Barack Obama zabiega o lepsze płace dla najmniej zarabiających. – Czas dać Ameryce podwyżkę – mówił prezydent podczas przemówienia na Uniwersytecie Michigan w Ann Arbor na początku kwietnia.
Amerykanie wierzą, że uczciwa praca powinna być uczciwie wynagradzana. Nikt, kto pracuje na pełen etat, nie powinien być zmuszany do wychowywania swojej rodziny w ubóstwie. Na forum Kongresu będzie przedstawiony niebawem projekt ustawy o podwyżce minimalnej stawki federalnej z obecnych 7,25 dol. do 10,10 dol. za godzinę.
Warto wiedzieć, że większość pracowników zarabiających ustawowe minimum to wcale nie najmłodsi, którzy wykonują swoją pierwszą pracę w życiu. Statystyczny robotnik pracujący za minimum ma 35 lat. Większość z nich to kobiety. Minimalna stawka pomniejszana przez inflację i rosnące koszty życia tkwi od wielu lat na tym samym poziomie. Ostatni raz podwyższono ją, gdy rządy w Białym Domu sprawował Ronald Reagan. Od tego czasu jej siła nabywcza spadła o 200 dolarów w skali miesiąca.
Na szczęście Amerykanie, nie oglądając się na Waszyngton, wzięli sprawę w swoje ręce – stwierdza Barack Obama i dodaje, że od czasu, gdy po raz pierwszy zwrócił się do Kongresu o podniesienie płacy minimalnej, uczyniło to u siebie sześć stanów. W ubiegłym miesiącu Connecticut stał się pierwszym stanem, w którym obowiązuje minimalna stawka w wysokości 10,10 dol. za godzinę. W wielu stanach, miastach i powiatach na terenie USA prowadzone są prace legislacyjne zmierzające do podwyższenia lokalnej płacy minimalnej. Są firmy, jak sieć handlowa Costco, gdzie pracownicy zarabiają minimum 11,50 dolarów. Nie wynika to tylko z dobrej woli zarządu przedsiębiorstwa, ale przede wszystkim ze świadomości, że wyższe wynagrodzenie zwiększa lojalność pracowników wobec firmy, polepsza wydajność, a co za tym idzie – zysk firmy.
Ponieważ, jak argumentuje Obama, Kongres ociąga się z podniesieniem stawki minimalnej, postanowił on skorzystać z przysługujących mu przywilejów prawnych i wydał zarządzenie zobowiązujące firmy pracujące dla rządu federalnego do płacenia swoim pracownikom minimum 10,10 dol. za godzinę. Rozszerzyć tę płacę na wszystkich pracodawców i cały kraj może tylko Kongres. Jeżeli kongresmeni opowiedzą się za podniesieniem stawki minimalnej, to wyższe wynagrodzenie otrzyma w całym kraju 28 milionów Amerykanów. Wielu pozwoli to wyjść z ubóstwa. Biznesom przybędzie nowych klientów dysponujących dodatkowymi środkami finansowymi. Wszystko to bez dodatkowych podatków. Dlatego 75 proc. Amerykanów popiera podniesienie płacy minimalnej. Oponują jednak przeciw temu republikanie w Kongresie. Niektórzy są nawet za całkowitym zniesieniem minimum płacowego. Podobne poglądy przedstawiano już w Kongresie w przeszłości.
W opinii prezydenta Obamy podniesienie płacy dla najmniej zarabiających jest dobre dla biznesu, dobre dla pracowników i dla całej gospodarki. Amerykanie nie chcą jałmużny. Pragną zapłaty, która pozwoli im na utrzymanie rodzin, zwiększy nieco ich bezpieczeństwo ekonomiczne i przekaże młodemu pokoleniu więcej nadziei oraz optymizmu.
Przemówienie prezydenta Obamy, cytowane przez prasę w USA, kończy się apelem do wyborców, aby domagali się od Kongresu uchwalenia podwyżki płacy minimalnej.
Wojciech Minicz
Reklama