Mimo, że od katastrofy malezyjskiego boeinga minęło już ponad dwa dni szczątki wielu pasażerów wciąż nie zostały zabezpieczone i według naocznych świadków rozkładają się we wraku zniszczonego samolotu i na okolicznych polach. Makabryczna sytuacja i nieodpowiednie zabezpieczenie miejsca katastrofy wywołują międzynarodowe oburzenie.
Mieszkańcy okolicznych wsi twierdzą, że ludzkie szczątki, fragmenty samolotu i przedmioty należące do pasażerów mimo upływu prawie trzech dób wciąż porozrzucane są w promilu około 15 kilometrów. W okolicy daje czuć się odór rozkładających się ciał, które nie zostały do tej pory zabrane i odpowiednio zabezpieczone. Jak informuje CNN, miejsce tragedii w trzeciej dobie wygląda niemal tak samo jak w kilka godzin po katastrofie.
Kontrolujący teren prorosyjscy separatyści utrudniają dostęp do miejsca katastrofy międzynarodowym obserwatorom, nie będąc jednocześnie w stanie profesjonalnie przeprowadzić operacji wydobywania ciał oraz zabezpieczania dowodów mogących mieć kluczowe znaczenie dla śledztwa.
Zaniepokojenie sytuacją wyraziły władze Malezji, Holandii oraz Stanów Zjednoczonych.
- Prezydent Rosji Władimir Putin ma ostatnią szansę pokazania, że poważnie podchodzi do udzielenia pomocy w wydobyciu ciał ofiar katastrofy malezyjskiego samolotu - oświadczył w sobotę premier Holandii Mark Rutte.
(Putin) "ma ostatnią szansę pokazania, że chce pomóc" - podkreślił Rutte po rozmowie z rosyjskim przywódcą. Dodał, że Niemcy, W. Brytania i Australia, z których szefami rządów rozmawiał, podzielają jego pogląd.
"Byłem wstrząśnięty zdjęciami świadczącymi o pozbawionym wszelkiego szacunku zachowaniu na tym tragicznym miejscu" - powiedział holenderski premier nawiązując do sytuacji na miejscu, w którym spadł malezyjski samolot.
Sekretarz stanu USA John Kerry w rozmowie telefonicznej z szefem MSZ Rosji Siegiejem Ławrowem w sobotę podkreślił, że śledczy muszą mieć pełny dostęp na miejsce katastrofy malezyjskiego samolotu na wschodzie Ukrainy - poinformował Departament Stanu.
"Stany Zjednoczone są bardzo zaniepokojone faktem, że drugi dzień z rzędu międzynarodowym śledczym i obserwatorom OBWE odmawia się właściwego dostępu na miejsce katastrofy" - głosi komunikat amerykańskiej dyplomacji relacjonujący rozmowę.
Kerry oświadczył również, że strona amerykańska jest zaniepokojona doniesieniami o przemieszczaniu ofiar i szczątków samolotu, a także wszelkimi ingerencjami na miejscu czwartkowej katastrofy.
Amerykański sekretarz stanu zaapelował do Moskwy o podjęcie natychmiastowych kroków, aby "załagodzić niepokoje na Ukrainie", a zwłaszcza doprowadzić do złożenia broni przez prorosyjskich separatystów.
Także malezyjski minister transportu Liow Tiong Lai oświadczył, że jest zaniepokojony brakiem odpowiedniego zabezpieczenia terenu czwartkowej katastrofy boeinga na wschodzie Ukrainy. Zaapelował do społeczności międzynarodowej o pomoc w tej sprawie.
Malezyjski boeing spadł na ziemię w czwartek późnym popołudniem 50 kilometrów przed wejściem w przestrzeń powietrzną Rosji. Wszystko wskazuje na to, że został zestrzelony przez separatystów rakietą ziemia-powietrze SA-11 (zachodnie oznaczenie systemu Buk).
W samolocie, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur, było 298 osób. Wszyscy zginęli.
To kolejna katastrofa z udziałem malezyjskiego przewoźnika w ciągu zaledwie czterech miesięcy. 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w Kuala Lumpur, z radarów zniknął Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie. Samolot leciał do Pekinu; większość pasażerów stanowili Chińczycy. Na podstawie analizy satelitarnej panuje przeświadczenie, że samolot nagle zboczył z kursu w kierunku południowej części Oceanu Indyjskiego. Akcja poszukiwawcza malezyjskiego samolotu jest największą tego typu operacją w historii lotnictwa.
(mp, PAP)
Makabryczna sytuacja na miejscu katastrofy. Ludzkie szczątki rozkładają się we wraku
- 07/19/2014 10:15 PM
Reklama