Jerzy Janowicz pierwszy raz w karierze awansował do drugiej rundy wielkoszlemowego US Open. Polski tenisista pokonał w środowym meczu nowojorskiej imprezy Serba Dusana Lajovica 6:3, 7:5, 5:7, 7:5. Kilka godzin wcześniej w drugiej rundzie singla odpadła rozstawiona z numerem czwartym Agnieszka Radwańska.
Janowicz przeplatał w tym spotkaniu momenty lepszej gry ze słabszymi. W pierwszym secie dobrze serwował, ale zbyt często i niepotrzebnie stosował skróty, co nie przynosiło mu zdobyczy punktowej. 43. w rankingu ATP łodzianin dobrze też returnował i m.in. dzięki temu wypracował solidną zaliczkę w postaci prowadzenia 5:2, a kilka minut później wygrał inauguracyjną odsłonę.
W kolejnej kontynuował dobrą passę, prowadząc 3:1, ale coraz lepiej zaczął sobie radzić 61. na światowej liście Serb. O zwycięstwie Polaka przesądziły niewymuszone błędy rywala w końcówce. Sam jednak także się ich nie ustrzegł
Zemściły się one na nim w secie numer trzy. Lajovic w tej części pojedynku dobrze radził sobie w wymianach z głębi kortu i gdy prowadził 5:2, to wydawało się, że lada chwila wygra tę partię. Wówczas jednak nastąpił zryw Polaka, który doprowadził do remisu. Sukces Serbowi zapewniło jednak kończenie akcji przy siatce. W tej odsłonie posłał osiem asów (w całym meczu 20), ale też popełnił 16 niewymuszonych błędów.
W kolejnej partii zanotował ich o dwa więcej, ale tym razem nie miały one takich konsekwencji jak wcześniej. W piątym gemie Janowicz był bliski przełamania, ale nie wykorzystał tej szansy. Gra toczyła się "gem za gem", a obawiający się doprowadzenia do piątego seta Polak na kolejne pomyłki reagował coraz bardziej nerwowo. W kluczowym momencie Janowicz zanotował "breaka" i objął prowadzenie 6:5. W ostatniej akcji 11. gema zastosował skuteczny skrót, który wcześniej nie był jego sprzymierzeńcem. W ostatniej akcji po raz kolejny w tym meczu Polakowi udał się serwis. Mecz trwał dwie godziny i 59 minut.
Janowicz zmierzył się z Lajovicem drugi raz w karierze. W pierwszej połowie lipca łodzianin skreczował w drugiej rundzie w Bastaad z powodu kontuzji stopy
W dwóch poprzednich edycjach US Open 23-letni Polak przegrywał mecz otwarcia, a w trzech wcześniejszych kończył występ na eliminacjach.
Jego kolejnym rywalem będzie rozstawiony z „18” Kevin Anderson, który pokonał Urugwajczyka Pablo Cuevasa 6:3, 6:7 (3-7), 4:6, 6:2, 7:6 (7-1). Janowicz będzie miał okazję, by zrewanżować się tenisiście z RPA za porażkę w ich jedynej dotychczas konfrontacji - w ubiegłym roku w Monte Carlo.
Radwańska po raz piąty odpadła w drugiej rundzie
Rozstawiona z numerem czwartym Agnieszka Radwańska piąty raz w karierze odpadła w drugiej rundzie wielkoszlemowego US Open, który rozgrywany jest na kortach twardych w Nowym Jorku. Tenisistka z Krakowa przegrała w środę z Chinką Shuai Peng 3:6, 4:6.
Początek spotkania nie zwiastował tak czarnego dla będącej piątą rakietą świata Polki i jej kibiców scenariusza. Radwańska szybko objęła prowadzenie 2:0 i wydawało się, że w dalszej części gry utrzyma dobrą dyspozycję. Sklasyfikowana na 39. miejscu w rankingu WTA Peng okazała się jednak znacznie bardziej wymagającą rywalką niż Kanadyjką Sharon Fichman, którą krakowianka rozgromiła w meczu otwarcia (6:1, 6:0).
28-letnia Chinka dobrze grała w defensywnie, cały czas mocno uderzając piłkę. Wywierała też presję na faworyzowanej przeciwniczce, która nie umiała sobie z tym poradzić. Od stanu 3:3 Azjatka wygrała trzy kolejne gemy, a u krakowianki brakowało walki.
Radwańska nie ryzykowała, posyłając piłkę najczęściej w środkową część kortu po stronie Peng. Jednym z głównych grzechów podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego była jednostajna gra, brak zmiany rotacji uderzenia. Nie wykorzystywała też nadarzających się nieraz okazji na łatwe zakończenie akcji. Na kolejne niepowodzenia reagowała niezadowoleniem. W pierwszej odsłonie przegrała wyraźnie, choć Chinka popełniła niemal dwa razy więcej niewymuszonych błędów (11-6).
Biało-czerwoni fani tenisa mieli nadzieję, że w drugim secie krakowianka się odrodzi i na to wskazywały pierwsze minuty tej partii. Zaczęła więcej biegać i grać agresywniej. Częściej też niż w pierwszej części gry wykorzystywała swoje umiejętności techniczne, by zaskoczyć przeciwniczkę. Później jednak zaczęła popełniać proste błędy, co się na niej zemściło.
Peng nie rezygnowała z walki i wciąż grała ryzykownie, co zazwyczaj się jej opłacało. Nieraz punktowała po uderzeniach w linię lub tuż obok niej. Radwańska była bliska wyjścia na prowadzenie 3:1, ale nie wykorzystała żadnej z trzech okazji na przełamanie. Chinka złapała drugi oddech i po chwili wygrywała 5:3. W kolejnym gemie Polka obroniła piłkę meczową i zmniejszyła straty, ale było to tylko chwilowe odłożenie w czasie porażki. Chinka wykorzystała trzecią okazję na zakończenie meczu, posyłając w ostatniej akcji piłkę w linię. Pojedynek ten trwał godzinę i 33 minuty.
- To coś niesamowitego. Powiedziałam sobie, że muszę walczyć i być konsekwentna. Już kiedyś grałam w Wielkim Szlemie spotkanie, w którym miałam dwie piłki meczowe, ale ich nie wykorzystałam i przegrałam - wspominała Peng. W środę zanotowała czwarte w karierze zwycięstwo nad rywalką z Top5, ale pierwsze w imprezie wielkoszlemowej.
Radwańska po raz piąty zmierzyła się ze starszą o trzy lata Chinką. Polka wygrała trzy z tych pojedynków, ale w meczu drugiej rundy US Open już po raz drugi lepsza okazała się Azjatka. Poprzednio miało to miejsce cztery lata temu
Tym razem Louis Armstrong Stadium - drugi co do wielkości kort spośród obiektów, na których rozgrywana jest ostatnia w sezonie odsłona Wielkiego Szlema - nie przyniósł krakowiance szczęścia. W rozgrywanym na nim meczu otwarcia, by awansować, potrzebowała zaledwie 47 minut.
Peng największe dotychczas sukcesy odnosiła w deblu. W grze podwójnej triumfowała m.in. w tegorocznym Roland Garros oraz Wimbledonie w 2013 roku.
Radwańska piąty raz w karierze (na dziewięć startów) zakończyła udział w nowojorskiej imprezie na drugiej rundzie. Tak samo było w debiucie w 2006 roku oraz w latach 2009-11. Granicą nie do przejścia w tych zawodach jest dla niej 1/8 finału, do której dotarła czterokrotnie (2007-08 i 2012-13).
(PAP)