Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 08:21
Reklama KD Market
Reklama

Historia emigracji

Tak się ostatnio dziwnie składa, że z kłopotami zmagają się po obu stronach oceanu dwie instytucje, które wprawdzie dzieli Atlantyk, ale łączy wspólny cel-troska o zachowanie pamiątek historii polskiej emigracji. Bo na polskość składa się też doświadczenie emigracji.


W Nowym Jorku wyprowadza się ze swojej siedziby na Manhattanie Instytut Piłsudskiego. Po sprzedaży budynku, gdzie instytut mieścił się dotychczas, zanosiło się, że ta szacowna instytucja trafi na bruk. Będzie jednak happy end.


Po długich poszukiwaniach nowego lokum Instytutowi Piłsudskiego udało się znaleźć nową siedzibę w sercu polskiej dzielnicy w Nowym Jorku – przy 138 Greenpoint Avenue. Nowe lokum wynajmie instytutowi Polsko–Słowiańska Federalna Unia Kredytowa. Przenosiny archiwalnych zbiorów z Manhattanu na Greenpoint zaplanowano na kwiecień przyszłego roku. Do tego czasu Instytut Piłsudskiego będzie nadal funkcjonował na Manhattanie.


Tymczasem Archiwum Emigracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, posiadające 11 tys. dzieł kultury emigracyjnej, w wywiadzie dla toruńskiego wydania „Gazety Wyborczej” skarży się, że nie ma gdzie ich pokazać. Niewykluczone, że i w tej sprawie znajdzie się pomyślne rozwiązanie.


Mirosław Supruniuk, twórca i kustosz archiwum chce, aby Polacy rozsiani po świecie dbali o dokumentowanie swoich losów i osiągnięć, jak to robiła stara emigracja. Kiedy powstała myśl o stworzeniu Archiwum Emigracji, podstawowym problemem było ocalenie świadectw historii i dorobku emigracji będącej następstwem II wojny światowej. Chodzi o dziedzictwo kulturowe nieobecne w Polsce przed 1990 rokiem. Nikt o nie wtedy nie dbał, nikogo ono tak naprawdę wówczas nie interesowało. Archiwum Emigracji nie rozumie jeszcze wszystkiego, co działo się na emigracji w latach 1939-1990, choć jego pracownicy mają dużą wiedzę na ten temat.


Dzisiejszą emigrację kustosz Supruniuk porównuje z wyjazdami Polaków w dwudziestoleciu międzywojennym. Emigracja niepodległościowa – wojenna i powojenna – była zupełnie inna. Dzisiaj nie ma potrzeby opuszczania Polski ze względów politycznych. To świat bez granic, w którym Polacy mogą swobodnie się poruszać. Wyjazd z kraju to ich życiowa decyzja, niepodyktowana względami politycznymi. Wielka Emigracja i emigracja po wojnie związane były z niemożnością powrotu do ojczyzny, bo tej ojczyzny albo nie było, albo nie była wolna. Dzisiaj ci, którzy jadą do Berlina, Nowego Jorku, Paryża i Londynu, czują się obywatelami świata.


Przed trzema laty Archiwum Emigracji zaproponowało utworzenie w Toruniu Centrum Badań Emigracyjnych, na wzór podobnych w Szwecji i na Litwie. Byłaby to instytucja zajmująca się nie tylko badaniami naukowymi, ale także popularyzująca tematykę emigracyjną oraz tworząca rodzaj pomostu do łączności z Polakami ze świata. Pomysł spodobał się lokalnym władzom. Padła nawet propozycja siedziby w Toruniu, ale od miesięcy jest cisza.


Marzeniem Archiwum Emigracji UMK jest odszukanie i nazwanie po nazwisku wszystkich Polaków, którzy od XVIII wieku z różnych powodów opuścili Polskę. Do tego zadania archiwum chciałoby zaangażować rodaków za granicą. Po co szukać w archiwach i urzędach na całym świecie, skoro można stworzyć centralną bazę takich informacji? Ci, którzy chcieliby poznać polskie korzenie swoich krewnych, mogliby się dowiedzieć, czym motywowali swój wyjazd z ojczyzny, kim tutaj byli i co osiągnęli w nowym świecie. To miejsce mówiłoby, jak ważnym składnikiem polskości jest doświadczenie emigracji. Być może ci, którzy teraz zdecydowali się na opuszczenie kraju, zrozumieliby, że to, co robią na obczyźnie, też ma wielką wartość.


Wojciech Minicz


fot.Marek Zielinski/Wikipedia


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama