Jim Parrilli nagrał wiadomość telefoniczną, która spowodowała niestawienie się w pracy wielu tysięcy sędziów wyborczych i zakłóciła procedury elekcyjne. Jego głos został zidentyfikowany ponad wszelką wątpliwość. Zresztą Parrilli, przewodniczący lokalnego oddziału Partii Republikańskiej w 19. okręgu na południu Chicago, nie zaprzecza. Od udziału w aferze odżegnuje się natomiast centrala Grand Old Party w powiecie Cook, na czele z jej przewodniczącym Aaronem Del Marem.
Gubernator elekt Bruce Rauner powiedział witrynie DNAInfo Chicago, że jeszcze nie sprawdził, czy w aferę jest zamieszkany ktokolwiek z jego kampanii wyborczej. Wyraził jednak przekonanie, że osoby, które zakłóciły wybory 4 listopada powinny ponieść surowe konsekwencje prawne.
W nagraniu telefonicznym (ang. robocalls) Parrilli przedstawił się z imienia i nazwiska, oraz zawiadomił sędziów wyborczych o dodatkowym, obowiązkowym szkoleniu przed wyborami, ale adresy, które podał były fikcyjne - pod jednym znajdował się niezagospodarowany, pusty plac, pod drugim sklep z odzieżą.
Jak oszacowano, z powodu telefonu Parrilli do lokali wyborczych nie przyszło od 2 do 6 tys. sędziów obsługujących elekcję, w wyniku czego niektóre placówki nie zostały otwarte na czas, a w wielu innych wyborcy stali w długich kolejkach. Część zrezygnowała z udziału w głosowaniu.
Według ekspertów, braki w personelu w dniu wyborów spowodowały znaczny spadek frekwencji w Chicago - nawet o 126 tys. osób.
Śledztwo w sprawie umyślnego wprowadzenia w błąd sędziów wyborczych prowadzi prokurator stanowa powiatu Cook Anita Alvarez. Burmistrz Rahm Emanuel domaga się, by dochodzenie w sprawie obstrukcji demokratycznego procesu wyborczego wszczęła też rejonowa prokuratura federalna.
Trzeba podkreślić, że Parilli jeszcze nie został o nic oskarżony. Warto też dodać, że sprawca całego zamieszania ubiegał się bez powodzenia w elekcji 4 listopada o miejsce w zarządzie Wydziału Gospodarki Wodnej Metropolii Chicagowskiej. Zawodowo zajmuje się sprzedażą polis ubezpieczeniowych.
(ao)
Na zdjęciu: Jim Parrilli - to jego głos zidentyfikowano w "robo calls" fot.Facebook