Polacy wygrali w sobotę w Łodzi z Iranem 3:2 (25:17, 25:16, 24:26, 19:25, 16:14) w mistrzostwach świata siatkarzy. W walce o awans do 3. rundy zmierzą się w niedzielę z Francją. By znaleźć się w czołowej szóstce turnieju, muszą wygrać dwa sety.
Polska: Piotr Nowakowski, Mariusz Wlazły, Michał Winiarski, Karol Kłos, Paweł Zagumny, Michał Kubiak – Paweł Zatorski (libero) – Dawid Konarski, Mateusz Mika, Marcin Możdżonek, Fabian Drzyzga.
Do meczu z Iranem polscy siatkarze przystępowali ze świadomością, że trzypunktowe zwycięstwo zapewni im awans do kolejnej fazy MŚ. Nie wykorzystali jednak tej szansy, choć prowadzili już w meczu 2:0. Ostatecznie wygrali 3:2, a spotkanie kończyli bez Michała Winiarskiego, który z powodu kontuzji w trzecim secie musiał opuścić boisko.
Ponad 12 tys. widzów z trybun łódzkiej Atlas Areny oglądało w sobotę dwie różne reprezentacje Polski. W pierwszym i drugim secie był to świetnie dysponowany zespół, który grał znacznie lepiej niż w dwóch wcześniejszych pojedynkach drugiej rundy. W pierwszej partii wyrównana walka toczyła się tylko do pierwszej przerwy technicznej, na którą zespoły schodziły przy jednopunktowym prowadzeniu gości. Następna faza seta była już popisem biało-czerwonych, którym wychodziło praktycznie wszystko. Podopieczni Stephane’a Antigi znakomicie serwowali (m.in. dwa asy Mariusza Wlazłego i jeden Winiarskiego), byli też skuteczni w bloku i ataku. Dzięki takiej grze na drugiej przerwie technicznej mieli już sześć punktów więcej od Iranu, a całą partię wygrali 25:17.
Drugi set był kontynuacją pierwszego. Znakomicie dysponowani Polacy robili na boisku co chcieli i w błyskawicznym tempie powiększali przewagę (4:2, 9:4, 14:8, 16:9, 23:12). Irańczycy byli całkowicie zagubieni i w żadnym momencie nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki. W końcówce seta rozluźnieni Polacy popełnili kilka błędów, ale nie miało to wpływu na wynik partii, którą bezproblemowo wygrali 25:16.
Trzeci set był już jednak odmienny od poprzednich, choć jego początek nie zapowiadał problemów. Gdy biało-czerwoni prowadzili 13:8, wydawało się, że zespół Iranu nie podejmie już walki. Później goście zdobyli jednak trzy punkty z rzędu i przy stanie 13:11 Antiga poprosił o czas. Na kolejną przerwę – tym razem techniczną – Polacy schodzili mając trzy punkty więcej od Iranu (16:13), jednak chwilę później był już remis 17:17. Po skutecznym ataku Wlazłego i błędzie rywali przewaga gospodarzy znów wzrosła do dwóch punktów (20:18), jednak goście nie zamierzali się poddać - z nawiązką odrobili straty, obejmując prowadzenie 20:19.
W tym momencie boisko musiał opuścić kontuzjowany Winiarski (uraz pleców), którego zastąpił Mateusz Mika. Mimo tych problemów Polacy mieli szansę na wygranie seta i spotkania. Prowadzili 24:22, ale nie wykorzystali dwóch piłek meczowych. Cztery kolejne akcje zakończyły się punktami dla Iranu, który wygrał seta 26:24.
Na początku czwartej partii Polacy prowadzili 4:3, ale później to oni musieli gonić rywali. Na pierwszej przerwie technicznej Iran miał trzy (8:5), a na drugiej dwa (16:14) punkty przewagi. Taka różnica utrzymywała się do stanu 20:18 dla gości. Później zawodnicy Iranu zdobyli cztery punkty z rzędu i losy partii były już przesądzone. Goście wygrali seta 25:19 i w lepszych nastrojach przystępowali do decydującej rozgrywki. Polacy zaczęli ją z Fabianem Drzyzgą, który na boisko wszedł w czwartym secie.
Tie-break rozpoczął się od zepsutej zagrywki Michała Kubiaka, ale chwilę później wyrównał Wlazły. Gdy Iran objął prowadzenie 4:2, trener Polaków poprosił o przerwę. Po wznowieniu gry Wlazły zmniejszył stratę do jednego oczka. Na remis trzeba było jednak czekać do stanu 7:7. W kolejnej akcji błąd popełnił jednak Marcin Możdżonek, który zaatakował piłkę po stronie rywali i goście odzyskali prowadzenie, a potem zwiększyli je do dwóch punktów. Polacy znów jednak wyrównali (11:11), a później, po autowym ataku rywali, wyszli na prowadzenie (12:11). Pierwszą piłkę meczową przy stanie 14:13 mieli jednak Irańczycy, ale nie wykorzystali szansy na zwycięstwo. Polacy byli skuteczniejsi i po bloku Możdżonka wygrali seta 16:14 i cały mecz 3:2.
W innych sobotnich meczach grupy E Argentyna wygrała 3:1 z Włochami, Francja w takim samym stosunku zwyciężyła Serbię, a ekipa USA pokonała Australię 3:0.
W niedzielę w Atlas Arenie Polska zagra z Francją, która jest liderem grupy E.
Po meczu powiedzieli:
Stephane Antiga (trener reprezentacji Polski): "Mam mieszane uczucia po tym spotkaniu. Z jednej strony cieszy zwycięstwo, z drugiej trzeba pamiętać o tym, że mogliśmy ten mecz skończyć wcześniej. W dwóch pierwszych setach mieliśmy przewagę w zagrywce i na przyjęciu, jednak w kolejnych Irańczycy poprawili się w tych elementach i mecz się wyrównał.
- Jeżeli chodzi o Michała Winiarskiego, to jeszcze nic na pewno nie wiemy oprócz tego, że ma problem z plecami. Zostaną przeprowadzone wszystkie niezbędne badania lekarskie, po których będziemy wiedzieli dokładnie, jaki to uraz. Mamy nadzieję, że uda się go w miarę szybko doprowadzić do stanu umożliwiającego grę. Trzeba mieć jednak świadomość tego, że takie problemy mogą potrwać dłużej.
- W dzisiejszym meczu strata Michała na pewno miała wpływ na naszą grę. Gdy był na boisku, grał bardzo dobrze, ale trzeba też pamiętać o tym, że jest on nie tylko bardzo dobrym zawodnikiem, ale też liderem zespołu. Na szczęście dobrą zmianę dał Mateusz Mika i mecz zakończył się dla nas szczęśliwie. Zwycięstwa w takich okolicznościach na pewno wzmacniają zespół psychicznie, ale są też bardzo wyczerpujące psychicznie. Zrobimy jednak wszystko, by w jak najlepszej formie przystąpić do jutrzejszego meczu z Francją, który będzie decydował o naszym awansie do kolejnej fazy mistrzostw. Na pewno dla mnie jako Francuza będzie to trochę dziwne spotkanie, jednak w tej chwili moją drużyną jest reprezentacja Polski i zrobię wszystko, by to ona wygrała jutrzejszy pojedynek”.
Michał Kubiak (przyjmujący reprezentacji Polski): „To był wspaniały mecz, który chyba każdemu się podobał. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Jest ono dla nas bardzo ważne, ale już o nim zapominamy. W tej chwili jest nam bardzo potrzebna wygrana z Francją i na tym musimy się skoncentrować”.
Slobodan Kovac (trener reprezentacji Iranu): „Muszę przyznać, że takie mecze nie są dobre dla naszych serc. Polacy zagrali bardzo mocno w dwóch pierwszych setach. Pokazali wówczas zagrywkę, przy której trochę spada wiara w ekipie rywali. W przerwie między drugim i trzecim setem udało mi się jednak przekonać zawodników, że jeszcze nic straconego, bo Polacy z taką siłą na pewno nie będą mogli serwować przez całe spotkanie. W końcówce czuliśmy, że mamy już to zwycięstwo w ręku, ale niestety nie udało się wygrać. Przeciwko takiej drużynie jak Polska nawet najlepsze ataki nie zawsze kończą się powodzeniem.
- Jesteśmy jednak rozczarowani tą końcówką, bo dwie ostatnie piłki źle rozegraliśmy. To boli tym bardziej, że udało nam się wrócić do gry po fatalnym początku spotkania. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak rozegrać jutro jak najlepszy mecz z Serbią i czekać na to, co później wydarzy się w meczu Polski z Francją”.
Mir Saeid Marouflakrani (kapitan reprezentacji Iranu): „Gratulacje dla Polaków. Zagrali dzisiaj bardzo dobre spotkanie. W pierwszych dwóch setach +zabili+ nas zagrywką. Nie mieliśmy wówczas nic do powiedzenia. Udało nam się pozbierać w trzecim secie, gdy już chyba nikt w nas nie wierzył. W tie-breaku szło nam dobrze do stanu 14:14. Później mieliśmy problem z kontratakiem i Polacy wyszli z tego obronną ręką”.
(PAP)
Reklama