Hillary Clinton gościła dwa dni w Chicago z okazji wydania nowej książki – „Hard Choices” – wspomnień z czasów, gdy była 67 amerykańską sekretarz stanu. Polityk wystąpiła między innymi w wypełnionym po brzegi teatrze Harris w śródmieściu w ramach Chicago Ideas Week, podczas którego odpowiadała nie tylko na pytania publiczności, ale także burmistrza Chicago Rahma Emanuela.
W opublikowanej 10 czerwca książce „Hard Choices” pochodząca z Park Ridge Clinton powraca do czasów, gdy obejmowała jedno z najważniejszych stanowisk świata – amerykańskiej sekretarz stanu:
– Prezydent namawiał mnie do objęcia stanowiska wiele razy – i wiele razy odmawiałam. Jednak pomyślałam sobie, że gdyby role się odwróciły i to ja miałabym kogoś namawiać, to chciałabym mieć na tym stanowisku kogoś, na kim mogłabym bezgranicznie polegać. Koniec końców to prezydent zlecił mi zadanie, które musiałam przyjąć. Prezydentowi się przecież nie odmawia. (...) Chciałam napisać tę książkę, by uwiecznić czas, jaki spędziłam, pełniąc funkcje ambasadora amerykańskich interesów na świecie. Piszę o tym, co udało nam się osiągnąć – Palestyna i Izrael, nuklearne ambicje Iranu, gospodarczy wyścig Chin… ale także o tym, czego się nie udało, o tytułowych „trudnych decyzjach”. Będą tacy, którym nie spodoba się to, co piszę o nich w mojej książce, i mówię tu o tobie, Władimirze…
Wymieniania w gronie prawdopodobnych kandydatów na prezydenta Clinton powróciła pamięcią do czasów dzieciństwa spędzonych w Chicago, a także przez pół godziny odpowiadała na pytania zadawane przez publiczność; w tym także o roli kobiet w życiu publicznym:
– Gdy kobiety i dziewczynki są wykształcone, zadbane, zdrowe, to kraje, w których żyją, są bardziej stabilne, rośnie ich produkt krajowy brutto, jest mniej konfliktów. (...) Co to jest feminizm? Z definicji to walka o równouprawnienie kobiet w życiu politycznym, ekonomicznym i społecznym. Nie widzę w tym nic kontrowersyjnego.
Hillary Clinton odniosła się także do roli imigrantów w rozwój kraju, co najlepiej widać właśnie w miastach takich jak Chicago:
– Moim zdaniem antyimigracyjny sentyment, który widać w tak wielu miejscach naszego kraju, jest motywowany politycznie i bazuje na błędnych przekonaniach. Uważam, że ustawa opracowana w Senacie była dobrym kompromisem, niezałatwiającym całkowicie sprawy, ale dającym szanse imigrantom przebywającym już na terenie naszego kraju na godną przyszłość. Nie powinniśmy deportować ponad jedenastu milionów osób i rozdzielać rodzin. (...) Jeden z najważniejszych republikanów na Kapitolu właśnie przegrał z przedstawicielem Tea Party, który swoją kampanię oparł na nienawiści do imigrantów, mówiąc: „Amerykanie nie mają pracy, dlaczego mamy dawać ją imigrantom?”. Ja mówię: musimy pracować nad rozwojem gospodarki tak, żeby dla każdego wystarczyło miejsc pracy. Tu w Chicago to imigranci tworzą miejsca pracy.
Chicago Ideas Week to seria wydarzeń prezentująca globalnych liderów i ich spojrzenie na najważniejsze dylematy współczesnego świata, i jak mówią organizatorzy – doświadczenia i sylwetka Hillary Clinton doskonale wpisują się w tę formułę.
– Podczas Chicago Ideas Week mówimy, że dobre pomysły zmieniają status quo i poszerzają nasze horyzonty, zmieniając lokalne społeczności oraz nasze spojrzenie na świat. Ucieleśnieniem tych cech są właśnie była sekretarz stanu Hillary Clinton i burmistrz Emanuel – powiedział twórca Chicago Ideas Week Brad Keywell.
Do wypełnionego po brzegi Harris Theatre specjalnie na spotkanie z Hillary Clinton przybyli przedstawiciele delegacji kongresowej z Illinois, studenci oraz ci, dla których polityk od lat jest wzorem. I chodź podczas całej imprezy temat kandydatury nie padł ani razu, z doboru tematów można było wywnioskować, że była pierwsza dama i sekretarz stanu już wkrótce może ogłosić swoją chęć kandydowania na najwyższe stanowisko państwowe.
Sergiusz Zgrzębski
Reklama