Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 20:44
Reklama KD Market
Reklama

Amerykańskie firmy zatrudniają… w Meksyku

Podczas gdy gospodarka w USA wolno staje na nogi amerykańskie parki przemysłowe, działające przy południowej granicy i wykorzystujące Meksykanów jako tanią siłę roboczą, otwierają nowe fabryki i zatrudniają kolejnych pracowników...
Podczas gdy gospodarka w USA wolno staje na nogi amerykańskie parki przemysłowe, działające przy południowej granicy i wykorzystujące Meksykanów jako tanią siłę roboczą, otwierają nowe fabryki i zatrudniają kolejnych pracowników.
Fabryki zwane maquiladoras (z hiszp. - fabryki montażowe) importują surowce, z których wytwarzają przeznaczone na amerykański rynek towary. A produkują niemal wszystko, od klocków hamulcowych po telewizory plazmowe. Tanie koszty produkcji  i krótsze okresy realizacji dostaw sprawiają, że amerykańskie przedsiębiorstwa zaczynają przenosić swoje linie produkcyjne z Chin do Juarez czy Tijuany w Meksyku. Amerykański import z Meksyku wyniósł w listopadzie ponad 168 mld dol., co przekłada się na 35-proc. wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym – podaje amerykańska Międzynarodowa Komisja Handlu (ITC). Natomiast import z Chin podskoczył o 24 proc. do 264 mld dol. Do ożywienia działalności amerykańskich firm w Meksyku przyczynia się także dewaluacja peso, a umacniający się juan. Ponadto koszty siły roboczej w oby krajach wyrównują się. W 1996 proporcje wynosiły 1,5 dol. (w Meksyku) do 40 centów (w Chinach)  za godzinę pracy. Dziś różnica ta jest niewielka: 3,5 dol. do 3 dol. Co więcej, nie tylko amerykańscy przedsiębiorcy widzą w Meksyku większe zarobki. Szwedzka firma Electrolux zwalnia właśnie pracowników i zamyka dwie fabryki w Iowa przenosząc produkcję do Juarez, gdzie już zatrudnia 6 tysięcy osób. Bezrobocie w Juarez wynosi 7 proc. i jest wysokie w porównaniu ze średnią krajową, utrzymującą się w granicach 5,4 proc. Jednak zwalniające jeszcze dwa lata temu fabryki oferują teraz nowe stanowiska pracy i nadgodziny. W samym Juarez od lipca 2009 do sierpnia 2010 roku przybyło 26 tysięcy miejsc pracy na 192 tys. zatrudnionych. Nadal jednak jest okazja do nadrobienia; 3 lata temu 1,3-milionowe miasto zatrudniało w fabrykach 250 tys. osób. Okazuje się, że kartele narkotykowe nie zabiły jeszcze całkiem przemysłu w Meksyku, jednak wiele firm zmuszonych jest do zapewnienia eskort swoim pracownikom dojeżdżającym do pracy. Maquiladoras korzystają ze strefy wolnego handlu (na podst. umowy NAFTA) przez co omijają cła i większość podatków. Jednak krytykowane są za wyzysk pracowników (pracujących nawet 75 godz. tygodniowo) i przyczynanie się do zanieczyszczenia środowiska. as

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama