Meksycy do Meksyku, Amerykanie do trawy
W "Polonijnym bloGowisku" o przegapionej szansie na to,żebyśmy w Ameryce wszyscy byli szczęśliwsi...
Mój kolega Michał mówi, że komu jak komu, ale “wszystkim Meksykom w Ameryce należy dać zielone karty, niezwłocznie”. Na pytanie: dlaczego? – odpowiada: „a co, będziesz za dwie dychy kosić trawę albo za dychę kopać doły?” No, nie będę, to prawda i wielu podobnych do mnie, też nie będzie. A tym bardziej, takiej roboty nie tknie się przeciętny Amerykanin.
- 02/13/2010 03:21 AM
Mój kolega Michał mówi, że komu jak komu, ale “wszystkim Meksykom w Ameryce należy dać zielone karty, niezwłocznie”. Na pytanie: dlaczego? – odpowiada: „a co, będziesz za dwie dychy kosić trawę albo za dychę kopać doły?” No, nie będę, to prawda i wielu podobnych do mnie, też nie będzie. A tym bardziej, takiej roboty nie tknie się przeciętny Amerykanin.
Koegzystencja nielegalnych emigrantów z Ameryki Środkowej z ich legalnymi pracodawcami trwała w USA od lat i wydawać by się mogło, że nic nie jest w stanie jej zakłócić. A jednak zakłócił ją kryzys.
Bowiem pracodawców, właścicieli mniejszych i większych posiadłości z rzeczoną trawą, przestało być stać na jej koszenie przez Gonzales and Sons, w związku z tym, amigos powsiadali w swoje ciężarówki, zabrali zbieraną latami (albo latem) gotówkę i pojechali do siebie; sprawić sobie nowy garnitur (w dosłownym i przenośnym tego słowa znaczeniu).
Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego ( Department of Homeland Security) właśnie opublikował raport, w którym napisał, że w ciągu minionych dwóch lat zmniejszyła się liczba nielegalnych emigrantów, bagatela - o milion (a swoją drogą, ciekawe jak oni to liczą?) W tej liczbie, piszą w raporcie, ubyło 400 tysięcy „nieudokumentowanych” Meksykanów, czyli tych, którzy przypłynęli do USA wpław przez Rio Grande a wyjechali przez Teksas.
Jeśli tę wiadomość porównać z danymi innego amerykańskiego departamentu, Departamentu Pracy, który w zupełnie innym raporcie doniósł, że w ubiegłym roku zmniejszyła się liczba Amerykanów starających się o zasiłek dla bezrobotnych, to można dojść do błędnego przekonania, że do Amerykanów wróciła praca odebrana im przez nielegalnych emigrantów. Dam sobie i Michałowi uciąć głowę, że Amerykanie nie zamienili się z Meksykanami na koszenie trawy. Zarobkowo. Za darmo zaś muszą; choć zgodnie z tutejszym przysłowiem, i tak u sąsiada trawa bardziej zielona.
Wszystkiemu winny jest kryzys, nawet temu, że zachwiał utrwaloną od lat symbiozę, w której wszystkim się żyło szczęśliwie, no dobrze, szczęśliwiej…
kolega Michała
Reklama