Amerykański sekretarz stanu John Kerry powiedział w czwartek, że podczas "Strategicznego dialogu ekonomicznego" w Pekinie Stany Zjednoczone i Chiny przeprowadziły w tym tygodniu "szczerą wymianę poglądów" na kwestię cyberszpiegostwa.
Kerry podkreślił, że kradzieże własności intelektualnej dokonywane przez hakerów odbijają się na innowacyjności i inwestycjach i szkodzą firmom amerykańskim.
Wytrawny chiński dyplomata, były szef MSZ Yang Jiechi podkreślał, że cyberprzestępczość jest "wspólnym zagrożeniem, w obliczu którego stoją wszystkie kraje". Akcentował, że internet "nie powinien stać się narzędziem, służącym szkodzeniu interesom innych krajów".
W maju Stany Zjednoczone postawiły pięciu oficerom sił zbrojnych Chin zarzut zajmowania się szpiegostwem komputerowym wobec amerykańskich firm w celu zdobycia tajemnic handlowych. Jest to pierwszy przypadek publicznego oskarżenia przez USA konkretnych funkcjonariuszy obcego rządu o cyberszpiegostwo przemysłowe.
Strona chińska natychmiast oświadczyła wtedy, że zarzuty te są "sfabrykowane" i osłabią zaufanie między obu państwami. Oskarżyła też Amerykanów o "pozbawioną skrupułów" inwigilację cybernetyczną, w tym o prowadzone na wielką skalę komputerowe ataki na chiński rząd i chińskie przedsiębiorstwa.
Teraz Pekin odrzucił starania Waszyngtonu o wznowienie prac amerykańsko-chińskiej grupy roboczej ds. cyberbezpieczeństwa. Chiny zawiesiły działalność tej grupy w reakcji na opublikowanie zarzutów wobec chińskich wojskowych. Yang Jiechi oświadczył, że do Stanów Zjednoczonych należy stworzenie warunków umożliwiających wznowienie dialogu na ten temat.
Agencja Associated Press zwraca uwagę, że w czwartek Kerry nie wspomniał o artykule na temat wykradzenia danych osobowych amerykańskich pracowników rządowych, który tego dnia ukazał się w dzienniku "New York Times".
Według "NYT", powołującego się na anonimowych przedstawicieli władz USA, w marcu br. chińscy hakerzy włamali się do sieci komputerowej amerykańskiej agencji rządowej, która przechowuje dane osobowe wszystkich pracowników władz federalnych (OPM - Office of Personnel Management). Wydaje się, że ich celem były dane dziesiątków tysięcy osób, które wystąpiły o zgodę na dostęp do ściśle tajnych informacji. Od składających takie wnioski oczekuje się m.in. podania kontaktów z cudzoziemcami, informacji o poprzednich miejscach pracy, odpowiedzi na pytanie, czy zażywali kiedyś narkotyki.
Hakerom udało się włamać do kilku baz danych, zanim ich atak został wykryty i zablokowany. "NYT" pisze, że nie wiadomo jeszcze, jak głęboko hakerom udało się dostać do systemu komputerowego OPM. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama