Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 27 listopada 2024 18:39
Reklama KD Market

Dostawca pizzy może przesądzić o wyniku wyborów w Karolinie Płn.

Wieczorami jest dostawcą pizzy w Karolinie Płn., w ciągu dnia kandydatem Partii Libertariańskiej na senatora USA. Sean Haugh nie ma szans, by wygrać, ale ma wystarczające poparcie, aby odebrać głosy kandydatowi Republikanów lub Demokratów i zaważyć na wyniku.


Haugh nie jest jedynym “trzecim” kandydatem w USA. W odbywających się 4 listopada wyborach do Kongresu lub na gubernatora startuje ich kilkunastu, zarówno jako niezrzeszeni jak i z ramienia Partii Libertariańskiej. Wszędzie przedstawiają się jako alternatywa dla "zepsutego" dwupartyjnego systemu politycznego USA.


53-letni Haugh nie ma nawet siedziby sztabu wyborczego. Na miejsce wywiadu menedżerka jego kampanii wskazała bar w centrum Durham, uniwersyteckiego miasta, gdzie Haugh zaprosił też kilku poznanych na Facebooku wyborców. Ubrany w fioletowy T-shirt i dżinsy, trzymając kufel piwa w dłoni, Haugh bardzo różni się od typowych, zwykle mało dostępnych polityków głównego nurtu.


“Pozostało już tylko 168 godzin kampanii, ale jestem naprawdę zadowolony z tego, jak ludzie odpowiadają na mój przekaz, że powinniśmy zakończyć wojny i przestać wydawać więcej pieniędzy niż mamy” – mówi PAP. Haugha nie stać na spoty wyborcze w telewizji. Jego kampania niemal w całości opiera się na internecie, a zwłaszcza na wykorzystaniu portalu społecznościowego YouTube. Co kilka dni umieszcza tam nowy kilkudziesięciosekundowy spot nagrany w garażu menedżerki. “Moje nagrania ogląda więcej widzów niż mają razem na Youtube obaj główni kandydaci” – podkreśla z dumą.


Mówi, że uwielbia rozwozić pizzę - zajęcie, którym para się od roku. Wcześniej przez około 10 lat pracował dla struktur Partii Libertariańskiej. “Urodziłem się jako libertarianin, moi rodzice byli bardzo liberalni” – opowiada. Tłumaczy, że postanowił startować w wyborach, bo poczuł, że coraz więcej osób nie chce głosować ani na Republikanów, ani na Demokratów, bo mają dość permanentnych wojen, w jakie USA są uwikłane od 100 lat. “Ostatnią uzasadnioną wojną USA była II wojna światowa” – ocenił.


O Haughu napisały już najważniejsze media ogólnonarodowe. Tegoroczne wybory w Karolinie Północnej przyciągają bowiem wyjątkową uwagę - to tu ma miejsce najbardziej zaciekły wyścig o fotel senatora USA, a kampania obu głównych pretendentów: ubiegającej się o reelekcję demokratycznej senator Kay Hagan i jej republikańskiego rywala, przewodniczącego stanowego Senatu Thoma Tillisa pochłonęła już rekordowe 86 mln dolarów. Oczekuje się, że do końca wyborów przekroczy 100 mln.


Większość sondaży daje Haughowi około 6 proc. poparcia; w jednym sprzed kilku tygodni miał nawet 11 proc. To za mało, by poważnie myśleć o zwycięstwie. Ale wystarczająco dużo, by wpłynąć na wynik w stanie. Zwłaszcza, że Hagan i Tillis dzieli zaledwie kilka punktów procentowych. Tymczasem zwycięstwo w tym zamieszkanym przez 9,5 mln wyborców "swingującym stanie" (wahający się) może okazać się dla Republikanów niezbędne, jeśli chcą po wyborach 4 listopada przejąć kontrolę nad Senatem.


“Libertariańscy kandydaci zwykle mają lepsze sondaże niż ostateczne wyniki, ale nawet jeśli Haugh zdobędzie tylko 2-3 proc., to może wpłynąć na rezultat” – powiedział PAP komentator “News and Observer”, jednego z głównych dzienników w Karolinie Północnej, Rob Christensen. Pytanie, komu Haugh zabierze wyborców. Zadaniem Christensena Haugh “bardzie zaszkodzi Republikanom”, bo może odebrać tej partii wyborców, dla których najważniejszy jest fiskalny konserwatyzm, a więc ograniczenie wydatków budżetowych i rozmiarów rządu federalnego w Waszyngtonie.


Haugh przysporzył sporo nerwów kampanii obu obozów. O tym, że zwolennicy Tillisa poważnie zaniepokoili się, że Haugh odbierze mu wyborców, świadczy fakt, że w telewizji ukazał się kilka dni temu spot wyborczy ewidentnie zaadresowany do młodych potencjalnych wyborców Demokratów. Spot namawia do oddania głosu na Haugha zamiast na Hagan, podkreślając, że w przeciwieństwie do niej, kandydat libertariański opowiada się za legalizacją marihuany. Reklama podpisana jest przez organizację “American Future Fund” - konserwatywną grupę ze stanu Iowa, powiązaną z republikańskim senatorem w tym stanie.


Haugh zapewnia, że nigdy wcześniej o niej nie słyszał i nie wie, czyje pieniądze kryją się za spotem. “To fascynujące, bo teraz mogą głosować na mnie ludzie, który wcześniej o mnie nie słyszeli. To pokazuje, jak obaj kandydaci są zdesperowani” – powiedział Haugh.


W Karolinie Północnej wcześniejsze wybory trwają już od tygodnia. “Wcześniej zdarzało mi się głosować zarówno na Demokratów jak i Republikanów, ale teraz mam już dość obu partii i ich wzajemnych ataków. Nie są w stanie prowadzić ze sobą dialogu w żadnej sprawie” – powiedziała PAP 45-letnia Shelly, spotkana pod lokalem wyborczym w Clayton, okręgu, gdzie Republikanie wygrywają zwykle ze znaczną przewagą.


Poza Karoliną Północną, kandydaci libertariańscy bądź niezależni nieźle radzą sobie także w wyścigu na Alasce, Dakocie Południowej czy w Kansas. Kandydat Partii Libertariańskiej może nawet doprowadzić do dogrywki w stanie Georgia.


Z Durham Inga Czerny (PAP)


fot.pixabay.com




Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.


 


pizza-499106

pizza-499106

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama