Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 16:42
Reklama KD Market

Polacy wygrali z Brazylią i są blisko półfinału



Polscy siatkarze wygrali w Łodzi z obrońcami tytułu Brazylijczykami 3:2 (25:22, 22:25, 14:25, 25:18, 17:15) w pierwszym meczu trzeciej rundy mistrzostw świata i przybliżyli się do półfinału. W czwartek czeka ich spotkanie z mistrzami olimpijskimi Rosjanami.

Polska: Karol Kłos, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Piotr Nowakowski, Mariusz Wlazły, Michał Winiarski – Paweł Zatorski (libero) – Dawid Konarski, Paweł Zagumny, Mateusz Mika, Rafał Buszek, Marcin Możdżonek,.

Analiza wideo przesądziła o zwycięstwie Polaków, którzy po zaciętym i emocjonującym meczu pokonali Brazylię 3:2. Spotkanie biało-czerwoni rozpoczęli ze swoim kapitanem Michałem Winiarskim, który z powodu kontuzji pleców nie wystąpił w poprzednim meczu z Francją. W wyjściowej szóstce zabrakło natomiast Pawła Zagumnego, którego zastąpił Fabian Drzyzga.

Początek meczu nie był udany dla gospodarzy turnieju. Dwa pierwsze punkty Polacy zdobyli po zepsutych zagrywkach gości, którzy jednak jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną zmusili trenera Stephane’a Antigę do wykorzystania czasu (przy wyniku 7:4 dla Brazylii). Za chwilę zespoły znów zeszły z boiska – na przerwę techniczną poświęconą pamięci Arkadiusza Gołasia, który 16 września 2005 r. zginął w wypadku samochodowym. Kibice w ciszy obejrzeli na telebimach archiwalne zdjęcia b. reprezentanta Polski.

Po wznowieniu gry goście nadal mieli inicjatywę i przy ich prowadzeniu 14:9 Antiga wykorzystał drugą przerwę. Od tego momentu role na boisku się odwróciły. Polacy najpierw zmniejszyli straty do czterech punktów (11:15), a po wejściu na zagrywkę Mariusza Wlazłego doprowadzili do remisu 15:15. Do końca partii goście jeszcze tylko trzy razy byli na prowadzeniu (16:15, 17:16, 18:17). Końcówka należała do Polaków, którzy wypracowali sobie trzypunktową przewagę (21:18) i po autowej zagrywce gości wygrali seta 25:22.

Druga partia przez długi czas przypominała pierwszą. Goście prowadzili w niej m.in. 8:5 i 14:9. Tym razem doprowadzenie do remisu zajęło Polakom więcej czasu. Udało im się to po asie serwisowym Wlazłego - 21:21. Dwa kolejne punkty zdobyli jednak Brazylijczycy, którzy nie oddali już prowadzenia. Po zepsutej zagrywce Mateusza Miki było 24:22 dla gości, którzy po następnej akcji i autowym bloku biało-czerwonych wygrali seta.

Początek kolejnego tradycyjnie już należał do Brazylii (8:4). Na tym jednak zakończyły się podobieństwa z poprzednimi partiami. Z każdą kolejną akcją rosła przewaga gości, którzy zdeklasowali biało-czerwonych zwyciężając 25:14. Polacy w tej partii byli całkowicie bezradni i nawet przez moment nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki.

Czwartą partię zaczęli wprawdzie gorzej od rywali (4:7, 6:9), ale tym razem z nawiązką odrobili straty. Najpierw doprowadzili do remisu 10:10, a później objęli prowadzenie 13:12. Gdy przewaga wzrosła do dwóch punktów (15:13) o czas poprosił trener rywali Bernardo Rezende. To nie wybiło Polaków z uderzenia i po chwili wygrywali 21:16. Tej zaliczki nie zmarnowali. Po zagrywce Mateusza Miki było 2:2 w setach.

Tie-break od początku toczył się po myśli Polaków. Prowadzili 4:1, potem 7:2. Wtedy Rezende ponownie poprosił o czas i tym razem Brazylijczycy przejęli inicjatywę. Po dwóch kolejnych akcjach zakończonych punktami dla Brazylii nie wytrzymał Michał Kubiak. W taki sposób demonstrował swoje niezadowolenie, że został ukarany czerwoną kartką, a Polska straciła punkt i był już remis 8:8. W nerwowej końcówce goście wyszli na prowadzenie 12:11, ale biało-czerwoni szybko odzyskali minimalną przewagę (13:12, 14:13) i stanęli przed szansą na zwycięstwo. Nie wykorzystali jednak pierwszej piłki meczowej. Nie zrobili też tego przeciwnicy, którzy prowadzili 15:14.

Losy spotkania rozstrzygnęła analiza wideo po akcji Karola Kłosa. Przy stanie 16:15 (po punkcie Wlazłego) i ataku środkowego reprezentacji Polski piłka spadła za boisko i Brazylijczycy cieszyli się z remisu. Polacy byli jednak przekonani, że piłka dotknęła bloku i poprosili o sprawdzenie akcji w systemie challenge. Analiza potwierdziła, że mieli rację. Dzięki temu biało-czerwoni wygrali seta 17:15 i cały mecz 3:2. Dla Brazylii była to pierwsza porażka w turnieju.

W dwóch kolejnych meczach grupy G wystąpi Rosja, która w środę zagra z Brazylią, a w czwartek z Polską. Dwie najlepsze drużyny zagrają w półfinale.

Po meczu powiedzieli:

Stephane Antiga (trener reprezentacji Polski): „Jestem szczęśliwy i usatysfakcjonowany wynikiem, choć najbardziej jestem dumny z tego, jak zaprezentowali się moi zawodnicy jako drużyna. Jestem też bardzo zadowolony z postawy zawodników rezerwowych, choć tak naprawdę nie powinienem ich tak nazywać, bo mają ogromny wpływ na wyniki naszego zespołu. Najważniejszy w tym meczu był pierwszy punkt czwartego seta. Poprzedniego przegraliśmy bardzo wysoko i ta skuteczna akcja była dla nas niczym meczbol. Sytuacja w grupie nadal jest niebezpieczna. Trzeba pamiętać, że Brazylijczycy nadal są w grze i nie stracili jeszcze szansy na obronę mistrzowskiego tytułu. Nie możemy więc czekać tylko na to, co zrobią jutro Rosjanie, tylko musimy myśleć o tym, jak pokonać Rosję. Nie mam pretensji do Michała Kubiaka, który w piątym secie został ukarany czerwoną kartką. Mamy w zespole zawodników cichych i spokojnych, więc potrzebni są też tacy, którzy potrafią reagować tak jak Michał. On sam zdaje sobie jednak sprawę z tego, że czasami przesadza i niepotrzebnie daje się sprowokować rywalom”.

Michał Winiarski (kapitan reprezentacji Polski): „To dla nas fantastyczny wieczór. Od początku wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie pokonać Brazylijczyków. Po raz kolejny pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną i potrafimy się wspierać na boisku. Mimo fatalnego trzeciego seta bardzo dobrze zagraliśmy czwartego i doprowadziliśmy do tie-breaka. Był bardzo nerwowy, ale na szczęście zakończył się naszym zwycięstwem. Od początku powtarzaliśmy, że wierzymy w zwycięstwa zarówno nad Brazylią jak i nad Rosją. Teraz czekamy na jutrzejszy mecz tych drużyn, bo może on już dać nam awans. Choć nie musi. W tej chwili najważniejsze jest jednak to, że dzisiaj pokonaliśmy Brazylijczyków.

Bardzo chciałem dzisiaj zagrać, choć dużo rzeczy siedziało mi w głowie. Jeszcze dwa dni temu ścięło mnie tak, że nie było mowy o grze, ale sztab medyczny doprowadził mnie do stanu, w którym mogłem wystąpić. Może nie wyglądało to najlepiej, ale czas działa na moją korzyść i z każdym kolejnym dniem powinno być lepiej”.

Bernardo Rezende (trener reprezentacji Brazylii) i Bruno Rezende (kapitan reprezentacji Brazylii) poinformowali, że muszą się przygotować do środowego meczu z Rosją i nie przyszli na konferencję prasową.

„To jest nasza praca i mimo wszystko, bez względu na wynik trenerzy powinni przychodzić na konferencje. Żałuję więc, że trenera Brazylii tu nie ma. Nie chcę go jednak oceniać. Mogę tylko powiedzieć, że bardzo szanuję pracę Bernardo Rezende i to, co robi ze swoim zespołem” – tak Antiga skomentował nieobecność brazylijskiego szkoleniowca na pomeczowej konferencji.

(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama