Władze sanitarne w Teksasie poinformowały w czwartek, że aż 100 osób mogło mieć kontakt z zarażonym wirusem ebola mężczyzną, który niedawno przyleciał z Liberii. Do tej pory mówiono jedynie o 18 takich przypadkach - podała stacja NBC News.
Czworo członków rodziny, z którą kontaktował się zarażony, zostało objętych kwarantanną. Przedstawiciele służby zdrowia w Teksasie podkreślają, że na razie jest tylko jeden potwierdzony przypadek zarażenia ebolą w USA.
Pacjent, którego tożsamości oraz narodowości nie ujawniono, przebywa obecnie w izolatce w szpitalu Texas Health Presbyterian w Dallas.
Objawy chorobowe pojawiły się u niego kilka dni po przylocie do USA z Liberii, gdzie odwiedzał rodzinę. Władze zapewniły, że pacjent nie był chory podczas lotu, a przed wejściem na pokład samolotu do USA został poddany kontroli i nie stwierdzono u niego gorączki. Ponieważ ebola nie zaraża, dopóki nie rozwiną się jej objawy, raczej nie ma szans, by pacjent zaraził kogoś podczas lotu - zapewnia Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC).
O sprawie został już poinformowany prezydent Baracka Obama, który wzywał niedawno na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, aby więcej państw podjęło konkretne zobowiązania, jeśli chodzi o walkę z epidemią eboli w Afryce Zachodniej.
Na ebolę, którą zaraziły się od początku wybuchu epidemii 6 263 osoby, zmarło - według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 21 września - 2 917 osób w pięciu krajach Afryki Zachodniej - Gwinei, Liberii, Sierra Leone, Nigerii i Senegalu.
Obecna epidemia eboli, największa od odkrycia tego śmiercionośnego wirusa w latach 70., wybuchła w marcu br. (PAP)
fot.Ahmed Jallaqnzo/EPA