłon.
Dobrze jest wyposażyć się w kilka butelek płynu, który zapobiega zamarzaniu bądź gęstnieniu paliwa (diesla). Wielu z naszych rodaków przekonało się o tym ubiegłej zimy, kiedy temperatury spadały do minus 20 stopni F, a silniki nie chciały odpalić lub gasły z „niewyjaśnionych przyczyn”.
Koła i opony
Według prawa minimalny bieżnik na oponach przednich to 4/32, a na napędowych (tylnych) 2/32. Radzimy jednak, aby zadbać o ogumienie, bo wielokrotnie okazuje się to sprawą życia lub śmierci. Wiadomo, że przyczepność jest lepsza, jeśli bieżnik jest głębszy, więc warto zainwestować w nowe opony, bo nawet z pozoru niewinne zdarzenia mogą się przerodzić w horror. Wiedzą o tym kierowcy, którzy po rozładunku, z pustą naczepą starali się wyjechać z doku, z którego wyjazd był lekko pod górkę, a do tego nawierzchnia pokryta cienką warstwą ubitego śniegu. Jazda w miejscu nie należy do rzeczy najprzyjemniejszych.
Łańcuchy na koła są obowiązkowe we wszystkich górzystych stanach. Wiedząc, że będziemy jeździć w tamtych kierunkach (Kalifornia, Utah, Kolorado itp.) warto je kupić tu i teraz, sporo oszczędzając, a przy okazji nauczyć się je zakładać. Za tę usługę na miejscu trzeba słono zapłacić.
Hamulce
Jak wiadomo, w tirach stosowane są hamulce pneumatyczne (powietrzne), a nie jak w samochodach osobowych – hydrauliczne. Przed mrozami musimy sprawdzić, czy w zbiornikach z powietrzem (ang. air tanks) nie znajduje się woda. Jeżeli tak, to musimy ją spuścić i upewnić się, czy osuszacz (ang. air dryer) jest sprawny. Air dryer jest urządzeniem odpowiedzialnym za usuwanie wody z układu hamulcowego. Należy skontrolować, czy gumowe zatyczki na zasobnikach powietrza (ang. air chambers) są na miejscu, ponieważ często wypadają i przez pozostawioną dziurę dostaje się woda, która podczas mrozów zamarza i blokuje hamulce.
Szyby
Nowe wycieraczki i płyn do szyb, który nie zamarza przynajmniej do -20 stopni F, to też dobra inwestycja w okresie zimowym (pamiętajcie o zapasowej butelce płynu).
Plus wyposażenie standardowe…
Szufla i worek soli w pewnych okolicznościach mogą okazać się niezastąpione, zresztą tak jak i linka holownicza (bądź łańcuch).
Mamy nadzieje, że nadchodząca zima będzie jednak łagodna, a drogi przejezdne i bezpieczne, czego życzymy wszystkim naszym profesjonalnym kierowcom. Szerokiej drogi!
All About Trucks
fot.werner22brigitte/pixabay.com