Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 07:30
Reklama KD Market

Polska w finale MŚ



Polscy siatkarze awansowali do finału mistrzostw świata. W półfinale pokonali w katowickim Spodku Niemców 3:1 (26:24, 28:26, 23:25, 25:21). W ostatnim meczu turnieju zmierzą się z Brazylijczykami. Z "Canarinhos" o złoto walczyli także osiem lat temu.

Wówczas podopieczni Bernardo Rezende okazali się zbyt silni i gładko wygrali z biało-czerwonymi 3:0. Uczestnikami tamtego meczu w Japonii było trzech obecnych kadrowiczów Paweł Zagumny, Michał Winiarski i Mariusz Wlazły.

Wcześniej Polacy zagrali jeszcze tylko raz w finale mundialu. Dokładnie 40 lat temu pokonali w nim ZSRR 3:1.

Polska: Fabian Drzyzga, Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Karol Kłos, Mateusz Mika, Mariusz Wlazły - Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski, Paweł Zagumny, Michał Kubiak.

Dla Niemców był to 12 mecz w Spodku podczas mistrzostw. Polacy "debiutowali" w tym miejscu, bo wcześniej rozgrywali swoje pojedynki w Warszawie (otwarcie z Serbią na Stadionie Narodowym), Wrocławiu i Łodzi.

To, że widownia będzie pełna, było wiadomo wcześniej. Doping dla zespołu polskiego od początku był ogłuszający, Akcje rywali kibice próbowali zdezorganizować gwizdami. Nie wyszlo to początkowo za dobrze. Po asie Gyorgy Grozera Niemcy prowadzili 8:4.

Nerwowo i niedokładnie grały oba zespoły. Polacy częściej musieli odrabiać straty. Kiedy rywali "pognębił" zagrywką Michał Winiarski, dał swojej drużynie przewagę 20:18. W końcówce częściej mylili się Niemcy.

Jeszcze ciekawiej było w drugim secie. Po wyrównanym początku biało-czerwoni "odjechali" popełniającym sporo błędów rywalom (15:10, 18:11). Wydawało się, że nic wielkiego nie może się już zdarzyć. Tymczasem zespół trenera Vitala Heynena po dwóch bardzo silnych zagrywkach Grozera wyrównał (21:21).

Niemcy mogli wygrać już przy pierwszej piłce setowej, gdyby nie banalna pomyłka w ataku. Potem było bardzo nerwowo. Ostatecznie, po bloku Piotra Nowakowskiego, wygrali Polacy.

Po 10-minutowej przerwie zagrywki Mariusza Wlazłego i Winiarskiego siały zamęt po drugiej stronie siatki. W efekci ezawodnicy Stephane'a Antigi wypracowali solidną "zaliczkę" - 10:5. Nie dali jednak rady jej utrzymać. Rywale też pokazali, że potrafią dobrze zagrywać i wyrównali (11:11). Później był remis po 20, a wyrównana walka o rozstrzygnięcie seta musiałą się podobać kibicom - 12 tysiącom w Spodku i 15 tysiącom w Stefie Kibica obok hali. Tym razem górą byli Niemcy.

Jak łatwo było przewidzieć po zmianie stron rozpoczęła się batalia, w której Polacy chcieli mecz skończyć, przeciwnicy - wydłużyć go o tie-break. Emocji nie brakowało, bilety na mecz okazały się być trafną inwestycją. Niemcy bez Grozera prowadzili co prawda 10:8, ale stracili pięć punktów z rzędu. Później długo stawiali silny opór gospodarzom turnieju i nie pozwalali im na wypracowanie istotnej przewagi. Po skutecznym ataku Wlazłego Spodek "odleciał", a Polska awansowała do finału MŚ.

Po meczu powiedzieli:

Jochen Schoeps (kapitan reprezentacji Niemiec): ”Przez trzy sety byliśmy bardzo blisko, graliśmy dobrze. Polacy wywierali na nas dużą presję zagrywką. W czwartym secie za szybko straciliśmy koncentrację. Musimy odpocząć fizycznie i psychicznie przed mecze o brąz. Nie wiem, na ile poważna jest kontuzja Gyorgy Grozera, mam nadzieję, że będzie mógł nam w niedzielę pomóc"

Vital Heynen (trener reprezentacji Niemiec): ”Jesteście pewnie zaskoczeni, jak wyrównany był to mecz. Zadecydowały detale. Po pierwszym meczu w turnieju ktoś mówił, że nie walczymy. Dziś pokazaliśmy, że walczymy do końca. Polski zespół rozgrywa fantastyczny turniej, ale mieliśmy dziś szansę na wygraną”.

Michał Winiarski (kapitan reprezentacji Polski): ”Jestem bardzo szczęśliwy. Kolejny raz pokazaliśmy charakter. Mieliśmy dziś finał na wyciągnięcie ręki, ale trzeba było postawić kropkę nad i. Dla mnie to coś specjalnego, bo to prawdoipodobnie moje ostatnie mistrzostwa".

Stephane Antiga (trener reprezentacji Polski): ”Chyba można sobie wyobrazić, jak bardzo jestem dziś szczęśliwy. Myślę – a nawet jestem pewien – że to nie był najlepszy nasz mecz w turnieju. Ale walczyliśmy na boisku, i jesteśmy w wielkim finale. Kluczem była dziś cierpliwość. Bo byliśmy faworytem, u siebie, a to bywa złudne. Co mogę powiedzieć niedowiarkom? Wynik mówi sam za siebie. Oczywiście było ryzyko, kiedy federacja powierzyła mi posadę trenera. Jednym z warunków była współpraca z Philippem Blainem, od którego cały czas się uczę. Na pewno nie jestem najlepszym trenerem na świecie, ale mam swój pomysł na pracę z tą drużyną”.

(PAP)

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama