Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 00:32
Reklama KD Market

Władze miast skarżą się na liczbę uchodźców

Burmistrz Springfield w stane Massachusetts nie radzi sobie z napływem uchodźców. W związku z tym zwrócił się do federalnego rządu z prośbą, by nie kierować do jego miasta więcej wysiedleńców. Springfield liczy niewiele ponad 150 tys. ludzi z czego 27 proc. żyje poniżej poziomu ubóstwa. Miasto nie daje sobie rady z utrzymaniem przyjezdnych. 



Domenic Sarno wysłał w tej sprawie list do federalnego rządu oraz ustawodawców z Massachusetts, w tym kongresmana Richarda Neala, senatorów Elizabeth Warren i Eda Markey oraz do gubernatora Devala Patrica. Sarno już w zeszłym roku zwracał się do federalnych agencji, by nie przysyłały do miasta więcej uchodźców. Prośby ponowił po ostatniej inspekcji w domach zamieszkiwanych przez somalijskich imigrantów. Okazało się, że mieszkania są przepełnione, zarobaczywione, często brakuje elektryczności i ogrzewania.

Sarno twierdzi, że agencje zajmujące się przesiedlaniem uchodźców przewożą ich do miasta i dłużej nie interesują się ich losami, pozostawiając całą odpowiedzialność za przybyszy na głowie władz miejskich. Około stu Somalijczyków przybyło do Springfield w 2004 roku. Społeczność ta  w ramach łączenia rodzin rozrosła się do 1500 osób. Większość nie ma wyuczonego zawodu i utrzymuje się ze społecznych zapomóg.

Podobne problemy ma Robert MacDonald, burmistrz Lewinstone w stanie Maine, który w 2002 roku zwrócił się do somalijskich uchodźców o pomoc w „zredukowaniu stresu wynikającego z ograniczonych finansów miasta”. 10 lat później oświadczył, że imigranci powinni zaakceptować tutejszą kulturę i zapomnieć o tym, co robili w kraju swego pochodzenia, co świadczy, że przybysze nigdy nie próbowali zasymilować się z miejscową ludnością. Również burmistrz Manchester w New Hampshire, Ted Gatsas, zwrócił się do Departamentu Stanu o zaprzestanie przysyłania nowych uchodźców.

Rzecznik departamentu Daniel Langenkamp w rozmowie z Fox News oświadczył, że uchodźcy wysyłani są tam, gdzie istnieją odpowiednie warunki, jak dostateczna liczba pustych mieszkań, dobrze rozwinięta komunikacja miejska, łatwy dostęp do agencji pomocy społecznej. Jeśli chodzi o Springfield, zaznaczył, że liczba Somalijczyków wzrosła głównie z powodu łączenia rodzin. Federalne agencje pomagają nowym osiedleńcom przez 8 miesięcy. Burmistrz Springfield argumentuje, że większość uchodźców nie jest w stanie przystosować się w tym czasie do nowych warunków.

Robert Marmor, prezes agencji zajmującej się niesieniem  pomocy uchodźcom, Jewish Family Services, twierdzi, że sytuacja nie jest tak zła, jak ją przedstawia burmistrz. Podkreśla, że istnieje wiele programów pomocy, a drzwi jego organizacji zawsze są dla dla nich otwarte.

Sami Somalijczycy nie narzekają. 28-letni Adan Abdi osiadł w Springfield z rodzicami i sześciorgiem rodzeństwa w 2004 roku. Obecnie żonaty, ojciec trojga dzieci, mówi, że życie jest nieporównywalnie lepsze niż w obozie dla uchodźców. (eg)   

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama