Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 03:30
Reklama KD Market

MŚ 2014 - USA - Portugalia 2:2

Grupa G


Bramki: 0:1 Nani (5), 1:1 Jermaine Jones (64), 2:1 Clint Dempsey (81), 2:2 Varela (90+5-głową).

Żółta kartka - USA: Jermaine Jones.

Sędzia: Nestor Pitana (Argentyna). Widzów 40 123.

USA: Tim Howard - Fabian Johnson, Matt Besler, Geoff Cameron, DaMarcus Beasley - Kyle Beckerman, Michael Bradley, Jermaine Jones, Graham Zusi (90+1. Omar Gonzalez), Alejandro Bedoya (72. DeAndre Yedlin) - Clint Dempsey (87. Chris Wondolowski).

Portugalia: Beto - Joao Pereira, Ricardo Costa, Bruno Alves, Andre Almeida (46. William Carvalho) - Miguel Veloso, Joao Moutinho, Raul Meireles (68. Varela) - Nani, Helder Postiga (16. Eder), Cristiano Ronaldo.



Portugalczycy rozbici po porażce z Niemcami 0:4 nie mogli pozwolić sobie na kolejne niepowodzenie, gdyż wtedy podzieliliby los m.in. broniących tytułu Hiszpanów oraz Anglików i mogliby pakować walizki. Amerykanie z kolei po zwycięstwie nad Ghaną 2:1 liczyli na podtrzymanie passy i zapewnienie awansu do 1/8 finału. W najlepszej "16" byli do... 95. minuty, kiedy gola na wagę remisu zdobył Silvestre Varela.

Trener Portugalii Paulo Bento dokonał kilku wymuszonych zmian, ze względu na kontuzję zabrakło m.in. Fabio Coentrao, z kolei za czerwoną kartkę pauzował Pepe. Obaj to obrońcy, dlatego były obawy, jak poradzi sobie defensywa w kompletnie nowym ustawieniu.

Tymczasem kłopoty i to szybko pojawiły się w tej formacji w ekipie USA. W piątej minucie fatalnie skiksował Geoff Cameron, a z prezentu skorzystał Nani, który z bliskiej odległości pokonał Tima Howarda.

Po bramce zdobytej w szczęśliwych okolicznościach Portugalczycy oddali inicjatywę rywalom. Co chwilę sunął atak prawą stroną, często w roli głównej z bardzo ofensywnie usposobionym obrońcą Fabianem Johnsonem. Oprócz niego groźnie strzelali Clint Dempsey i Michael Bradley. Najlepszą okazję miał chyba Dempsey, kiedy w 17. minucie uderzył z dość bliskiej odległości, ale kąt był duży i nie mógł zaskoczyć Beto.

W 39. minucie argentyński arbiter Nestor Pitana zarządził przerwę techniczną w grze, aby piłkarze mogli uzupełnić płyny, co wcześniej nie zdarzyło się w tym mundialu. Mecz rozgrywany był w Manaus, sercu amazońskiej dżungli, gdzie zawodnikom doskwiera nie tylko upał, ale i duża wilgotność.

Końcówka pierwszej połowy znów należała do Portugalii, a prym wiódł duet Ronaldo-Nani. W 42. minucie strzał tego drugiego obronił Howard, podobnie jak uderzenie Edera w 45., który próbował do siatki skierować piłkę odbitą od słupka.

Druga część rozpoczęła się od ataków zespołu USA. Wciąż nie do zatrzymania był Johnson. W 55. minucie "wyłożył" piłkę Bradleyowi, ale ten z kilku metrów nie potrafił umieścić jej w siatce. Z linii wybił ją ofiarnie interweniujący Ricardo Costa.

Znacznie precyzyjniejszy był w 64. minucie Jermaine Jones, który po rzucie rożnym idealnie przymierzył z ponad 20 metrów i doprowadził do remisu.

Lepiej czujący się w trudnych warunkach Amerykanie dopięli swego w 81. minucie. Strzał Bradleya został zablokowany w polu karnym, ale piłka trafiła do Grahama Zusiego, który świetnie podał do Dempseya, a temu nie pozostało tylko wepchnięcie... brzuchem piłki do bramki. Ten gol sprawił, że Portugalia mogła się pożegnać z mundialem, a Amerykanie już byli pewni gry w 1/8 finału.

Ten scenariusz się nie ziścił za sprawą Vareli, który piękną główką rzutem na taśmę strzelił bramkę na 2:2 po dośrodkowaniu Cristiano Ronaldo.

Fani z USA nie mogli uwierzyć w to, co się stało, ale co więcej, mocno zaskoczony był też szkoleniowiec Portugalii, który chyba już był pogodzony z porażką.

W tabeli grupy G prowadzą Niemcy i Amerykanie - po cztery punkty. Jeśli ich bezpośrednia konfrontacja 26 czerwca zakończy się remisem, wówczas znajdą się razem w drugiej rundzie. Z pewnością podtekstów w tym meczu nie zabraknie, gdyż szkoleniowcem USA jest znakomity przed laty niemiecki piłkarz Juergen Klinsmann.

(PAP)

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama