Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 1 października 2024 04:16
Reklama KD Market
Reklama

Złoty medal Michała Kwiatkowskiego



Michał Kwiatkowski został w Ponferradzie mistrzem świata elity w kolarskim wyścigu ze startu wspólnego. Po samotnym finiszu wyprzedził wielkich faworytów – Australijczyka Simona Gerransa i Hiszpana Alejandro Valverde.

Polak zaatakował osiem kilometrów przed metą. Minął uciekających czterech kolarzy, pokonał ostatni kilometrowy podjazd, a na zjeździe utrzymywał przewagę kilku sekund.

Goniąca go pięcioosobowa grupka faworytów wpadła na metę ze stratą jednej sekundy.

Zawody w Ponferradzie przejdą do historii kolarstwa polskiego. Od 1996 roku jest rozgrywany jeden wyścig o mistrzostwo świata, bez podziału na zawodowców i amatorów. W tej rywalizacji tylko raz – w 2000 roku we francuskim Plouay – biało-czerwoni odgrywali główne role, a Zbigniew Spruch zdobył srebro. Kwiatkowski jest pierwszym Polakiem, który założył tęczową koszulkę. Na podium z trudem powstrzymywał łzy.

Elita mężczyzn musiała przejechać 18-kilometrową pętlę czternaście razy. Dystans – 254,8 km. Na rundzie znajdowały się dwa stosunkowo łagodne podjazdy, ale łączne przewyższenie wynosiło 4284 metry (po 306 metrów na rundzie), tyle co na etapie Tour de France w Alpach czy w Pirenejach.

Polacy zjedli solidne śniadanie: musli, szynkę, makaron oraz omlety. Przed wyścigiem byli skupieni, wyciszeni. Koncentrowali się w autobusie ekipy.

Start nastąpił przy pochmurnym niebie, a pogoda zmieniała się - to deszcz, to słońce. Zawodnicy na zmianę zakładali i zdejmowali pelerynki. W decydującej fazie nie padało, ale znów lunęło zdrowo w czasie ceremonii dekoracji Kwiatkowskiego.

Na pierwszych rundach peleton jechał niemrawo. Nikt nie przejmował się zawiązaną już na pierwszym okrążeniu ucieczką, w której brali udział Litwin Zydrunas Savickas, Chorwat Matija Kvasina, Ukrainiec Ołeksandr Poliwoda i Kolumbijczyk Carlos Quintero.

Jako pierwsi zareagowali… Polacy. Cała dziewiątka wyjechała na czoło peletonu i podkręciła tempo. Budziły się wątpliwości, czy to właśnie biało-czerwoni, a nie inne ekipy, powinni brać na siebie ciężar pościgu i tracić siły. Tym bardziej, że do mety pozostało jeszcze 190 kilometrów.

Polacy prowadzili peleton przez ponad 110 kilometrów i dopiero na dziesiątej rundzie zmienili ich Włosi. Przy intensywnym deszczu rozciągnięty peleton szybko doścignął czterech długo uciekających kolarzy, a potem zaczęły się ataki.

Skład czołówki wciąż się zmieniał. Czterdzieści kilometrów przed metą na czele jechała 11-osobowa grupa, a za nią z 40-sekundową stratą kolejnych 89 zawodników, z czterema Polakami: Kwiatkowskim, Maciejem Paterskim, Michałem Gołasiem i Pawłem Poljańskim. Pozostali biało-czerwoni zeszli z trasy.

Ostatnie okrążenie rozpoczynało czterech kolarzy - Duńczyk Michael Andersen, Francuz Cyril Gautier, Białorusin Wasyl Kiryjenka oraz Włoch Alessandro De Marchi, zachowując wciąż około 40 sekund przewagi nad peletonem prowadzonym przez Paterskiego, za którym jechał schowany Kwiatkowski. W dalszym szeregu pedałował Gołaś.

Dziewięć kilometrów przed metą ostatnią mocną zmianę dał Gołaś, wyprowadzając Kwiatkowskiego na czołową pozycję w peletonie. Kwiatkowski, który słynie z mistrzowskich zjazdów, doścignął za zaporą wodną Barcena prowadzącą czwórkę, chwilę odpoczął, minął liderów i samotnie zaczął się wspinać na ostatni, kilometrowy podjazd.

Miał na nim dziewięć sekund przewagi. Niewiele, ale czekał go kolejny zjazd i półtorakilometrowy płaski odcinek do mety. Przewaga topniała - osiem, siedem sekund – ale wciąż była na na tyle duża, aby nie dać sobie wyrwać zwycięstwa. Ostatni odcinek Polak przejechał z uśmiechem na twarzy, podniósł triumfalnie ręce do góry i ucałował orzełka.

Większość kolegów z ekipy oglądała jego zwycięstwo przed telewizorem w autobusie. Gdy mijał kreskę, wybuchła wielka radość. Na trasie byli jeszcze Paterski, który zajął bardzo dobre, 17. miejsce, oraz kolega Kwiatkowskiego z belgijskiej grupy Omega Pharma-Quick Step – Gołaś.

- Popłakałem się ze szczęścia, gdy nasz dyrektor Piotr Wadecki powiedział mi przez słuchawki, że Michał wygrał. Ostatni kilometr przejechałem ze łzami w oczach – powiedział Gołaś.

Kwiatkowski: moją szansą była ucieczka

Michał Kwiatkowski zrealizował w stu procentach plan taktyczny w niedzielnym wyścigu o mistrzostwo świata kolarskiej elity w Ponferradzie. - Moją szansą była ucieczka – powiedział na konferencji prasowej.

Kwiatkowski zaatakował osiem kilometrów przed metą, przeprowadzony przez peleton przez Michała Gołasia. Doścignął uciekających czterech kolarzy, minął ich, pokonał ostatni kilometrowy podjazd, a na zjeździe utrzymał przewagę, która nie przekraczała dziewięciu sekund.

- Wiedziałem, że mając nawet parę sekund przewagi przed zjazdem mam szansę wygrać, że rywale mogą mnie nie dogonić. Nie oglądałem się, jechałem na zjazdach skoncentrowany. Nie jestem sprinterem. Potrafię zafiniszować, ale nie tak jak Simon Gerrans i Alejandro Valverde. Moją szansą był samotny odjazd i zrealizowałem ten plan – mówił Kwiatkowski.

Mistrz świata przyznał, że przerwa w startach po Tour de France była mu bardzo potrzebna i że po powrocie do peletonu pod koniec sierpnia czuł, że odzyskał formę.

- Wczoraj na odprawie powiedziałem kolegom z reprezentacji, że czuję się bardzo dobrze. Powtórzyłem to im dziś na starcie. Dali mi wspaniałe wsparcie. Jechałem w komfortowych warunkach, przez dużą część wyścigu na czołowych miejscach w peletonie. Było to bardzo ważne w tych deszczowych warunkach, gdzie łatwo o kraksę- - wspomniał.

Zapytany, co oznacza jego zwycięstwo dla polskiego kolarstwa, przypomniał dziennikarzom, że nie tylko on odnosił w tym roku sukcesy.

- Zdaję sobie sprawę z tego, że mój sukces to wielka sprawa dla całego polskiego kolarstwa. Udało się zakończyć sezon, w którym i inni nasi zawodnicy się zaznaczyli: Rafał Majka wygrał dwa etapy Tour de France, a Przemysław Niemiec – etap na Vuelta a Espana.

Co dla niego oznacza zdobycie tęczowej koszulki? "Chyba jeszcze to do mnie nie dociera. Muszę się z tym przespać, a może zapytać o to, co czuł mój kolega z drużyny Tom Boonen, gdy wygrywał w Madrycie w 2005 roku. Miałem wtedy 15 lat”.

Mistrz świata był pytany o to, jak wspomina swój pobyt w hiszpańskiej grupie Caja Rural w 2010 roku, co robił w ostatnich dniach przed startem w Ponferradzie, a nawet o swoją Akademię Kolarską "Copernicus” w Toruniu. Odpowiadał na pytania płynną angielszczyzną.

Po konferencji prasowej nie było do Kwiatkowskiego dostępu. Przy fleszach fotoreporterów złożył autograf na tęczowej koszulce i natychmiast został zabrany na kontrolę antydopingową.

(PAP)

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama