Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 28 listopada 2024 08:41
Reklama KD Market

USA: popieramy aspiracje mieszkańców Hongkongu

Biały Dom z uwagą śledzi prodemokratyczne protesty w Hongkongu i wspiera aspiracje mieszkańców tej byłej brytyjskiej kolonii, która należy do Chin - oświadczył w poniedziałek rzecznik Białego Domu Josh Earnest. Tysiące ludzi nadal blokuje hongkońskie ulice.

"Stany Zjednoczone wspierają zgodne z ustawą zasadniczą wybory powszechne w Hongkongu i wspierają aspiracje mieszkańców Hongkongu" - powiedział Josh Earnest, apelując do obu stron o powściągliwość.

"Legitymacja szefa rządu w Hongkongu będzie większa, jeśli spełniony zostanie główny cel ustawy zasadniczej polegający na wyborze lidera w powszechnych wyborach" - powiedział rzecznik Białego Domu. W 2017 r. mieszkańcy Hongkongu po raz pierwszy w historii będą mogli wyłonić szefa administracji w wyborach powszechnych. Jednak prodemokratyczni działacze wskazują, że wybór będzie zawężony do dwóch-trzech kandydatów zatwierdzonych uprzednio przez wierny władzom w Pekinie komitet nominacyjny.

Earnest dodał, że władze w Waszyngtonie "wielokrotnie przestawiały swe stanowisko Pekinowi i nadal będą to robić".

Rzecznik skrytykował też próby powstrzymywania demonstrantów i dziennikarzy przed informowaniem o przebiegu protestów. "Przeczytałem dzisiaj o blokowaniu portalu Instagram i próbach cenzorowania niektórych stron, które usiłują informować o sytuacji" - powiedział.

Tymczasem, jak pisze agencja Reutera, we wtorek rano czasu lokalnego (w poniedziałek wieczorem czasu polskiego) dziesiątki tysięcy demonstrantów nadal blokują ulice Hongkongu. Przez trzy noce dochodziło tam do starć, ale w poniedziałek większość oddziałów policji do rozpędzania protestów została wycofana. Niektórzy protestujący śpią na chodnikach, a inni śpiewają piosenki lub wykrzykują prodemokratyczne hasła.

W poniedziałek i we wtorek rano protestujący gromadzili się w co najmniej czterech najbardziej ruchliwych dzielnicach, w tym w Admiralty, gdzie mieści się siedziba władz, oraz w gęsto zaludnionym obszarze Mong Kok.

"Muszę podkreślić, że obecnych wydarzeń nie można przypisać studentom lub grupie Occupy Central. Mamy już do czynienia z ruchem obywatelskim" - powiedział lider hongkońskiego stowarzyszenia studentów Alex Chow.

Oczekuje się, że do eskalacji protestów dojdzie 1 października, gdy w Chinach obchodzone jest święto narodowe. Demonstracje planują na ten dzień mieszkańcy pobliskiego Makau, należącej do Chin dawnej portugalskiej kolonii.

Banki w Hongkongu, w tym HSBC, Citigroup czy Bank of China, zamknęły niektóre oddziały i zwróciły się do pracowników, by pozostali w domach lub tymczasowo przenieśli się do innych oddziałów. Protesty odstraszają też turystów; przed świętem państwowym drastycznie spadła liczba odwiedzających z Chin kontynentalnych. W poniedziałek odwołano też planowany w związku z obchodami pokaz sztucznych ogni nad hongkońskim portem. USA, Australia i Singapur wydały ostrzeżenia przed podróżami do Hongkongu.

Akcje protestacyjne, głównie studentów i wykładowców akademickich, rozpoczęły się tydzień temu. Demonstranci domagają się demokratycznych reform. Protestują także przeciwko narzuconym przez Pekin zasadom wyboru szefa lokalnej administracji.

Hongkongowi, który w 1997 roku został zwrócony Chinom przez Wielką Brytanię, obiecano szeroki zakres autonomii, w tym politycznej, w ramach ukutej przez byłego przywódcę ChRL Deng Xiaopinga zasady "jeden kraj, dwa systemy". Tymczasem hongkońscy zwolennicy demokracji ostrzegają, że Pekin stara się stopniowo zacieśniać kontrolę polityczną nad regionem. Jednym z tego przejawów ma być - ich zdaniem - sposób wybierania szefa lokalnej administracji w 2017 r.(PAP)

Na zdjęciu: Protest w Hongkongu fot.Alex Hofford/EPA

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama