Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 20 listopada 2024 10:12
Reklama KD Market

McCain krytykuje USA, Niemcy i Francję za rekcję na agresję Rosji

Władimir Putin nie zapłacił za działania na Ukrainie. USA tylko groziły, a nie podjęły działań; jednak gorzej zachowała się Europa - Niemcy rządzone przez przemysł i Francja sprzedająca okręty Rosjanom - ocenia b. kandydat na prezydenta USA, senator John McCain.



Jest Pan jednym z najbardziej wpływowych senatorów republikańskich. Zapowiedź prezydenta Baracka Obamy o przeznaczeniu 1 mld dolarów na wsparcie militarne krajów Europy-Środkowo Wschodniej będzie wymagała zgody Kongresu.

McCain: - Z pewnością poparłbym taki ruch, chciałbym jednak wiedzieć, na co środki zostaną wykorzystane i w jaki sposób Kongres będzie zaangażowany w podejmowanie tych decyzji. Z pewnością ta propozycja brzmi rozsądnie.

W jaki sposób powinno wyglądać to zaangażowanie?

- W związku z wyzwaniami które stoją przed nami, sądzę, że wysiłek powinien skupiać się na przeniesieniu naszych sił do tej części NATO (w Europie Środkowo-Wschodniej - PAP). To nie oznacza stałych baz, to oznaczy, że powinniśmy, podobnie jak z Australią, czy Filipinami, mieć wspólne bazy, w ramach których działamy razem z innymi sojusznikami w różnych miejscach. Mam nadzieję, że szczególnie tu w Polsce. Byłoby to działanie ciągłe.

Jak zatem powinny być wykorzystane te środki?

- Na te obszary, w których możemy wykorzystać najlepiej nasze możliwości - na wspólne ćwiczenia, treningi, wypracowywanie doktryny. Zdecydowanie więcej środków musi być przeznaczone na Wschód, niż gdziekolwiek indziej, bo to tam są wyzwania.

Jednak chcę powiedzieć jasno - większość Amerykanów nie chce, żeby USA mocno angażowały się militarnie. Rozumiem to. Nie chcieli, żebyśmy zaangażowali się w II wojnę światową. Nie chcieli, żebyśmy zaangażowali się w wojnę w Korei. Nie chcieli, żebyśmy angażowali się w wiele międzynarodowych kryzysów. Nikt, kogo znam, nie chce wysyłać wojsk amerykańskich (w rejony konfliktów - PAP). Ważne jest jednak, żebyśmy współpracowali z naszym sojusznikami i pokazali wspólny front siły przeciwko Władimirowi Putinowi, który zniechęci go do dalszej agresji przeciwko być może większej części Ukrainy, a prawdopodobnie też Mołdawii.

Jak pan ocenia dotychczasową amerykańską odpowiedź na rosyjską agresję na Ukrainie?

- Reakcja Stanów Zjednoczonych była prawdopodobnie najgorszą, jaka mogła nastąpić, ponieważ USA groziły, ale nie podejmowały działań. Gorzej zachowali się tylko nasi europejscy przyjaciele; Niemcy w oczywisty sposób rządzone przez przemysł, Francja - kontynuująca sprzedaż śmigłowcowców Rosjanom. Więc jeśli spojrzeć na to z punktu widzenia Władimira Putina, poza kilkoma sankcjami, nie zapłacił żadnej ceny za rozbiór innego kraju. Zgodnie z porozumieniem budapesztańskim, które wiązało się z oddaniem przez Ukrainę jej arsenału nuklearnego, Ukraińcy mieli prawo oczekiwać zagwarantowania ich integralności terytorialnej, włączając w to Krym. A jaka była odpowiedź? Mnóstwo gróźb, ale żadnych działań. Niestety, przewidziałem to.

Jak zatem powinna wyglądać taka odpowiedź?

- Należało wprowadzić ostre sankcje, nawet jeśli to miałby zaboleć przemysł w Niemczech, czy w innych krajach. Z pewnością nie powinno się sprzedawać (Rosji - PAP) śmigłowcowców. Powinno być więcej sankcji nakładanych na konkretne osoby, a także sankcje sektorowe. Żadne z tych działań nie jest przyjemne, ale jedyną rzeczą, którą rozumie Władimir Putin jest niezłomność jako odpowiedź na agresję. Nie podjęto tych działań i dlatego Putin wciąż wprowadza chaos na wschodniej Ukrainie. On nie płaci za to ceny. Co on może jeszcze zrobić? Myślę, że będzie kalkulował na podstawie rachunku zysków i strat.

Czy biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia i potencjalną nieprzewidywalność Rosji, Polska może czuć się bezpieczna?

- Polska ma bardzo dobrą armię, jesteście członkami NATO. Mógłbym sobie wyobrazić, że Władimir Putin wywierałby jakiś rodzaj presji na was, ale to jest bardzo mało prawdopodobne. Bardziej prawdopodobny scenariusz to wywoływanie dalszych zamieszek na wschodniej Ukrainie, przejście na południe do Odessy, a później do Mołdawii, gdzie Putin ma już 14 tys. żołnierzy w Naddniestrzu. Nie wiem co się wydarzy, ponieważ Putin ciągle kalkuluje zyski i straty. Powtarzam, dotychczas nie zapłacił żadnej ceny za swoje działania.

Wspominał pan o obecności NATO w Europie Wschodniej. A co z obecnością amerykańską? Powinna być większa?

- W ramach porozumień z krajami takimi jak Polska, powinniśmy prowadzić wspólne operacje. Z Polską w pierwszej kolejności, ale również z innymi sojusznikami z NATO. Prowadzimy wspólne ćwiczenia, zwiększamy i poprawiamy naszą zdolność do wspólnego reagowania. To nie są działania prowokacyjne, to stan gotowości. Myślę, że bardzo ważne jest, by Władimir Putin zrozumiał, że będzie płacił cenę za akty agresji. Nie chcemy grozić Rosji, nie planujemy żądnej inwazji, ale jeśli coś takiego wydarzy się w stosunku do nas, będziemy bronić siebie i naszych sojuszników z NATO, co zresztą jest wymogiem Sojuszu.

Działania Rosji względem Ukrainy zmieniły postrzeganie Moskwy na arenie międzynarodowej. Czy Rosję należy traktować jako nowe zagrożenie dla świata?

- Myślę, że na całym świecie są wielkie zagrożenia. Obecnie obserwujemy rosnące zagrożenie ze strony Chin na Morzu Południowochińskim. Widzimy niepokoje na Bliskim Wschodzie. Działania Al-Kaidy z baz położonych w pobliżu granicy syryjsko-irackiej pogarszają sytuację w Iraku. Syria stała się obszarem regionalnego konfliktu. W Egipcie doszedł do władzy dyktator. W Libii sytuacja jest niespokojna. Z pewnością słyszeliście o tym strasznym porwaniu dziewczynek w Nigerii. Na świecie jest wiele niebezpiecznych miejsc i na te problemy świat musi znaleźć odpowiedź.

To jasne, że nasze relacje z Rosją znacznie zmieniły się w związku z wydarzeniami na Krymie i na wschodniej Ukrainie. Nie widzę tu jednak dużego zagrożenia ze strony Rosji. Rosja destabilizuje sytuacje na Ukrainie, żeby odbudować co najmniej część imperium. Musimy to zrozumieć i odpowiedzieć właściwie pokazując siłę, jednak nie walcząc z Rosją, nie poprzez wysłanie amerykańskich żołnierzy na Ukrainę, ale pokazując silną współpracę w ramach NATO. Dzięki niej wygraliśmy zimną wojnę. Dziś taka współpraca jest potrzebna.

Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że Polska będzie wydawać na obronność 2 proc. PKB. Z drugiej strony mamy takie kraje jak Czechy, Słowacja, które wydają nieco ponad 1 proc.

- Większość krajów NATO, z wyjątkiem m.in. Polski i Norwegii, przeznacza na obronność dużo mniej niż 2 proc. PKB. To się powinno zmienić.

Senator McCain brał udział we Wrocław Global Forum, organizowanym przez Atlantic Council i Polski Instytut Spraw Międzynarodowych.

Rozmawiali Łukasz Osiński i Krzysztof Strzępka

(PAP)

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama