Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 16:39
Reklama KD Market

Ukraina na pierwszym planie szczytu NATO

Uwzględnienie rosyjskich działań na Ukrainie na długofalowe stosunki NATO-Rosja i potwierdzenie silnej obecności na wschodniej flance Sojuszu - to najważniejsze cele, które stawia sobie brytyjski rząd na najbliższym szczycie NATO w Walii 4-5 września.

"Długofalowe stosunki NATO-Rosja będą trudne i konfliktogenne dopóty, dopóki Władimir Putin będzie u władzy, ponieważ kieruje nim urażone poczucie narodowej dumy wyrażające się w agresji podyktowanej chęcią podporządkowania sobie tzw. bliskiej zagranicy" – powiedział PAP Robin Shepherd, komentator portalu "Commentary", do niedawna dyrektor ds. międzynarodowych think tanku Henry Jackson Society.

"Wątpię, by Putin dokonał inwazji Ukrainy, lub anektował niektóre jej tereny poza Krymem, ale będzie trzymał wschodnią Ukrainę na wolnym ogniu tak, by dolać oliwy w razie potrzeby i zmniejszyć go, gdy mu to będzie odpowiadać. Tak czy inaczej Moskwa zadba o to, by Ukraina była problemem i nie mogła wejść do UE lub NATO" - dodał.

"NATO musi odpowiedzieć na kryzys Rosja-Ukraina. Od czasu, gdy Rosja zdestabilizowała Ukrainę i nielegalnie anektowała Krym, odpowiedź NATO koncentrowała się na uśmierzeniu obaw wschodnioeuropejskich sojuszników i zapobieżeniu rosyjskiej agresji" – mówił w sierpniu premier David Cameron w siedzibie Naczelnego Dowództwa Sojuszniczych sił Europy.

"Szczyt NATO musi dopilnować, by NATO było gotowe szybko odpowiedzieć na zagrożenie któregoś ze swych członków, łącznie z takim, które poprzedza słabe ostrzeżenie. Oznacza to utrzymanie w stanie wysokiej gotowości wielonarodowych sił, które mogą zostać rozmieszczone w krótkim czasie w którymś z wschodnioeuropejskich państw NATO" – mówił Cameron.

Cytowany przez portal "Politics" przedstawiciel brytyjskiego MSZ sugeruje, że W. Brytania, jako przewodnicząca obradom, wystąpi z propozycją zmian strategicznej koncepcji NATO z 2010 r., która widzi w Rosji kluczowego strategicznego partnera.

Rząd brytyjski zdecydowanie poparł także plany wzmocnienia obecności wojskowej NATO we wschodniej Europie, z którymi wystąpił sekretarz generalny Sojuszu Anders Rasmussen, zakładające podniesienie jego zdolności do interwencji we wschodniej Europie, w razie potrzeby.

"Głównym problemem NATO jest to, że tylko 3-4 spośród 28 członków traktuje poważnie swoje zobowiązania obronne i przygotowanych jest do odgrywania aktywnej roli militarnej. 23 pozostałe kraje NATO wydają na obronę mniej niż 2 proc. PKB, co jest zalecanym minimum. Oznacza to, że gdy Putin przygląda się NATO, widzi dysfunkcyjną organizację" – zaznaczył Shepherd.

W ostatnich pięciu latach łączne wydatki na obronę NATO zmniejszyły się o 20 proc., zaś rosyjskie wzrosły o 60 proc. – wynika z dostępnych danych.

Wpływowa komisja śledcza ds. obrony Izby Gmin w raporcie z lata ostrzegła, że NATO musi lepiej przygotować się do "asymetrycznych konfliktów zbrojnych", z udziałem sił paramilitarnych, które jej zdaniem będą coraz częstsze w niestabilnych częściach świata.

Jonathan Eyal z ośrodka analitycznego RUSI wskazuje, że kraje NATO są podzielone w ich stosunku do Rosji i wypracowanie konsensusu wymagać będzie zabiegów.

"Jeśli szczyt w Walii zakończy się bez widocznych oznak przygotowania logistycznej bazy dla szybkiego rozmieszczenia sił na Wschodzie, to Rosja odczyta to jako objaw słabości Sojuszu" – ocenił w wypowiedzi dla portalu "Politics".

"Umieszczając bazy wypadowe w Polsce lub na terytorium innych krajów regionu, NATO wysłałoby pod adresem Rosji silny sygnał. Spodziewam się, że tak się stanie na walijskim szczycie. Nie zmienia to faktu, że jeśli NATO nie chce umrzeć na własne życzenie, to jego członkowie muszą przeznaczyć większe środki na swoją obronę" – argumentuje Shepherd.

Z Londynu Andrzej Świdlicki (PAP)

fot.Roman Pilipey/EPA

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama