W czasie wystawienia zwłok chór szkolny (M. Cachro – solistka, A. Bajor, N. Skowyra, M. Cholewa, D. Guzik, N. Miodowska, M. Keska, S. Statkiewicz) wykonał dwie ulubione pieśni Zmarłego: „Barkę” i „Polskie kwiaty”. Wokół trumny zebrała się najbliższa rodzina: żona Zofia, synowie z żonami i dziećmi, córki z mężami i ich rodzinami. Na dużym ekranie mogliśmy oglądać sceny z ich życia rodzinnego. Było to piękne i wzruszające, pełne miłości i wzajemnego szacunku.
Głównym celebrantem nabożeństwa żałobnego był ks. proboszcz T. Rzepiela i sześciu księży. Lektorami były dzieci i wnukowie zmarłego. Uroczystą mszę uświetnili swoim śpiewem: A. Nowakowski - absolwentka, diakon M. Kośla, organista R. Zelek, zaś na skrzypcach grała Barbara Bilszta – dyrektor Paderewski Symphony Orchestra. W homilii ks. R. Stecz przypomniał życiorys i podkreślił, jak głębokiej wiary był Zmarły.
Przed wyprowadzeniem trumny z kościoła pożegnali Pana Wiktora: konsul RP Robert Rusiecki, uczennica G. Marek w imieniu uczniów, dyr. E. Górski w imieniu nauczycieli, prezes Zarządu J. Porwisz w imieniu rodziców. Zabrał też głos członek rodziny, prof. Uniwersytetu Wisconsin-Milwaukee N. Pease, dziękując wszystkim za wsparcie i okazane serce.
Z kościoła kondukt żałobny odprowadził Zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku – działkę kombatancką na Maryhill Catholic Cemetery w Niles. Niech amerykańska ziemia lekką Mu będzie.
TU CIEBIE NIE MA,
LECZ JESTEṠ PRZECIEŻ
I POZOSTANIESZ.
W JASNYM ṠWIECIE JEST COṠ,
CO MROKOM SIĘ OPIERA.
JEST PAMIĘĆ,
A ONA - NIE UMIERA!
(Grażyna Dec, nauczycielka)
Śp. Wiktor Barczyk był erudytą, poliglotą, humanistą, społecznikiem, wielkim pedagogiem, wspaniałym mężem i ojcem. Pokazywał, jak można kochać swoją ojczyznę, żyjąc na emigracji, uczył miłości do Boga i ludzi. Miłość do ojczyzny uważał za „wielki zbiorowy obowiązek”. W najpiękniejszych latach swojego życia, za przyzwoleniem ukochanej matki, która na pożegnanie ucałowała go ze łzami i rzekła: „synu, idź i walcz o wolną Polskę”, wraz z innymi młodymi Polakami walczył z wrogiem, który napadł na Polskę w 1939 roku.
Obrona ojczyzny, potem losy żołnierza-tułacza w szeregach Armii gen. Andersa, zaprowadziły go poprzez Włochy do Anglii. Tam poznał swoją żonę Zofię, którą los tułacza także rzucił do Londynu - sanitariuszkę w powstaniu warszawskim, członkinię Armii Krajowej pod dowództwem gen. Bora-Komorowskiego. Przeżyli razem 66 lat, wychowali sześcioro dzieci, zapewniając im jak najlepsze wykształcenie. Pani Zofia zawsze skromna, pełna podziwu dla swojego męża, była dla niego ostoją spokoju, radości i zadowolenia.
Ich dom stał się modelowym wzorem polskiego „gniazda”, tradycyjnego i ciepłego, do którego chce się wracać. Celem ich życia stała się działalność oświatowa.
Pan Barczyk był współzałożycielem Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w Chicago, przewodniczył też Radzie Edukacyjnej ZNP. Przez 15 lat był wykładowcą w Seminarium Duchownym w Mundelein, pracował także z młodzieżą niepełnosprawną, opracowując dla niej programy edukacyjne. W 1979 roku wraz z żoną założyli Polską Szkołę im. Fryderyka Chopina w Palatine z filią w Buffalo Grove. Był jej dyrektorem przez 35 lat.
Za swoją działalność został doceniony przez rząd polski i amerykański. Gubernator Jim Edgar wydał w 1997 r. specjalną proklamację, ustanawiając 14 czerwca 1997 r. dniem Wiktora Barczyka. Otrzymał m.in. Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi z rąk śp. prezydenta Polski, Lecha Kaczyńskiego.
Dla nas wszystkich wzorem i ideałem zawsze będzie nasz kochany pan dyrektor Wiktor Barczyk. Chwała Jego pamięci.
mgr Janina Wołk,
kierownik dydaktyczny
Zdjęcia: arch. rodz. Wiktora i Zofii Barczyk